Po wybyciu z wieżowca "Modest!" postanowiłam wpaść do Nadie do pracy i "pochwalić się" moim nowym chłopakiem. Jak mogłam się spodziewać, moja przyjaciółka migdaliła się z moim starszym bratem. Odchrząknęłam kilka razy, ale jak zwykle nie zwróciło to ich uwagi. Zrezygnowana chwyciłam plastikowy kubek po kawie i rzuciłam nim o podłogę, odskoczyli od siebie jak oparzeni
-Jezus, nie strasz!-Nadie schyliła się po to co upuściłam, a mój brat bezkarnie patrzył na jej prawie odkryty tyłek Jeśli ja tak będę musiała robić przed Niall'em to się załamię!
-Natie wystarczy, Jezus to pseudonim-wywracam oczami i szturcham Stu w ramię
-Masz dziwne poczucie humoru, siostrzyczko-mój brat prycha i łapie Nadie w pasie
-Phi... A ja wam się chciałam pochwalić moim chłopakiem-mówię dosłownie od niechcenia
-Ja nie mogę! Moja maleńka siostrzyczka znalazła sobie chłopca!-Stuart rzucił się na mnie i zaczął skakać jak mała dziewczynka
-Ej! Gdybym was nie zeswatała, oboje bylibyście singlami!-zarzuciłam im wymowne spojrzenie
-Okey, okey, a teraz gadaj! Kim jest ten szczęściarz?-moja przyjaciółka była wręcz nabuzowana od emocji
-Otusz, jest to pewien gbur, z którym utknęłam w windzie, od razu się znienawidziliśmy... Niall Horan-gestykuluję rękami nie patrząc na parę przede mną
-I z nim chodzisz?-Nan wydawała się zmieszana
-Z tego co wiem... Związek opiera się na miłości, a nie nienawiści...-mój brat tuli się do Nadie i oblizuje usta
-Ale ja ją udaję! Znaczy... Gram właściwie! I Shawn mnie zgarnął z zajęć, a tapety się śliniły, bo to drugi Grey, a Lola pracuje tam żeby móc patrzeć na One Direction, winda się zatrzymała, a ja umarłam z pięć razy i mój IG, a szczególnie jego zdjęcie i te pieprzone serduszka!-wyliczałam wszystko co mnie spotkało tego dnia i zrozumiałam jak niedorzecznie musiałam brzmieć
-Kochanie... Może chcesz się położyć? Źle się czujesz?-moja przyjaciółka patrzyła na mnie zmartwiona, ale za razem rozbawiona
-Nie wierzycie?-poczułam jak moje duma ulega rozpadowi-Patrzcie!-macham im przed telefonem zdjęciem z instagrama Niall'a
Stuart wykrzywia twarz jak wtedy kiedy na obiad jest szpinak, a Nadie z podekscytowania zagryza wargi
-To...-zaczyna mój braciszek
-Niall Horan!-Nan skacze i piszczy
Nie możliwe żebym nigdy nie słyszała o tym iż Nader jest fanką tego zespołu...
-A więc chodzisz z nim?-dopytuje się Stu, a ja potrząsam głową nadal oszołomiona reakcją mojej przyjaciółki
-Cóż... Zabrałabym Ci go, ale mam twojego brata-i znów się zaczęło...
Nadie wpiła się w usta Stu, a ja zakryłam oczy ręką i wydałam dźwięk obrzydzenia
-Jesteście niecenzuralni! Fuuj!-piszczę jak 5-latka patrząca na całujących się rodziców
-Ty też będziesz tak robiła z Niall'em!-piszczy moja przyjaciółka, a po chwili jej telefon wydaje nieokreślone dźwięki-Koniec przerwy, czas na pracę!-oznajmia z powrotem blokując swój telefon
Razem z moim bratem kiwam głową i całą trójką wychodzimy z zaplecza Nawet nie chcę wiedzieć jak to może wyglądać...
-A więc... Co zamawiają moi ulubieni klienci?-Nan wyjmuje spod lady fartuszek, notes z długopisem oraz plakietkę z jej imieniem
-Ja poproszę szarlotkę i gorącą czekoladę-uśmiecham się w stronę dziewczyny i siadam na obrotowym stołku
-Ja to samo kotku-Stuart posyła całusa w stronę mojej przyjaciółki i również usadawia się na stołku
-Się robi kochani!-nim mogę się obejrzeć Nadie znika za drzwiami
Chwila ciszy między mną, a Stu jest dość normalna w szczególności iż zawsze tak mamy przez pierwsze 2 minuty
-Tooo... Niall Horan, co?-chłopak porusza zabawnie brwiami i chwyta pudełko z wykałaczkami
-Taaak... Gbur z windy.... Pierwsza liga!-ostatnie zdanie wręcz ocieka sarkazmem
Później nasza rozmowa się rozkręca i nawet nie słyszymy jak nowy klient wchodzi do lokalu. Nadal pochłonięci rozmową na temat ile czasu można robić dwa takie same zamówienia nie słyszymy jak pewien dość denerwujący ktoś klika na dzwonek niczym z hotelowego lobby
Po długiej chwili Nan zjawia się z naszymi zamówieniami i podchodzi do kasy, dopiero wtedy przerywamy rozmowę
-[...] Niall Horan?-słyszę szept mojej przyjaciółki, a mi włosy stają dęba
-Taaak....-słyszę charakterystyczny dla nas Irlandzki akcent-Autograf?-odwracam głowę w tamtą stronę i widzę przerażenie na twarzy Nadie
-Nialler!-krzyczę i rzucam się na szyję mojego chłopaka
W pierwszej chwili chłopak nie wie o co chodzi, ale zaraz potem oplata swoje ręce wokół mojej talii i chowa twarz w moich włosach
-Natie, kochanie, tęskniłem-słodzi mi kiedy odrywamy się do siebie, a kilku Paparazzich za oknem robi nam zdjęcia
-Ja też! Tak długo byłeś w trasie...-uśmiecham się słodko-I mogłeś nie wracać-syczę już tak, że tylko on może to usłyszeć
-Ale już jestem i możemy razem spędzić czas..-całuje mnie w policzek, a ja czuję jak już mnie piecze-Czas by podnieść Ci ciśnienie, cizia...-syczy równie jadowicie i cicho co ja niedawno
Uśmiecham się uwodzicielsko i biorę spory kawałek szarlotki z bitą śmietaną i... Rozsmarowuję ją na twarzy zdziwionego blondyna
-Teraz wyglądasz słodziej kotku...-mówię przekornie i całuję chłopaka w ubrudzone usta Będę musiała po tym chyba ze 100 razy zęby myć! Bleee...!
Po chwili oboje wybuchamy śmiechem i wpatrzeni w siebie, bierzemy swoje zamówienia i siadamy w najciemniejszym kącie placówki, tak by móc na siebie wrzucać. Siadam naprzeciwko niego i łapię za kubek po brzegi wypełniony gorącą czekoladą
-Fatalnie całujesz-słyszę irlandzki akcent po kilku minutach ciszy
-Ty nie lepiej i radzę Ci myć zęby...-uśmiecham się sztucznie, potrząsając łyżeczką(na marginesie, była tam śmietana), a jej zawartość leci wprost do oka chłopaka
-Zrobiłaś to specjalnie!-syczy i wyciera ręką oko
-Eww... Wcale nie!-wytykam chłopakowi język, a po chwili spostrzegam, że paparazzi wchodzą do lokalu-Sępy na trzeciej-szepczę i chwytam serwetkę
Delikatnie wycieram powiekę chłopaka i przysiadam się po chwili do niego. Słyszę kroki i wiem co muszę zrobić, przybliżamy się do siebie i znowu nasze usta się stykają Wytrzymam, spokojnie, to tylko kilka miesięcy... Kiedy flesze błyskają mi po oczach wiem, że jestem dobrą aktorką, no cóż, nie każdy umie udawać miłość! Odrywamy się od siebie, a ja hamuję chęci skrzywienia się
-Niall! Czy to twoja dziewczyna?-pyta jakiś mężczyzna, a Horan potrząsa głową
-Oczywiście!-uśmiecha się i wciąga mnie na swoje kolana-Ale wiecie... Nie widzieliśmy się kilka miesięcy, dajcie się nam sobą nacieszyć-całuje mnie w policzek, a ja wplatam palce w jego blond włosy
-No oczywiście nasze gołąbeczki!-mężczyzna uśmiecha się i odchodzi, a razem z nim reszta sępów
Kiedy postury paparazzich znikają nam z pola widzenia, ja odskakuję od farbowanego, a chłopak zaczyna wycierać usta
-Bleee-mówimy oboje w tym samym czasie i posyłamy sobie dziwne spojrzenia
Hm... Może ten chłopak nie będzie taki zły? Jeśli będzie milszy to może nie będę musiała grać tej miłości...!
