piątek, 1 maja 2015

1.1 Gbur z windy

  Po czterech "wspaniałych" godzinach spędzonych z Adamem mogłam wysiąść z auta i skierować swoje kroki w stronę wieżowca z napisem "Modest!". Moje serce biło 3 razy szybciej niż normalnie, to była dla mnie nowość... Westchnęłam i popchnęłam ogromne szklane drzwi, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to duża ilość ludzi i czerwonowłosa recepcjonistka(jeśli to w ogóle recepcjonistka). Wzięłam kilka głębokich wdechów i podeszłam do kontuaru, od razu czerwonowłosa na mnie spojrzała
-Ym... Hej, jestem Nathalie Miller, od Adama Shawn'a-uśmiechnęłam się delikatnie
-O mamuniu! Znaczy... Cześć, Lola Hale jestem, Adam dzwonił do mnie w twojej sprawie, zaraz zaprowadzę Cię na spotkanie, poczekaj chwilę-Lola uśmiechnęła się i jak szybko zniknęła za drzwiami tak szybko pojawiła się obok mnie-Idziemy?-wskazała palcem na windę, a ja przytaknęłam tylko głową
-Od jak dawna tutaj pracujesz?-zapytałam czekając na metalową klatkę(boję się wind)
-Praktykuję...-uśmiechnęła się blado-A wiesz, One Direction przychodzą tutaj często, mogę ich oglądać caaały czas-wyszczerzyła się
-Serio? Czy tylko ja nie wiem kim oni są?-zapytałam z rozbawieniem
-Chyba tak!-zaśmiała się
Nagle telefon dziewczyny za wibrował
-Szefowa... Chyba musisz pojechać sama... 45 piętro, 5 pokój po lewo, powodzenia dziewczyno!-oznajmiła na odchodnym, biegnąc w stronę recepcji
45 piętro, 5 pokój po lewo, zapamiętaj... Westchnęłam, dalej czekając, na uporczywie długo nie przyjeżdżającą windę. Zaraz potem obok mnie stanął blondyn zapatrzony w ekran telefonu. Kiedy nareszcie przyjechała nasza winda nie patrząc na nic wsiadł do niej przy czym nieźle mnie popchnął, warknęłam wściekła i wsiadłam do środka, nikogo prócz mnie i gburowatego blondyna nie było więc postanowiłam zrobić mu wyrzuty
-Czy Ty w ogóle patrzysz jak leziesz blond pokrako?-kliknęłam numer 45 i spojrzałam na chłopaka nadal zafascynowanego telefonem-Kuźwa na zombie trafiłam!-prychnęłam wściekła
-Hmmm? Mówiłaś coś cizia?-schował telefon do tylnej kieszeni spodni
-Cizia? Nic lepszego nie wymyśliłeś, czy reszta "nazw"-zrobiłam cudzysłów w powietrzu-na podryw były zajęte?-oboje wywróciliśmy oczami
-Słuchaj... Nie mam zamiaru gadać z jakąś chodzącą padaką, więc zamknij ten o tapetowany ryjek-warknął opierając się o... panel kontrolny windy
I nagle jak w najgorszej komedii romantycznej nasza winda zatrzymała się I kto miał rację z tym, że winda to metalowa klatka?! Mój oddech przyśpieszył, a ściany zaczęły się przybliżać, gbur miał chyba ten sam problem, bo zaczął zsuwać się powoli na podłogę
-Te, blond zombie, wdech i wydech, a ja zadzwonię po pomoc-kliknęłam guzik z dzwonkiem choć wiedziałam, że to nic nie da
-M_może krzycz...-zamknął oczy
-POMOCY!-krzyczałam aż zaparło mi dech w piersiach
Klikałam guzik kilkanaście razy z nadzieją, że ktoś no nie wiem... Zauważy to? Zrobiło mi się czarno przed oczami, usiadłam powili na ziemi i zaczęłam dyszeć. I tak oboje siedzieliśmy na podłodze dysząc niczym psy po biegu. Nie wiem ile czasu minęło, ale usłyszałam głos, chyba Loli
-Haloo?-zamrugałam kilka razy i podeszłam do panelu klikając chyba guzik od mikrofonu
-Tutaj... Nathalie Miller... I jakiś facet... Oboje mamy klaustrofobię... Winda zatrzymała się... Bo.. Ten gbur kliknął wszystkie guziki na raz.... Nie wiem...-moje oddechy były ciężkie, a tlenu zdawało się ubywać
-W przeciągu 15 minut postaramy się uruchomić windę i sprowadzić ją na parter-usłyszałam inny głos, nie mam pojęcia czyj
Pokiwałam tylko głową i szturchnęłam blondyna, podniósł głowę zdezorientowany
-15 minut i wracamy na ziemię, gburze-wzięłam oddech
Chyba uśmiechnął się delikatnie i ułożył głowę na moim ramieniu
Chociaż znielubiłam go odkąd wsiadłam do windy, było mi go szkoda, gdyby nie przestał patrzeć na telefon, nie kliknąłby guzików i nie musiałabym teraz tracić tlenu. Po długich 15 minutach winda ruszyła w dół. Wyczołgałam się z tej klatki kiedy drzwi się otworzyły
-Oh...-westchnął Shawn patrząc na naszą uspokajającą się dwójkę
-Co?-blondyn spojrzał na duplikat Grey'a
-Poznaliście się już! Nathalie... To Niall, twój chłopak -orzekł zmieszany Adam, a moje oczy natychmiast powiększyły się, no cóż... Nie tylko moje, bo gbura z windy też
A mogłam odpuścić sobie zajęcia i nie musiałabym teraz wkurzać się na blond debila, który został moim chłopakiem...!

________________________________
Hi! Jest pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że zaciekawił was początek ^.^ Do poniedziałku powinnam się wyrobić z następnym ♥
Lots of Love ♥

1 komentarz: