piątek, 31 lipca 2015

Z pamiętnika Natie...

                                                                                              19 lipca 2015          
Drogi pamiętniku... Dzisiaj piszę w przerwie pomiędzy kichaniem, a proszeniem Niall'a o kolejną porcję rosołku... Tak, jestem chora, ale to nie z powodu wypadu na rowery kiedy nad miastem krąży GIGANTYCZNA chmura deszczowa... To przez Susan i Harry'ego, a to wszystko zaczęło się tak...
   Tego dnia nikt w naszym domu nie miał planów, więc postanowiliśmy wspólnie się ponudzić, w gruncie rzeczy nudziłam się tylko z Niall'em, bo nagle każda para miała coś do zrobienie, a to "Musimy odpocząć, idziemy pod prysznic", albo "Już niedługo zaczynają trasę, idziemy się sobą po delektować"... Bleeeee...! Ja rozumiem związki muszą się miłościć, ale czy akurat w miejscu gdzie ja spokojnie spożywam popcorn?! Liam i Soso "lizali" się na podłodze tuż przed TV i gówno widziałam z pierwszej części filmu. Ale nie o tym mowa... Susan i Hazzy nie było w domu od rana, niby nam to jakoś nie przeszkadzało puki był spokój, ale ciekawość po co wyjechali o 5 rano, dawała o sobie znać! Swoimi myślami wygoniłam wilka z lasu i zjawił się w drzwiach naszego domu z biało-niebieską klatką, miauczącą klatką...
-Moi drodzy...-zaczął Harry, ale spostrzegł, że jestem tylko ja i drzemiący na moich kolanach Horan
-Na górze, jeśli usłyszysz bluźnierstwa i inne takie, wiedz, że tworzą potomstwo One Direction-chichoczę delikatnie i zmieniam kanał
  Nie mija jednak minuta, a u moich stóp stoi klatka
-Na co mi toto? Nie potrzebuję zwierzaka-wzdycham patrząc w stronę Susan
-To nasz nowy pupilek, młoda kocica Dusty-dziewczyna szczerzy się w moją stronę
-Ouhhh...-moja twarz nie wyraża emocji, zaś nos zaczyna mnie swędzieć, a oczy delikatnie piec-Bo wiesz Susan-zaczynam, ale przyjaciółka mi przerywa
-Tak wiem, urooocza jest!
-No tak, aleee-staram się delikatnie oznajmić dziewczynie, że mam alergię na koty
-No przecież wiem, możesz się nią już zająć skoro jesteś tak niecierpliwa!-mówi i kładzie kulkę obok mnie
-Nooo idź sobie, kreaturo na czterech łapach, będę kichać!-odpycham kotkę rękami, ale ta przybiera na sile łaszenie się do mnie
  Nim mogę się obejrzeć zaczyna lecieć mi z nosa, a oczy prawdopodobnie przybierają kolor czerwony. Na nic zdają się moje prośby wobec kotki aby odeszła, tak samo jak próby obudzenia Horan'a, spał jak kamień, puki Dusty nie usiadła mu na twarzy. Chłopak lekko otępiałym wzrokiem patrzy na moją twarz
-Masz katar?-pyta i patrzy w dół na Dusty-A co to za maleństwo-bierze kotkę na ręce
-Tak, mam katar, a to Dusty, kotka Husan-wzdycham schodząc z kanapy
-Wiesz co... Wydaje mi się, że masz katar przez kota-mówi blondyn, a ja zaciskam ręce w pięści
-No na pewno! Mam alergię i to dlatego!-wrzucam ręce w górę 
-To może... Ty idź do swojego pokoju i się połóż, a ja zaniosę Dusty do jej mamusi i tatusia-oznajmia i kieruje się w stronę schodów
Nic innego mi nie pozostaje jak postąpienie tak samo jak blondyn. 
I w ten sposób mam kanapę tylko dla siebie, mogę grać w pokoju Niall'a, dostaję rosołek co 15 minut i śpię ile chcę. Dusty została odesłana do mamy Harry'ego, a Niall kupił mi przesłodziaśną pidżamkę! Tylko muszę wyzdrowieć do 22 lipca, wtedy zdaję egzaminy, a nie chcę obsmarkać wszystkiego w pobliżu 100 metrów...
                                                                                              xoxo Natie

  __________________________________________________________________________
Heej! Dzisiaj przybyłam do was z notką z pamiętnika Nat. Ja również jestem uczulona na kocią sierść i też jestem chora, a 1 sierpnia już wyjeżdżam. Chora jestem, bo na wsi, w stodole były taaakie malutkie kotki, co im się jeszcze oczka dobrze nie otworzyły i ja je wszyyyystkie głaskałam, miziałam i tuliłam, więc wychodzi na to, że sama się o to prosiłam...
   Na wakacje biorę tablet i telefon(jakże by inaczej), a więc postaram się pisać rozdziały i je dodawać z moich badziewiastych urządzeń. Prawdopodobnie pojawiać się częściej będą notki z pamiętników, ale zawsze coś. Może czasem wstawię jakieś zdj. z wakacji, jeśli byście oczywiście chciały...
Jak wam się podoba "rozdział" w formie pamiętnika? Mam nadzieję, że przyjmiecie to ciepło!
P.S Liczę na komentarze, bo one na prawdę motywują i czytając wasze komy szczerzę się do laptopa ^.^
Lots of Love Vicol ♥

wtorek, 21 lipca 2015

1.8 "Słabi z nich będą ojcowie"

*15 lipca, 10:12*
Po raz setny tego dnia przekopuję szafę w poszukiwaniu ubrań odpowiednich na wielki shopping. Nie ma kto mi pomóc ponieważ nasze "cudowne" parki zrobiły sobie potrójną randkę nad jeziorem, więc zostałam tylko ja z Niall'em
-Naaaaaat, no błaaaaaaaagam!-blondyn przeciąga wyrazy i patrzy na mnie pełnymi żałości oczami
-A co będę miała z tego, że zabiorę Cię na damski wypad do galerii?-pytam przymierzając kolejną koszulkę
-Ochronę przez cały czas i... I ja za wszystko zapłacę i... I ja nie chcę zostać saaaam!-chłopak robi minkę rodem kota ze Shreka i podchodzi troszkę bliżej
-Horan do jasnej cholery! To miało być babskie wyjście!-udaję naburmuszoną i sięgam po baletki
-To zaproś swojego brata i w czasie kiedy Ty i Nadie będziecie łazić po sklepach, ja i Stu pogadamy i w ogóle-wzrusza ramionami
-Okey, ale jeśli usłyszę dzisiaj choć jedną prośbę szybszego powrotu do domu, to... Przez resztę tygodnia jesz to co ja Ci ugotuję-uśmiecham się i wreszcie wybieram idealny zestaw
Makijaż robię delikatny, a włosy zostawiam w postaci naturalnych fali. Horan leży nadal w piżamie, na kanapie i ogląda jakiś serial
-Okay panie Horan, niech pan się ubiera, a ja idę informować o panu Nadie-uśmiecham się i idę w stronę mojej sypialni
  [...]