_______________________________________________________________________
Heeejo! Co tam u was? Długo nie pisałam i wątpię żebym do wakacji pisała regularnie, bo uczę się do poprawki z... Dam, dam, dam... Fizyki! Pieprzony pan od fizyki! Jestem zagrożona z fizyki, tylko dlatego, że nie ogarniam wzorów, ani nie umiem robić działań, czy coś... Od zawsze miałam z tym problem, ale jeśli będę miała dwójkę to nici z czerwonego paska na świadectwie, a jak nie będę miała paska, to mi odetną na wakacje internet i skończy się, że w ogóle nie będę pisała na blogach!
Przepraszam, że tak wam opowiadam, ale gdzieś muszę wyrzucić swoje emocje, a znajomi już rzygają(za przeproszeniem) moimi skargami na nauczyciela, a chłopak chodzi do innej szkoły więc nie zna hieny do fizyki i też nie jest od tego żeby mnie słuchać.
Jezu jak ja was zanudzam... Przepraszam!
Lots of Love Wasza zagrożona Irish Princess!♥
piątek, 15 maja 2015
wtorek, 5 maja 2015
1.2 (nie)miłosne wyznania...
-Nie, nie, nie!-chodzę po gabinecie Shawn'a kręcąc przecząco głową
-Powtarzasz to od jakichś 40 minut... Robisz się nudna-ziewa mój chłopak, a ja mam chęć wrzucenia go do windy i zatrzymania jej w połowie drogi tak jak było wcześniej
-A Ty bardziej denerwujący-warknęłam patrząc na Adama
-Nie możesz się przeboleć? Za tydzień zamieszkacie razem w willi-uciął czekając na mój kolejny wybuch złości, ohhh jak on się nie pomylił
-Mam mieszkać z jakim małpiszonem?! On...-wzięłam głęboki wdech
-No ja co? Panno wytapetowana?-blondyn podnosi wzrok znad telefonu
-Zamknij ryj, albo ja zrobię to za Ciebie-warczę podchodząc do drzwi
-Czekaj! Jesteś studentką, potrzebujesz pieniędzy, a chodząc z Niall'em będziesz dostawała sporo kasy no i nie będziesz musiała chodzić na zajęcia, będziesz mieć willę, każda dziewczyna by tego chciała!-Shawn łapie mój nadgarstek i pod czas monologu usadza mnie obok gbura
-Nie potrzebuję tego do szczęścia...-jąkam się Potrzebuję gotówki, a tutaj nie musiałabym się wysilać.. -Chociaż... Okey, ale on ma mnie nie dotykać przy ludziach i nic nie gadać, bo podnosi mi ciśnienie!-zakładam nogę na nogę
-Nawet bym tego nie chciał! Chociaż podnosić Ci ciśnienie mogę, to nie wymaga wysiłku. Po prostu jestem!-uśmiecha się sarkastycznie
-No właśnie... A nie możemy chodzić ze sobą na odległość? On jedzie w trasę, ja siedzę w domu?-wzdycham dźgając farbowanego w brzuch
-Nie, nie byłoby o Was głośno!-Shawn uśmiecha się złowieszczo
-Wiesz co? Anastasia nie byłaby zadowolona z twoich czynów Christianie Greyu-wzdycham zirytowana
-Cokolwiek-wzdycha-Poza tym on musi Cię dotykać w miejscu publicznym, przecież macie być parą-wzdrygam się na słowa Shawn'a
Gbur, z którym utknęłam w windzie ma być moim chłopakiem, a ja jego kochającą dziewczyną... To tak jakby na miejsce księcia z bajki wepchnąć małpę w zbroi! Dla pisarza nie ma różnicy, a biedna, delikatna księżniczka do końca swoich dni(które w bajkach się nie kończą) jest zmuszona spędzić je z małpą bez uroku osobistego, charyzmy czy chociaż kultury! Czuję się jak księżniczka z małpą w zbroi, chociaż tylko małpa się zgadza, bo zbroi nie ma... Ale z moimi chęciami zrzucenia go ze schodów przydałaby mu się...
