piątek, 28 sierpnia 2015

1.9 "Dziękuję za wszystko Niall..."

 *22 lipca
Nadszedł znienawidzony dzień... Dzień zdania wszystkich egzaminów tylko po to by od października znów wrócić na uczelnię i patrzeć na ludzi, którzy ciągle gadają na mój temat... Tak, wieści szybko się rozchodzą, a poza tym.. Kto nie czyta gazet plotkarskich? Na korytarzu słyszałam szepty typu "Ta co spotyka się ze starszym za kasę"(choć między nami są tylko dwa lata różnicy), "Oj jaka biedna, chłopaczek ją z zajęć zwolnił, ale ze zdawania egzaminów już nie!"(sarkastyczni ci studenci).
  Dlatego po zdaniu egzaminów szybko wykręciłam numer Niall'a
-Halo? Nat jest dopiero 14, daj pospać człowiekowi!-słyszę jak blondyn ziewa
-Zdałam egzaminy, proszę zabierz mnie do domu-głos mi się łamał, a złośliwe komentarze zwiększały swoją ilość
-Wszystko w porządku?-pyta z troską w głosie
-Ta... Nie. Przyjedziesz to Ci opowiem, ale błagam Niall, nie rozłączaj się teraz, potrzebuję Cię-słone łzy ciekną po moich policzkach Wszystko boli ze zdwojoną siłą, w końcu ja tylko gram jego dziewczynę..
-Ja_jasne Nat, już po Ciebie jadę, spokojnie-jego irlandzki akcent dudni w mojej głowie, ale za razem uspokaja
-Nie mogę być spokojna Niall! Oni nic nie rozumieją! Nawet nie wiesz jak wielką mam ochotę rzucić studia!-wchodzę do małej kawiarenki obok uczelni i siadam przy jednym z wolnych stolików
-Ale nie zrobisz tego, bo jeśli Modest karze nam zerwać, zostaniesz z niczym-mówi lodowatym tonem głosu
Już nie jest tak miło jak kilka sekund temu!
-Ta.. Czekam na Ciebie w kawiarni, masz 5 minut-syczę, czując przepełniającą mnie złość
-Jak mam się tam dostać w tak krótkim czasie? Prywatny helikopter wezwać czy co?-umiejętnie posługuje się sarkazmem, a ja prycham
-Przecież dla takiej gwiazdy jak Ty to norma-wskazuję na swoje zamówienie palcem i czekam aż kelner odejdzie-To, że udajemy parę, nie znaczy, że ja nie mam uczuć i nie traktuję Cię jak przyjaciela, upss... Traktowałam!-nie czekając na odpowiedź rozłączam się
Głupi dupek. Szczerość to podstawa, ale nie trzeba mi pchać rzeczywistości prosto w twarz!
W przeciągu kilku sekund dostaję 10 SMSów od blondyna, ale tylko wzdycham zirytowana
-To Latte było dla Ciebie, prawda?-pyta wysoki, przystojny chłopak
-Tak, dzięki-wyciągam rękę by dać chłopakowi pieniądze lecz on ją ściska
-Miło mi, Scott jestem-uśmiecha się, co odwzajemniam
-Nathalie, dla przyjaciół Natie-przesuwam się w stronę okna by nowo poznany chłopak mógł usiąść obok mnie
-Wiesz... Pracuję tutaj od trzech miesięcy i widzę Cię tutaj po raz pierwszy, a wyglądasz mi na studentkę-patrzy na mnie wielkimi oczami i nadal się szczerzy Uroczy jest...!
-Ta... Jestem aktorką, gram dziewczynę Niall'a Horan'a-wywracam oczami i wystraszona patrzę w stronę Scott'a Oby nie pomyślał sobie o mnie tego co wszyscy...
-To musi być życie, nie chodzisz na zajęcia, robisz się sławna, chciałbym grać chłopaka jakiejś modelki-uśmiecha się marzycielko Czy to dziwne, że on mnie zrozumiał?!
-Uwierz mi, nie chcesz. Musisz się całować i udawać, że się z tym kimś lubisz, no masakra-opieram się łokciem o stolik i obserwuję chłopaka
-Ale jednak dotykanie ust gwiazdy to musi być coś!
-Eh... Czy ja wiem... Pocałunek, jak każdy inny-wzruszam ramionami i podaję chłopakowi swojego iPhone-Zapisz mi swój numer to pogadamy nie tylko w kawiarni-uśmiecham się delikatnie
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem-przybliża swoją twarz do mojej
-Jakim?-unoszę jedną brew do góry
-Ty zapiszesz mi swój!-macza palec w kawie wyciągając piankę i nakładając ją na mój nos
 Zaczęliśmy się śmiać, ale ktoś nam przeszkodził. Pan Niall Horan No szkoda, że w ogóle przyjechał, może Scott odwiózłby mnie po pracy... 
-Natie, chciałaś żebym szybko się zjawił, to jestem!-uśmiecha się sztucznie i siada na przeciwko mnie
-Ale już nie chcę, wolę spędzać czas z kimś kto ma taki organ jak serce!-syczę i wpisuję swój numer w telefonie Scott'a
-Oj no weź Natie... Nie miałem tego na myśli, nie chcę żebyś rzucała studia, bo jeśli się rozstaniemy, ty zostaniesz bez wykształcenia, bez niczego-blondyn wzdycha
-No jasne-prycham i biorę łyka mojej kawy-A teraz wybacz, zajmę się moim nowym znajomym-posyłam w jego stronę pogardliwe spojrzenie i odwracam się w stronę Scott'a
  Zaczynamy rozmawiać tak jakby Horan'a wcale nie było(choć było to trochę trudne kiedy jego intensywne tęczówki wpatrywały się we mnie) i moglibyśmy gadać wiecznie, ale słyszymy czyjś wrzask
-Scott do roboty, a nie nasze klientki podrywasz!-krzyczy ktoś z zaplecza oziębłym tonem, a nieco smętny Scott idzie w stronę lady
-Czekaj!-łapię jego nadgarstek
-Tak?-patrzy na mnie, a w jego oczach widoczne są iskierki
-Może miałbyś ochotę wyskoczyć kiedyś na lody?-pytam i uśmiecham się delikatnie
-Spoko, o szczegóły zgadamy się przez telefon, praca wzywa!-i znika za drzwiami z napisem "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony"
Nie patrząc nawet na Niall'a idę w stronę wyjścia z kawiarni i udałoby mi się wyjść gdyby nie dłoń blondyna obwijająca mój nadgarstek
-Czego?!-warczę w jego stronę zwracając tym samym uwagę kilku ludzi
-Natie, wiesz, że nie chciałem cię zranić, ja tylko staram się myśleć o tym co może być kiedyś-mówi stając na przeciwko mnie, dzięki moim obcasom byliśmy równi wzrostem
-Słuchaj, jesteśmy idealną parą, całujemy się, uśmiechamy do siebie, nie mają powodów kazać nam zerwać-wzdycham i otwieram drzwi kawiarni, Niall stara się mnie dogonić, ale ja wsiadam w pierwszy-lepszy autobus i odjeżdżam
Postanawiam wysiąść dopiero po 5 przystankach i zadzwonić po mojego brata
-Tak Nat?-odbiera po pięciu sygnałach, zziajany jakby
-Przyjedziesz po mnie? Proszę...-wzdycham rozglądając się za tabliczką z nazwą ulicy
-A Niall nie może? Jestem troszeczkę zajęty...-sapie mi do słuchawki
-Nie mów mi, że robicie małe Stuarty i Nadie, bo chyba zwymiotuję-parskam do telefonu, ale mój braciszek nie powtarza tego czynu-Fuuu, weź się ogarnij! Jeśli robicie to w twoim pokoju nigdy tam nie wejdę!-oświadczam uroczyście
-Bardzo śmieszne... Już się ubieram i jadę po Ciebie, rozumiem, że miałaś z Horan'em sprzeczkę kochanków-zaczyna chichotać mi do telefonu
-Sprzeczka kochanków?! Co to ma w ogóle znaczyć Stu? Jestem przy Nando's, tym najbliżej akademika, ciao!-rozłączam się i wchodzę do restauracji
Nie mam zamiaru zamawiać więc delikatnie spławiam kelnera i wyciągam telefon Jak na "dziewczynę" tego idioty przystało należy wejść na Twittera! Po chwili znalazłam ciekawy wpis jednej z fanek "naszego" związku
" @NiallOfficial @NatieMiller chyba się pokłócili... Ja nie chcę rozsiewać plotek, ale widziałam jak Nat wybiega z kawiarni, a Niall ją goni. P.S Kto ma farta i mieszka obok uczelni Nat B)" 
Wywróciłam oczami i przeszukiwałam dalej Twittera kiedy jak z transu obudził mnie dźwięk dzwonka przy drzwiach zwiastujący nowego klienta. Mając pewność, że to Stu wstałam od stolika, istotnie był to Stu, lekko potargany, z niezbyt zadowoloną miną
-Przyjechałem, czy mogę już wrócić do domu?-powiedział mało entuzjastycznie na powitanie
-Cześć braciszku! Ja też się cieszę, że Cię widzę!-używam sarkazmu i wyprowadzam Stu z kawiarni
-Ale ja się nie cieszę, siostrzyczko! Moja dziewczyna zdała egzaminy, świętowaliśmy to i bęc taka tam Nat dzwoni po mnie, bo się z chłopakiem pokłóciła o brokat na koszulce czy o inne gówno, które sprało ci się przez niego w pralce-warczy gestykulując przy tym zamaszyście Taki humor u Stu to rzadkość, ale Nat potrafi wszystkich wkurwiać!
-Może więcej optymizmu? Spędzisz ze swoją siostrą bliźniaczką caaały dzień-szczerzę się do niego i wsiadam do auta
-Wiem gdzie pojedziemy... Tylko muszę kupić linę, taśmę klejącą, worek na zwłoki i siekierę-uśmiecha się jak typowy zabójca i ruszamy z piskiem opon
-Bardzo śmieszne,  Niall jest oziębły, bo mówi żebym nie rzucała studiów przez bandę studentów, bo kiedyś karzą nam się rozstać i zostanę z niczym, ale kiedy już ze sobą zerwiemy, ja będę światowej sławy aktorką!-prycham prosto w rękawy znoszonej bluzy Niall'a Kretyn, będę nim śmierdzieć! Ale te perfumy pachną tak ładnie! Nie, fuj, nie wąchaj Nat, skup się do cholery! Nie no, fajnie... Najpierw zrywam brata prosto z łóżka(gdzie nie przebywał dla snu), a teraz prowadzę konwersację sama ze sobą, znów!
-W gruncie rzeczy Niall ma rację. A jeśli nie zostaniesz aktorką, skąd wiesz co Ci los zgotuje, raz możesz zagrać z filmie, a za drugim razem Ci się nie uda i wylądujesz na ulicy, albo będziesz sprzedawać Hamburgery z Maca-oznajmia mój brat, a ja postanawiam się obrazić-Oj no weź Nat! Bo Cię tutaj wysadzę, stąd do twojego domu jest 40km, robisz sobie spacerek?-szczerzy się w moją stronę
-Dupek z Ciebie bracie-oznajmiam mu
-Nie, po prostu uczę się od najlepszych-porusza zabawnie brwiami i parkuje pod jakimś klubem
-Serio? Klub? To już wolę do domu jechać-prycham nawet nie odpinając pasów
-Tylko na chwilę, tutaj dostaje się shoty na wynos, plastikowe kieliszki mają-wysiada i po 20 minutach czekania i pokazywania środkowych palców do wszystkich gości, którzy ślinili się na mój widok, pojawił się z całą tacą shotów
-Wszystko dla Ciebie młoda-szczerzy się-Nie ruszę puki nie wypijesz choć jednego-komunikuje mi i czeka
Nie chętnie przechylam kieliszek i piję kolorowe gówno, a mój brat rusza
*Oczami Niall'a, dziewięć godzin później*
O godzinie 9.35 p.m w drzwiach willi pojawiła się Nat i jej przyjaciółka Nadie, z czego ta pierwsza śmiała się i czuć od niej było alkohol, a drugiej nie było do śmiechu i mocno trzymała przyjaciółkę by nie upadła
-Co się stało Nadie? Ona wybiegła dziewięć godzin temu z kawiarni i jak za nią pobiegłem zniknęła!-zacząłem panikować widząc fatalny stan Nat
-Twoja mądra dziewczyna i jej braciszek na pocieszenie dla Nat kupili shoty w klubie i po drodze do galerii piła tylko Natie, ale Stu nie dał się nie namówić i zaczął trąbić razem z nią żeby "zapić smutki po tym jak Nat bezczelnie przerwała mu seks" i oboje schlani w trzy dupy robili sobie zdjęcia w każdym sklepie, a w jednym oczywiście zrobili demolkę więc wezwano mnie jako dziewczynę Stu, bo Nat wyparła się jakiegokolwiek związku i musiałam zapłacić za szkody!-twarz Nadie przypominała buraka, a gdyby jej wzrok mógł zabijać, moja "dziewczyna" leżałaby martwa na ziemi
-Okay, dzięki, jutro się zgadamy i przeleję Ci na konto pieniądze za Nat. Dzięki, że mi ją oddałaś, inaczej umierałbym ze strachu!-Nadie puszcza ramię Nat i ta praktycznie jak kłoda leci prosto w moje ramiona
-Spoko, zadzwonię jutro, a teraz wybacz, idę do samochodu, bo tam zamknęłam kolejnego pijanego dzieciaka, pa Niall- i odchodzi w stronę auta gdzie prawdopodobnie Stu walił rękami w szybę by się wydostać
   Podniosłem Natie tak, że trzymałem ją na pannę młodą i starałem się nie uśmiechać kiedy ta tuliła swoją twarz do rękawa mojej bluzy, którą miała na sobie
-Natie, błagam trzymaj się jakoś, bo spadniesz-mówię, a dziewczyna patrzy na mnie jak taka ledwo co obudzona dziewczynka
-Przytulić Cię Nini?-pyta, ale nim zdołam odpowiedzieć jej ramiona oplatają moją szyję, a usta cały czas muskają linię szczęki
-Już jesteśmy w twoim pokoju, a teraz przebierz się w piżamę i idź spać mała-mówię, delikatnie kładąc ją na łóżku
-Nieee-zaczyna się śmiać-Ty to zrób skoro Ci na tym zależy-chwiejnym krokiem się podnosi-Przebież mnie, przecież wiem, że chcesz-szepcze na moje ucho i już wiem, że musi stanąć na palcach żeby to zrobić
-Natie do cholery jesteś pijana, nie zrobię nic, bo nie będziesz tego pamiętać-warczę A gdzie "Nie zrobię tego, bo mi się nie podobasz i Cię nie chcę" z Twoich myśli Horan?!
-Czyli jednak coś czujesz do mnie-uśmiecha się i siada-Wiesz, coś Ci powiem i pójdę spać-mówi poklepując miejsce obok siebie-Jesteś denerwujący, ale lubię Cię Horan, a to jak dostać dodatkowe 15 minut na teście, nie spiernicz tego na gadanie-delikatnie mnie całuje, po czym wstaje i zamyka się w naszej wspólnej łazience
Co do... Ona mnie pocałowała! Nie jaraj się tym tak Horan, bo się cały czas całujecie! Jeśli ona zacznie Ci się przez to podobać, to będzie kiepsko! Trzymaj się obietnicy i będzie dobrze! 
Jezu czemu ona z tej łazienki nie wychodzi przez 50 minut?! Może coś się stało?!
Otworzyłem drzwi do łazienki dodatkowym kluczem i po otwarciu ich ujrzałem Nat śpiącą w wannie(na szczęście w ubraniach). Znów wziąłem ją na ręce i położyłem na łóżku i oczywiście moja podświadomość mówiąca, że ona nie może spać w brudnych ciuchach zmusiła mnie do przebrania jej w mój T-shirt i jakieś moje stare dresy. Kiedy kładłem ją pod koc usłyszałem ciche Dziękuję za wszystko Niall...
I poszedłem do siebie spać ze spokojem...
Pijane rodzeństwo w jednym ze sklepów

__________________________________________________________________
Witajcie po dłuuuuuugiej przerwie! Wróciłam z Hiszpanii, mam sporo zdjęć widoczków więc chyba nudy. Dlaczego nie było rozdziałów ani nic, zapytacie, otóż w hotelu internet kosztował 5eurp na jeden dzień, a właściwie całe dnie siedzieliśmy na basenie albo nad morzem więc 5 euro na godzinkę i reszta ma się marnować, to było bez sensu. Ale wakacje mi się udały, a jak wam? Byłam z moją drużyną pierścienia w Disneylandzie xd Podsumowując przez trzy tygodnie smażyłam dupsko w Hiszpanii, a tydzień siedziałam na wakacjach nad jeziorem z rodziną moją i Daniela(Daniel był w nią wliczony, spokojnie xd) Jak tam u was? Ja choruję, długa historia o popsutej kolejce w Disneylandzie i deszczu(ulewie), który nas złapał w tamtym miejscu. 
Kolejna informacja, z racji tego iż nie miałam zadowalających ocen na koniec roku stwierdziłam z rodzinką, że mój laptop po prostu będzie przechowywany z dala ode mnie i chyba na sobotę i niedzielę go będę dostawać żeby się uczyć, bo w tym roku więcej obowiązków i zajęć.
 Wiecie co... Chyba mój pobyt (1-2 dniowy) we Francji(Paryżu) opiszę jako przygodę Nat i Niall'a, może być ciekawie...
Do następnego, jutro uro Liasia♥, może coś napiszę przed rozpoczęciem roku, idk
Lots of Love Vicol aka czekolada ♥