-Czekaj... Czyje te dzieci, bo nie zbyt kapuję-wzdycham do telefonu po raz setny kiedy moja przyjaciółka stara się wytłumaczyć mi obecność dzieci na naszych zakupach
-No.... Mojej siostry, obiecałam jej, że zajmę się Ashton'em i Josh'em, a Ty nie dałaś mi dojść do głosu i musimy ich zabrać-Nadie mówi lekko zirytowanym tonem głosu
-A ile ci chłopcy mają lat?-pytam i kieruję swoje kroki w stronę sypialni Niall'a
-No tak z sześć-siedem mają-oznajmia mi
-Okay, a więc teraz ja... Bierzesz Stu, ja Niall'a i oni zajmują się maluchami kiedy my będziemy chodzić po sklepach, plan idealny!-uśmiecham się sama do siebie i opadam na rozgardiasz zwany łóżkiem Niall'a
-Mi pasuje, wyślę Stu po bliźniaki i będziemy na was czekać przy wejściu głównym galerii, pa przyszła pani Horan-słysząc końcówkę wybucham śmiechem
-Ah przyszła panno Miller, proszę mnie nie obrażać, to tylko przyjaźń-syczę po chwili-A teraz dzwoń po Stu i widzimy się na miejscu-rozłączam się szybciej niż moja przyjaciółka zdążą zareagować
   Po chwili do środka wchodzi Niall, z przewiązanym czarnym ręcznikiem w pasie, jego blond włosy są mokre, a z ciała kapią pojedyncze krople wody. Chłopak patrzy na mnie lekko zawstydzony kiedy ja wybucham śmiechem
-Oj, już dobrze Nialler! Ty też widziałeś mnie w samym ręczniku, więc to jest rewanż!-wstaję i otwieram jego obszerną szafę-Jak na faceta masz całkiem sporo ciuchów, wiesz?-patrzę na (już)wyluzowanego blondyna
-Ta... Takie uroki bycia gwiazdą-wydyma usta
-Dobrze... Idź się wysusz, a ja naszykuję Ci ciuchy, które będą odpowiednie do zajmowania się dziećmi-uśmiecham się szaleńczo i czekam na reakcję ze strony blondyna
-Aha, no spoko... Zaraz, co?!-zatrzymuje się w półkroku i patrzy na mnie przenikliwie
-No tak. Ty i mój braciszek zajmujecie się małym Ashton'em i Josh'em, a ja i Nadie robimy zakupy, w końcu się nam do czegoś przydacie-posyłam mu całusa i zaczynam przekopywać szafę
-W końcu się do czegoś przydacie, bla bla bla...-zaczął mnie papugować i robić głupie miny
-Mam to uznać za obrazę?-robię z ust podkówkę i wyjmuję duuuży, czarny T-shirt-Wezmę go sobie, dzięki-biorę koszulkę i wychodzę z pokoju
Po chwili jednak wracam i kompletuje zestaw dla Niall'a. Nie mija 20 minut, a obok mnie zjawia się Horan i zabiera to co zdołałam naszykować
-Dobra musimy się spieszyć, oni już na nas czekają-oznajmiam chłopakowi i zakładam białe sandałki na niebotycznie wysokich obcasach
-Torebka!-słyszę kiedy stoję już przy drzwiach prowadzących do garażu
-Weź mi ją!-odkrzykuję i staję przy aucie
 Mija chwila, a Niall materializuje się u mojego boku. Bez zbędnego gadania wsiadamy do auta. Droga trwa nie całe 10 minut(i to bez łamania zasad ruchu drogowego!), a pod głównymi drzwiami galerii stoi Nadie, Stuart i dwaj podobni do siebie chłopcy sięgający mojemu bratu do kolan
-No, ile można na Was czekać!-krzyczy moja przyjaciółka, a kilku przechodniów się na nią gapi
-Sory, ale ten pan obok mnie straaaasznie się guzdrał!-uśmiecham się słodko i kucam przy bliźniakach-A Wy to pewnie Ashton i Josh, jestem Natie-wyciągam w ich stronę obie ręce, a Ci bez problemu się we mnie wtulają
-Ja jestem Josh, ten podobno mądrzejszy-szczerzy się blondynek w dziwnej granatowej koszuli
-Ta... Wiesz w to dalej łamago. Ja jestem Ashton, ale dla Ciebie maleńka Ash-puszcza mi niezdarnie oczko, a ja wybucham śmiechem
-Sorki mały, mam chłopaka-mówię po chwili i wskazuję na zdezorientowanego Horan'a Czyży zapomniał, że w miejscu publicznym gramy parę?
 Chłopiec posyła mu nienawistne spojrzenie i znów patrzy na mnie
-I tak jesteś moja, może potem skoczymy na lody? Ciocia Nadie stawia-uśmiecha się, a ja delikatnie chichoczę
-Dzięki-uśmiecham się-Chyba...-dokańczam kiedy bliźniaki idą w stronę Niall'a
 Chwilę na niego patrzą i czekają aż blondyn zniży się do ich poziomu(co szczerze mówiąc, umysłowo nie byłoby trudne...)