-Okey-przewracam oczami-Jakiś pierwszy krok?-patrzę to na Adama to na Niall'a
-Niall zazwyczaj na instagramie chwali się wypadami na miasto, przyjaciółki i innymi, w dobrym sensie, może wstawić wasze zdjęcie z jakimś dopiskiem...-Shawn zapisuje sobie wszystko w notatniku-Masz instagram?-pyta mnie po chwili
-Nie...-kłamię Mój IG jest obciachowy...
-To założysz!-podskakuje radośnie i wyciąga rękę-Daj telefon, założę Ci IG z jakąś oryginalną nazwą, wrzucę kilka fotek, będzie cudownie!-entuzjazmuje się
-Ew...-wzdycham nie mając wyboru
-W tym czasie... Wy zróbcie sobie zdjęcie i na instagram!-popycha nas lekko w stronę innego, mniejszego pokoiku
-Słuchaj... Oboje się nienawidzimy, ale muszę sprawić by było o nas głośno. Po tym jak Zayn opuścił zespół wszyscy ucichli, zrobili z nas "legendarny zespół bez głównego głosu, który można spokojnie olać"-pod koniec zdania robi cudzysłów
Wywracam oczami i chwytam jego telefon ze stolika
-No chodź! Pora opieczętować nasz związek-uśmiecha się delikatnie
Poprawiam czapkę i przyciskam delikatnie swój policzek do jego policzka. Po chwili nasza "cudna" chwila jest uwieczniona w pamięci telefonu blondyna
-Ale żeby nie było...-zaczynam
-Nienawidzę Cię-oboje warczymy w swoją stronę
-To może być nasze miłosne wyznanie-rechocze blondyn na co ja wywracam oczami
-Chodź do Shawn'a, boję się co on zrobił z moim instagramem
Kiedy idziemy do gabinetu Adama zauważam skwarzoną minę naszego "szefa"
-Masz instagrama!-zarzuca mi i pokazuje profil z obciachowym zdjęciem z liceum
-Tia... Ale jest dla beki..!-wywracam oczami po raz setny chyba dzisiaj
-Otusz od kilku sekund nie!-odpowiada klikając coś -Taadaaa!-macha mi przed nosem niegdyś obciachowym IG
-Skąd masz to zdjęcie?-pytam wskazując na ikonkę
-Z twojej galerii, to oczywiste!-prycha
-Nienawidzę Was obojga-warczę odbierając moją własność
-Ja Ciebie też, Miller-uśmiecha się drwiąco blondyn
-Nie podskakuj, Horan-wytykam mu język
Zaczynamy wojnę na spojrzenia, którą jak zwykle wygrywam. Uśmiecham się zwycięsko i dźgam gbura w brzuch
-Uh... Chyba powinieneś zacząć chodzić na siłkę-wzdycham niby znudzona i siadam na kanapie
Blondyn coś warczy pod nosem w odpowiedzi i klika po ekranie telefonu. Po chwili czuję wibrację
"Niall Horan oznaczył nijaką Nathalie Miller na swoim instagramie! Czyżby nasz jedyny singiel w zespole znalazł sobie dziewczynę?!" Wzdycham zrezygnowana Od dzisiaj jestem "dziewczyną" Niall'a Horan'a z One Direction, muszę się z nim całować, przytulać, a nawet śmiać i gadać! Gorzej być nie może...!
___________________________________________________________
Witam! Kolejny rozdzialik! Jak majówka? Wróciłam o 2 w nocy, bo korki, kupiłam sobie kubek z Ojca Mateusza (byłam w Sandomierzu) i podrywałam rycerzy, mój chłopak już z ostatniego punktu nie był szczęśliwy, ale co tam...! Mam nadzieję, że nie przynudzam w notce pod rozdziałem jak i w samym rozdziale..
Lots of Love! ♥
-Powtarzasz to od jakichś 40 minut... Robisz się nudna-ziewa mój chłopak, a ja mam chęć wrzucenia go do windy i zatrzymania jej w połowie drogi tak jak było wcześniej
-A Ty bardziej denerwujący-warknęłam patrząc na Adama
-Nie możesz się przeboleć? Za tydzień zamieszkacie razem w willi-uciął czekając na mój kolejny wybuch złości, ohhh jak on się nie pomylił
-Mam mieszkać z jakim małpiszonem?! On...-wzięłam głęboki wdech
-No ja co? Panno wytapetowana?-blondyn podnosi wzrok znad telefonu
-Zamknij ryj, albo ja zrobię to za Ciebie-warczę podchodząc do drzwi
-Czekaj! Jesteś studentką, potrzebujesz pieniędzy, a chodząc z Niall'em będziesz dostawała sporo kasy no i nie będziesz musiała chodzić na zajęcia, będziesz mieć willę, każda dziewczyna by tego chciała!-Shawn łapie mój nadgarstek i pod czas monologu usadza mnie obok gbura
-Nie potrzebuję tego do szczęścia...-jąkam się Potrzebuję gotówki, a tutaj nie musiałabym się wysilać.. -Chociaż... Okey, ale on ma mnie nie dotykać przy ludziach i nic nie gadać, bo podnosi mi ciśnienie!-zakładam nogę na nogę
-Nawet bym tego nie chciał! Chociaż podnosić Ci ciśnienie mogę, to nie wymaga wysiłku. Po prostu jestem!-uśmiecha się sarkastycznie
-No właśnie... A nie możemy chodzić ze sobą na odległość? On jedzie w trasę, ja siedzę w domu?-wzdycham dźgając farbowanego w brzuch
-Nie, nie byłoby o Was głośno!-Shawn uśmiecha się złowieszczo
-Wiesz co? Anastasia nie byłaby zadowolona z twoich czynów Christianie Greyu-wzdycham zirytowana
-Cokolwiek-wzdycha-Poza tym on musi Cię dotykać w miejscu publicznym, przecież macie być parą-wzdrygam się na słowa Shawn'a
Gbur, z którym utknęłam w windzie ma być moim chłopakiem, a ja jego kochającą dziewczyną... To tak jakby na miejsce księcia z bajki wepchnąć małpę w zbroi! Dla pisarza nie ma różnicy, a biedna, delikatna księżniczka do końca swoich dni(które w bajkach się nie kończą) jest zmuszona spędzić je z małpą bez uroku osobistego, charyzmy czy chociaż kultury! Czuję się jak księżniczka z małpą w zbroi, chociaż tylko małpa się zgadza, bo zbroi nie ma... Ale z moimi chęciami zrzucenia go ze schodów przydałaby mu się...
-Okey-przewracam oczami-Jakiś pierwszy krok?-patrzę to na Adama to na Niall'a
-Niall zazwyczaj na instagramie chwali się wypadami na miasto, przyjaciółki i innymi, w dobrym sensie, może wstawić wasze zdjęcie z jakimś dopiskiem...-Shawn zapisuje sobie wszystko w notatniku-Masz instagram?-pyta mnie po chwili
-Nie...-kłamię Mój IG jest obciachowy...
-To założysz!-podskakuje radośnie i wyciąga rękę-Daj telefon, założę Ci IG z jakąś oryginalną nazwą, wrzucę kilka fotek, będzie cudownie!-entuzjazmuje się
-Ew...-wzdycham nie mając wyboru
-W tym czasie... Wy zróbcie sobie zdjęcie i na instagram!-popycha nas lekko w stronę innego, mniejszego pokoiku
"Dzień spędzony ze wspaniałą @natmiller! Kocham Cię słońce!♥"-Niall na IG |
Wywracam oczami i chwytam jego telefon ze stolika
-No chodź! Pora opieczętować nasz związek-uśmiecha się delikatnie
Poprawiam czapkę i przyciskam delikatnie swój policzek do jego policzka. Po chwili nasza "cudna" chwila jest uwieczniona w pamięci telefonu blondyna