-Ah tak... Jestem Niall-blondyn kuca przed bliźniakami i uśmiecha się bez przekonania
-Ta, ta... To Josh, a ja jestem Ashton...-słyszę malca, który chwilę wcześniej mnie podrywał
 Najwidoczniej ani Niall i Stu, ani bliźniaki nie są zachwycone pomysłem spędzania wspólnie czasu, bo ich miny mówią same za siebie
-Okay ludziska! Niall, Stu i bliźniaki, wy idziecie do lodziarni, sklepu z zabawkami i innych takich, tylko błagam was! Nie zgubcie moich siostrzeńców, bo was zabiję!-mówi groźnie Nadie i oddalamy się w stronę pierwszego od wejścia sklepu
*Oczami Niall'a, kilka godzin później*
Weszliśmy do kolejnego nudnego sklepu z zabawkami... Stuart i ja jak zawsze stanęliśmy daleko od maluchów i kontynuowaliśmy naszą konwersację przerwaną w poprzednim sklepie. Minęło 30 minut, 40, 50... I nadal bliźniaki się nie zjawiały! Zaczęliśmy więc szukać. Gdy sprawdziliśmy wszystkie regały i chłopców nigdzie nie było z prędkością huraganu wybiegliśmy ze sklepu i zaczęliśmy szukać po całej galerii
-Ja pierdolę... Żebyśmy jeszcze tylko jedno dziecko zgubili, ale żeby dwójkę?!-mówi Stu kiedy spotykamy się przy jednym ze sklepów
-Jeśli tak dalej pójdzie będziemy musieli iść do ochrony żeby poszukali maluchów!-wzdycham zrezygnowany mając przed oczami wściekłą Nat
-Błagam, nie! Nadie mnie zabije, obiecałem jej, że nie zgubię chłopaków!-Stuart zaczyna kręcić się w kółko
-Ja Nat też obiecałem! Już po nas!-idę w kierunku wielkiego napisu "OCHRONA"
*W tym samym czasie, oczami Nat*
Podczas wybierania kolejnego trafnego zestawu, telefon Nadie zaczął dzwonić. Spojrzała na niego uśmiechnięta, ale niestety uśmiech od razu się zmył
-To... Josh!?-odbiera telefon natychmiast, a ja ciągnę ją do przymierzalni żeby mogła włączyć głośnomówiący-Halo?
-Nadie, bo...-słyszę jednego z bliźniaków
-Tak, o co chodzi? Gdzie Stu i Niall?-pyta i siada na ławeczce w przebieralni
-Chyba się zgubiliśmy... Wujek Stuart i Niall zniknęli...-mówi delikatnie
-Jak to zniknęli?! Josh o co chodzi?!
-Po pierwsze ciociu... Teraz rozmawiasz z Josh'em, a przed chwilą gadałaś z Ash'em, a właściwie to my wyszliśmy, bo nam się w tym sklepie nudziło, a wujkowie byli zajęci konwersacją i nie chcieliśmy im przeszkadzać, więc wyszliśmy-mówi malec opanowanym głosem, a tik Nadie właśnie się uaktywnia, biorę od niej telefon i uspokajam oddech
-Josh, gdzie jesteście? Zaraz po was przyjdziemy
-No... Przy sklepie z AGD i RTV
-Okay, nie ruszajcie się stamtąd, za 5 minut będziemy, pa-rozłączam się i patrzę na wkurzoną przyjaciółkę
 -Jak oni mogli? Ja im kurna dzieci powierzyłam!-zaciska palce w pięści
-Mogło być gorzej, ważne, że wiemy gdzie są, a poza tym, to nie wina naszych chłopaków, że bliźniaki wyszły ze sklepu same-wzruszam ramionami i wyciągam przyjaciółkę z przymierzalni
*kilka minut później*
 Na horyzoncie już migały nam dziwne koszule i lekko przestraszone miny
-Jezu, dzieciaki, wszystko okay?-Nadie rzuca się na bliźniaki i sprawdza ich stan
-Tak ciociu, ale bardziej martwimy się o wujka Stu i Niall'a, oni nas wzywali przez ochronę!-mówi Josh
-Racja... Coś gadało przez te głośniki...-wzdycham-Idziemy chłopcy do wujków, martwią się-biorę za rękę Josh'a, a Nadie Ashton'a i kierujemy się w stronę wielkiego napisu "OCHRONA", do którego prowadzi spora ilość strzałek
-I weź tu kobieto zostaw z dwoma dorosłymi facetami dzieci... Słabi z nich będą ojcowie...-zdycha Nadie
*Przy ochronie*
-[...]debile, idioci, niekompetentni kretyni!-takie właśnie wyzwiska Nadie sypała w stronę mojego brata i mojego przyjaciela
-Ale przecież nic się nie stało! Dzieci żyją, całe i zdrowe są, kochanie nie przesadzaj!-i tym właśnie Stuart przelał czarę goryczy i dostał siarczysty policzek od wkurwionej blondynki
-Ale jak Ci powierzam dwójkę dzieci w opiekę to się nimi zajmuj, a nie gub i udawaj, że sam je znalazłeś!