-Ale żeby nie było...-zaczynam
-Nienawidzę Cię-oboje warczymy w swoją stronę
-To może być nasze miłosne wyznanie-rechocze blondyn na co ja wywracam oczami
-Chodź do Shawn'a, boję się co on zrobił z moim instagramem
Kiedy idziemy do gabinetu Adama zauważam skwarzoną minę naszego "szefa"
-Masz instagrama!-zarzuca mi i pokazuje profil z obciachowym zdjęciem z liceum
-Tia... Ale jest dla beki..!-wywracam oczami po raz setny chyba dzisiaj
-Otusz od kilku sekund nie!-odpowiada klikając coś -Taadaaa!-macha mi przed nosem niegdyś obciachowym IG
-Skąd masz to zdjęcie?-pytam wskazując na ikonkę
-Z twojej galerii, to oczywiste!-prycha
-Nienawidzę Was obojga-warczę odbierając moją własność
-Ja Ciebie też, Miller-uśmiecha się drwiąco blondyn
-Nie podskakuj, Horan-wytykam mu język
Zaczynamy wojnę na spojrzenia, którą jak zwykle wygrywam. Uśmiecham się zwycięsko i dźgam gbura w brzuch
-Uh... Chyba powinieneś zacząć chodzić na siłkę-wzdycham niby znudzona i siadam na kanapie
Blondyn coś warczy pod nosem w odpowiedzi i klika po ekranie telefonu. Po chwili czuję wibrację
"Niall Horan oznaczył nijaką Nathalie Miller na swoim instagramie! Czyżby nasz jedyny singiel w zespole znalazł sobie dziewczynę?!" Wzdycham zrezygnowana Od dzisiaj jestem "dziewczyną" Niall'a Horan'a z One Direction, muszę się z nim całować, przytulać, a nawet śmiać i gadać! Gorzej być nie może...!
___________________________________________________________
Witam! Kolejny rozdzialik! Jak majówka? Wróciłam o 2 w nocy, bo korki, kupiłam sobie kubek z Ojca Mateusza (byłam w Sandomierzu) i podrywałam rycerzy, mój chłopak już z ostatniego punktu nie był szczęśliwy, ale co tam...! Mam nadzieję, że nie przynudzam w notce pod rozdziałem jak i w samym rozdziale..
Lots of Love! ♥
piątek, 1 maja 2015
1.1 Gbur z windy
Po czterech "wspaniałych" godzinach spędzonych z Adamem mogłam wysiąść z auta i skierować swoje kroki w stronę wieżowca z napisem "Modest!". Moje serce biło 3 razy szybciej niż normalnie, to była dla mnie nowość... Westchnęłam i popchnęłam ogromne szklane drzwi, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to duża ilość ludzi i czerwonowłosa recepcjonistka(jeśli to w ogóle recepcjonistka). Wzięłam kilka głębokich wdechów i podeszłam do kontuaru, od razu czerwonowłosa na mnie spojrzała
-Ym... Hej, jestem Nathalie Miller, od Adama Shawn'a-uśmiechnęłam się delikatnie
-O mamuniu! Znaczy... Cześć, Lola Hale jestem, Adam dzwonił do mnie w twojej sprawie, zaraz zaprowadzę Cię na spotkanie, poczekaj chwilę-Lola uśmiechnęła się i jak szybko zniknęła za drzwiami tak szybko pojawiła się obok mnie-Idziemy?-wskazała palcem na windę, a ja przytaknęłam tylko głową
-Od jak dawna tutaj pracujesz?-zapytałam czekając na metalową klatkę(boję się wind)
-Praktykuję...-uśmiechnęła się blado-A wiesz, One Direction przychodzą tutaj często, mogę ich oglądać caaały czas-wyszczerzyła się
-Serio? Czy tylko ja nie wiem kim oni są?-zapytałam z rozbawieniem
-Chyba tak!-zaśmiała się
Nagle telefon dziewczyny za wibrował
-Szefowa... Chyba musisz pojechać sama... 45 piętro, 5 pokój po lewo, powodzenia dziewczyno!-oznajmiła na odchodnym, biegnąc w stronę recepcji
45 piętro, 5 pokój po lewo, zapamiętaj... Westchnęłam, dalej czekając, na uporczywie długo nie przyjeżdżającą windę. Zaraz potem obok mnie stanął blondyn zapatrzony w ekran telefonu. Kiedy nareszcie przyjechała nasza winda nie patrząc na nic wsiadł do niej przy czym nieźle mnie popchnął, warknęłam wściekła i wsiadłam do środka, nikogo prócz mnie i gburowatego blondyna nie było więc postanowiłam zrobić mu wyrzuty
-Czy Ty w ogóle patrzysz jak leziesz blond pokrako?-kliknęłam numer 45 i spojrzałam na chłopaka nadal zafascynowanego telefonem-Kuźwa na zombie trafiłam!-prychnęłam wściekła
-Hmmm? Mówiłaś coś cizia?-schował telefon do tylnej kieszeni spodni
-Cizia? Nic lepszego nie wymyśliłeś, czy reszta "nazw"-zrobiłam cudzysłów w powietrzu-na podryw były zajęte?-oboje wywróciliśmy oczami
-Słuchaj... Nie mam zamiaru gadać z jakąś chodzącą padaką, więc zamknij ten o tapetowany ryjek-warknął opierając się o... panel kontrolny windy
I nagle jak w najgorszej komedii romantycznej nasza winda zatrzymała się I kto miał rację z tym, że winda to metalowa klatka?! Mój oddech przyśpieszył, a ściany zaczęły się przybliżać, gbur miał chyba ten sam problem, bo zaczął zsuwać się powoli na podłogę
-Te, blond zombie, wdech i wydech, a ja zadzwonię po pomoc-kliknęłam guzik z dzwonkiem choć wiedziałam, że to nic nie da
-M_może krzycz...-zamknął oczy
-POMOCY!-krzyczałam aż zaparło mi dech w piersiach
Klikałam guzik kilkanaście razy z nadzieją, że ktoś no nie wiem... Zauważy to? Zrobiło mi się czarno przed oczami, usiadłam powili na ziemi i zaczęłam dyszeć. I tak oboje siedzieliśmy na podłodze dysząc niczym psy po biegu. Nie wiem ile czasu minęło, ale usłyszałam głos, chyba Loli
-Haloo?-zamrugałam kilka razy i podeszłam do panelu klikając chyba guzik od mikrofonu
-Tutaj... Nathalie Miller... I jakiś facet... Oboje mamy klaustrofobię... Winda zatrzymała się... Bo.. Ten gbur kliknął wszystkie guziki na raz.... Nie wiem...-moje oddechy były ciężkie, a tlenu zdawało się ubywać
-W przeciągu 15 minut postaramy się uruchomić windę i sprowadzić ją na parter-usłyszałam inny głos, nie mam pojęcia czyj
Pokiwałam tylko głową i szturchnęłam blondyna, podniósł głowę zdezorientowany
-15 minut i wracamy na ziemię, gburze-wzięłam oddech
Chyba uśmiechnął się delikatnie i ułożył głowę na moim ramieniu
Chociaż znielubiłam go odkąd wsiadłam do windy, było mi go szkoda, gdyby nie przestał patrzeć na telefon, nie kliknąłby guzików i nie musiałabym teraz tracić tlenu. Po długich 15 minutach winda ruszyła w dół. Wyczołgałam się z tej klatki kiedy drzwi się otworzyły
-Oh...-westchnął Shawn patrząc na naszą uspokajającą się dwójkę
-Co?-blondyn spojrzał na duplikat Grey'a
-Poznaliście się już! Nathalie... To Niall, twój chłopak -orzekł zmieszany Adam, a moje oczy natychmiast powiększyły się, no cóż... Nie tylko moje, bo gbura z windy też
A mogłam odpuścić sobie zajęcia i nie musiałabym teraz wkurzać się na blond debila, który został moim chłopakiem...!