-Błagam Cię Nadie! Jest dobrze, a ten plaskacz mi się nie należał!-wyłączam się właśnie w tym momencie i odwracam się w stronę Niall'a
-Jesteś bardzo mało odpowiedzialny Niall-wzdycham
-Ale... Ja umiem zajmować się dziećmi! Mam bratanka i idzie mi świetnie, ale kiedy chcę się wykazać, to wszystko się pieprzy! Przepraszam-posyła mi smutne spojrzenie, a ja delikatnie go przytulam
-W porządku, ale na jakiś czas zaprzestańmy opiekowania się dziećmi-puszczam mu oczko-I wiesz... za tydzień muszę pozdawać egzaminy, studia, ostatni rok od października...-szczerzę się do blondyna
-Okay... Spoko... Przyjadę po ciebie jak skończysz i uczcimy to deserem lodowym-uśmiecha się
 Kiedy wszystko już się wyjaśnia rozstajemy się w zgodzie(że ja i Niall jedziemy do domu, a Nadie i Stuart do domu bliźniaków) i postanawiamy spędzić resztę dnia w leniwym nastroju...
__________________________________________________________________
Heeeeej! Zjawiam się oto z krótkim i dziwnym rozdziałem... Nie wiem czemu, ale chciałam zgubić bliźniaków i tak oto się stało! Mam w tym momencie turkusowe końcówki włosów i poczucie winy, że tak długo nie pisałam... Mam zamiar napisać jeszcze jeden rozdział przed wyjazdem, a może dwa... Wyjazd się zbliża wielkimi krokami, a 25 jadę na wieś do kuzyna... Mam dziwne przeczucie, że pożrą mnie króliki... Okay, nie ważne... Jutro druga rocznica BSE! O mamuniu.... To takie... Awwww! A w czwartek mamy
Piątą rocznicę powstania One Direction!♥
Jaram się na maksa, jak co roku, ale w tym roku jeszcze będę świętować w domku!
Się rozpisałaaam! Jak tam wasze wakacje? Co robiłyście ostatnio? Jak samopoczucie? I wgl...♥
Lots of Love♥

poniedziałek, 13 lipca 2015

1.7 "Nie umiem pływać"

  *10 czerwca, 4:25. Wspomnienie koncertu we Wiedniu*
Starałam się zasnąć, jednakże moja choroba lokomocyjna znów dała o sobie znać. Czym prędzej pobiegłam do toalety i no cóż wyplułam tylko samą ślinę. Po chwili słyszę pukanie do drzwi i wiem, że to nikt inny jak Niall. Mogliśmy zostać przyjaciółmi, ale byliśmy wobec siebie złośliwi, to był taki nawyk i rytuał. Tym razem jednak Niall wykazał się odpowiedzialnością i wierną przyjaźnią. O godzinie czwartej rano kazał kierowcy zatrzymać busa i kupił mi leki na chorobę lokomocyjną. Lecz chyba nie wiele zdziałały skoro znów wymiotowałam...