________________________________
Hi! Jest pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że zaciekawił was początek ^.^ Do poniedziałku powinnam się wyrobić z następnym ♥
Lots of Love ♥
-Ym... Hej, jestem Nathalie Miller, od Adama Shawn'a-uśmiechnęłam się delikatnie
-O mamuniu! Znaczy... Cześć, Lola Hale jestem, Adam dzwonił do mnie w twojej sprawie, zaraz zaprowadzę Cię na spotkanie, poczekaj chwilę-Lola uśmiechnęła się i jak szybko zniknęła za drzwiami tak szybko pojawiła się obok mnie-Idziemy?-wskazała palcem na windę, a ja przytaknęłam tylko głową
-Od jak dawna tutaj pracujesz?-zapytałam czekając na metalową klatkę(boję się wind)
-Praktykuję...-uśmiechnęła się blado-A wiesz, One Direction przychodzą tutaj często, mogę ich oglądać caaały czas-wyszczerzyła się
-Serio? Czy tylko ja nie wiem kim oni są?-zapytałam z rozbawieniem
-Chyba tak!-zaśmiała się
Nagle telefon dziewczyny za wibrował
-Szefowa... Chyba musisz pojechać sama... 45 piętro, 5 pokój po lewo, powodzenia dziewczyno!-oznajmiła na odchodnym, biegnąc w stronę recepcji
45 piętro, 5 pokój po lewo, zapamiętaj... Westchnęłam, dalej czekając, na uporczywie długo nie przyjeżdżającą windę. Zaraz potem obok mnie stanął blondyn zapatrzony w ekran telefonu. Kiedy nareszcie przyjechała nasza winda nie patrząc na nic wsiadł do niej przy czym nieźle mnie popchnął, warknęłam wściekła i wsiadłam do środka, nikogo prócz mnie i gburowatego blondyna nie było więc postanowiłam zrobić mu wyrzuty
-Czy Ty w ogóle patrzysz jak leziesz blond pokrako?-kliknęłam numer 45 i spojrzałam na chłopaka nadal zafascynowanego telefonem-Kuźwa na zombie trafiłam!-prychnęłam wściekła
-Hmmm? Mówiłaś coś cizia?-schował telefon do tylnej kieszeni spodni
-Cizia? Nic lepszego nie wymyśliłeś, czy reszta "nazw"-zrobiłam cudzysłów w powietrzu-na podryw były zajęte?-oboje wywróciliśmy oczami
-Słuchaj... Nie mam zamiaru gadać z jakąś chodzącą padaką, więc zamknij ten o tapetowany ryjek-warknął opierając się o... panel kontrolny windy
I nagle jak w najgorszej komedii romantycznej nasza winda zatrzymała się I kto miał rację z tym, że winda to metalowa klatka?! Mój oddech przyśpieszył, a ściany zaczęły się przybliżać, gbur miał chyba ten sam problem, bo zaczął zsuwać się powoli na podłogę
-Te, blond zombie, wdech i wydech, a ja zadzwonię po pomoc-kliknęłam guzik z dzwonkiem choć wiedziałam, że to nic nie da
-M_może krzycz...-zamknął oczy
-POMOCY!-krzyczałam aż zaparło mi dech w piersiach
Klikałam guzik kilkanaście razy z nadzieją, że ktoś no nie wiem... Zauważy to? Zrobiło mi się czarno przed oczami, usiadłam powili na ziemi i zaczęłam dyszeć. I tak oboje siedzieliśmy na podłodze dysząc niczym psy po biegu. Nie wiem ile czasu minęło, ale usłyszałam głos, chyba Loli
-Haloo?-zamrugałam kilka razy i podeszłam do panelu klikając chyba guzik od mikrofonu
-Tutaj... Nathalie Miller... I jakiś facet... Oboje mamy klaustrofobię... Winda zatrzymała się... Bo.. Ten gbur kliknął wszystkie guziki na raz.... Nie wiem...-moje oddechy były ciężkie, a tlenu zdawało się ubywać
-W przeciągu 15 minut postaramy się uruchomić windę i sprowadzić ją na parter-usłyszałam inny głos, nie mam pojęcia czyj
Pokiwałam tylko głową i szturchnęłam blondyna, podniósł głowę zdezorientowany
-15 minut i wracamy na ziemię, gburze-wzięłam oddech
Chyba uśmiechnął się delikatnie i ułożył głowę na moim ramieniu
Chociaż znielubiłam go odkąd wsiadłam do windy, było mi go szkoda, gdyby nie przestał patrzeć na telefon, nie kliknąłby guzików i nie musiałabym teraz tracić tlenu. Po długich 15 minutach winda ruszyła w dół. Wyczołgałam się z tej klatki kiedy drzwi się otworzyły
-Oh...-westchnął Shawn patrząc na naszą uspokajającą się dwójkę
-Co?-blondyn spojrzał na duplikat Grey'a
-Poznaliście się już! Nathalie... To Niall, twój chłopak -orzekł zmieszany Adam, a moje oczy natychmiast powiększyły się, no cóż... Nie tylko moje, bo gbura z windy też
A mogłam odpuścić sobie zajęcia i nie musiałabym teraz wkurzać się na blond debila, który został moim chłopakiem...!
________________________________
Hi! Jest pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że zaciekawił was początek ^.^ Do poniedziałku powinnam się wyrobić z następnym ♥
Lots of Love ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)