-Wszystko okey Nat?-słyszę po 5 minutach głuchej ciszy
-Tak, bo przecież wymiotowanie pod czas podróży to moje hobby!-syczę i opieram głowę o ścianę
-Tak wiem, też się nie wyspałem mała-słyszę jak otwiera drzwi 
Siada, tym razem bez słowa, obok mnie i delikatnie gładzi moje zmęczone i obolałe plecy
-Wybacz... Gdybyś powiedziała wcześniej, kupiłbym Ci jakieś leki już w Londynie...-wzdycha smutno
-Już dobrze, chyba mi przeszło, idziemy spać, bo w końcu przed Tobą wielki koncert Nini-wiążę włosy w kitkę i wstaję-Daj mi umyć jeszcze zęby, okey?-nalewam sobie wody do kubka i umieszczam w nim czarno-białą szczoteczkę, nakładam na nią moją ulubioną pastę(czyli tą, którą "pożyczyłam" od Niall'a) i szoruję już nie tak czyste zęby. Kiedy skończyłam, powolnym krokiem ruszyłam w stronę łóżek, wszędzie panowała cisza
-Niall?-szepczę, rozglądając się wokół 
-Jestem mała-chłopak wyłania się z ciemności
-Nie rozumiem dlaczego mała... Jestem kilka centymetrów od Ciebie niższa!-wskakuję do łóżka
-No właśnie nie, ja mam 1,73, a ty 1,64-kładzie się obok mnie
-Wielka mi różnica, jak założę szpilki mogę Cię przerosnąć mój drogi-przykrywam się kocem i zamykam oczy
-Możesz marzyć, że jakieś Ci kupię, dobranoc Natie-szepcze i zabiera mi koc
Przez około 10 minut wyrywamy sobie puchate okrycie, ale jak wiadomo, ja wygrałam!
  *8:05, Wiedeń*
-Niatie wstawajcie!-słyszę krzyki i przewracam się w ich stronę
-Nia... Co?-słyszę irlandzki, zaspany akcent
-Niatie, no Niall i Natie, ciężko było to wymyślić, bo macie imiona na "N" i w ogóle, ale jest!-słyszę Harry'ego, a zaraz potem chichot Susan
-Husan, idźcie się zająć sobą, ja chcę spaaaać!-odwracam się w stronę ściany
-Uwierz, chcielibyśmy, ale jesteśmy już pod hotelem-strzelam, że ktoś z zewnątrz rozsunął zasłony i światło wtargnęło do miejsca mojego odpoczynku
-Fuck off!-mówię jednocześnie z Niall'em i przykrywam się kocem po uszy
-Nie będziemy się powtarzać, zdrzemniecie się w pokoju hotelowym!
-Dobra już, dobra!-słyszę Niall'a i czuję jak ktoś bierze mnie na ręce-Natie prawie całą noc nie spała...-ledwo co słyszę jego głos, bo znowu zasypiam
*12:25*
Obudziłam się sama z siebie. Pierwsze co zrobiłam to rozejrzałam się po pokoju, (nie)skromny, biało-czarny, z kanapą przed gigantyczną plazmą, dużym łóżkiem dla dwojga... Zaraz, co?! Dla dwojga?! Na szczęście nie zobaczyłam u swojego boku Niall'a, a stertę poduszek. Wstałam z łóżka i powolnym krokiem doczłapałam się do mojej walizki. Wybrałam zwykły T-shirt, getry i świeżą bieliznę. Ruszyłam w stronę jak mniemam łazienki i odbyłam dłuuugi prysznic pod przestronnym prysznicem
-Natie, wstałaś już?-słyszę głos blondyna 
-Tak, jak widzisz!-uśmiecham się delikatnie choć wiem, że chłopak tego nie zobaczy
-Możesz się pospieszyć? Jest już 14:30!-jestem nieco oszołomiona czasem, ale owijam się ręcznikiem  i wychodzę
-Możesz się wykąpać mój drogi, bo fiołkami nie pachniesz-wytykam chłopakowi język, kiedy on patrzy na mnie z szerokim uśmiechem i dziwną iskrą w ciemnoniebieskich oczach
-Emmm...-potrząsa głową-Tak, tak, a Ty się lepiej ubierz, bo kusisz mała-staje kilka centymetrów przede mną
-Cieszy mnie to niezmiernie Nini-czuję jak moje policzki stają się czerwone
Patrzymy chwilę na siebie(powiedzmy, że chwilę) i jakoś dziwnie się przybliżamy. Kiedy jednak dociera do mnie co się dzieje, dźgam chłopaka w brzuch i biegnę w stronę łóżka
-O Tyyy!-zaczynamy się śmiać i ganiamy po całym pokoju
Kiedy chłopak wreszcie daje radę mnie złapać szybkim ruchem rzuca mnie na łóżko i jak można się domyślić sam ląduje obok mnie. Nim mogę się obejrzeć chłopak siedzi na mnie i łaskocze tak długo aż się nie poddam
-Głupol-cmokam go w policzek po czym chwytam naszykowane wcześniej ubrania
-Twój-puszcza mi oczko-Idziemy na spacer czy siedzimy w pokoju?-pyta stając przy samych drzwiach
-Ja bym została w pokoju, muszę odpocząć przed koncertem-włączam TV, a chłopak zachodzi mnie od tyłu
-OMG! Zrobimy sobie babski wieczór?-czuję jego ręce oplatające moją talię
-Te Horan, nie wydaje mi się żeby tak robili przyjaciele-odwracam się do niego przodem
-Pfff. To ilu ty przyjaciół miałaś, że tak mało wiesz-siada na kanapie
-Kilku... Ale nie lubię o tym gadać...-otwieram drzwi od łazienki-Miałeś iść się myć mój drogi, troszkę śmierdzisz, że tak powiem...-kiedy przechodzi obok klepię go w tyłek-A to za łaskotanie mnie Nini!-zamykam drzwi, a po chwili ubieram się w naszykowany wcześniej strój.
*Godzina przed koncertem*


Latałam po całym pokoju szykując sobie ubranie na koncert. Moje kosmetyki, ciuchy, buty i inne rzeczy są porozwalane po pomieszczeniu, a Niall już od 15 minut siedzi na kanapie i gra w jakąś głupią gierkę
-Błaaagam Cię Natie, to tylko ciuchy na koncert, w dodatku mój nie Twój!-słyszę po raz kolejny i mam ochotę udusić blond osobnika
-Ale jak już wszystko mam... Tylko brakuje mi bluzy!-siadam na łóżku
-To czemu wcześniej nie mówiłaś? Pożyczyłbym Ci swoją!-mówi, po czym sięga do swojej walizki i wyciąga z niej strasznie dużą bluzę
-Gdybym wiedziała, że masz bluzę, to bym Ci powiedziała, że potrzebuję!-pstrykam go w nos i wchodzę do łazienki
*Koncert*
Stałam razem z Susan pod sceną, El i Soso siedziały za sceną nie chcąc zajmować wolnego miejsca fanką. Nasi kochani chłopcy grali kolejny numer kiedy poczułam wibracje swojego telefonu. Pewna, że nic dziwnego nie znajdę w kieszeni bluzy, sięgnęłam do niej ręką. Nie wiem czy to co znalazłam bardziej mnie zdziwiło, przestraszyło czy rozśmieszyło... Zagryzłam wnętrza policzków i machnęłam moim znaleziskiem przed nosem Susan
-O matko... Ja rozumiem, jesteście parą, ale nawet mój Harry nie nosi w bluzach prezerwatyw!-zaczynamy się śmiać
-Mam pomysł, ale musimy sprawić żeby Niall podszedł bliżej-uśmiecham się szatańsko, a przyjaciółka rozgląda się za blondynem
Kiedy jego charakterystyczne włosy migają mi w oddali, otwieram paczuszkę i szykuję się do rzutu. Nim Niall może się zorientować, co się dzieje jego twarz ma bliskie spotkanie z prezerwatywą. Stadion wybuchł śmiechem, ale Niall również to uczynił, pewnie nie spodziewał się, że coś znajdę, a sytuacja sama w sobie wyglądała wręcz komicznie. Posyłam chłopakowi całusa i bezdźwięcznie mówię "Nie ma za co skarbie!" 
Reszta koncertu, że tak powiem odbyła się bez większych niespodzianek
*Teraźniejszość, 13 lipca, 8:05*
Przewróciłam się na drugi bok z nadzieją, że zasnę choć na kilka minut. Nie lubiłam spać w swojej sypialni, bez pewnego blond chłopaka, który nucił mi do snu, było ciężko, ale co z tego, że nasze pokoje są naprzeciwko siebie, nie będziemy spać razem, bo tak robią tylko pary! Przykryłam się kołdrą po sam czubek nosa i zamknęłam oczy. Już czułam, że zasypiam kiedy drzwi od mojego pokoju otworzyły się
-Natie, śpisz?-słyszę zachrypnięty, irlandzki akcent
-Nie, powieki od środka oglądam!-posuwam się na swoją stronę łóżka i czekam aż chłopak położy się obok mnie
-Tak sobie myślałem w nocy, czemu nie chcesz mi opowiedzieć o swoich byłych? Ile w ogóle ich było?-pyta, a ja posyłam w jego stronę gromiące spojrzenie
-Ja... Może zacznę od początku...-biorę głęboki wdech i siadam na łóżku
-Odkąd pamiętam miałam swojego przyjaciela o imieniu Jack. Znaliśmy się od samych początków, Jack był najlepszym przyjacielem mojego brata bliźniaka, Stu. Wszędzie ze sobą chodziliśmy, byliśmy jak trzej muszkieterowie, tylko z jedną dziewczyną zamiast faceta. Kiedy mięliśmy swoje 16 urodziny, oboje pozapraszaliśmy całą masę naszych znajomych, Stuart zaprosił Jack'a i wielu innych moich przyjaciół, a ja jego obiekt westchnień, Nadie. Każde z nas zajęło się płcią przeciwną i wylądowałam z Jack'iem w jednym pokoju. Chłopak wyznał mi tam miłość i całowałam się. Potem, w wieku 18 lat zerwał ze mną od tak! Nawet nie powiedział czemu, tylko spotkaliśmy się w kawiarni i zerwał, od tamtej pory obiecałam sobie, że nigdy z nikim się nie zwiążę, znienawidziłam płeć przeciwną do tego stopnia, że moimi teraźniejszymi przyjaciółmi są same dziewczyny, albo geje...-mówię, a moje oczy zachodzą łzami-Nie lubię wspominać o tym jak bardzo kochałam tego chłopaka, a on tak chamsko złamał mi serce!-chowam twarz w dłoniach i cicho łkam, natomiast Niall pocieszająco pociera moje plecy
-Ja... Nie wiedziałem... Przykro mi...-przyciąga moje ciało do swojego torsu i całuje w czubek głowy
-Spoko...-uśmiecham się delikatnie w odpowiedzi na jego gest-A Ty... Ile miałeś dziewczyn, nigdy nie chciałeś opowiadać...-zamykam oczy i wsłuchuję się w lekko przyśpieszone bicie serca chłopaka
-Em...-jąka się i splata nasze palce razem- Moją powiedzmy pierwszą dziewczyną była Zoe Manners, zaczęliśmy ze sobą chodzić dwa lata temu, po dość krótkiej przyjaźni. Kochałem ją całym sercem i wiedziałem, że każda inna dziewczyna ,z czasów zanim poszedłem do Xfactor, była tylko zauroczeniem. Nie chodziliśmy co prawda na gale razem, bo Modest, ale kiedy tylko miałem wolne jechaliśmy gdzieś. I około sześć miesięcy temu zerwała ze mną, poznała gościa, który miał dla niej czas i nie potrzebowała już gwiazdora z sercem na dłoni. Nie wychodziłem z domu, a każdy koncert i uśmiech na nim był wymuszony. 14 lutego, tego roku miałem jej się oświadczyć, ten pierścionek był taki jak ona, oszałamiający, piękny...-zacina się, a ja w geście pocieszającym gładzę wierzch jego dłoni swoimi kciukami-Zakończmy temat "Byłych, wielkich miłości", okey? Bo spieprzymy sobie humor od samego rana-całuje mnie w sam czubek głowy
-Spoko!-uśmiecham się i na chwilę przystaję-Ale... My ze sobą na serio nie jesteśmy, nie?
Tylko najlepsi przyjaciele do końca życia, prawda?-wstaję i podchodzę do okna
-Jak najbardziej, mała-potwierdza moje słowa i rzuca się na łóżko-Odpoczywamy do dziesiątej, zjadamy coś i idziemy na spacerek!-oznajmia, po czym zakopuje się pod moją pościelą
-Horan, jest mega gorąco, a Ty nie dość, że wpełzasz mi pod kołdrę, spocony, to jeszcze każesz mi chodzić?!-wchodzę do garderoby i szukam odpowiednich ubrań
-Nie przesadzaj Miller. Spacerek dobrze Ci zrobi, a pod kołdrą teraz nie śpisz, bo za gorąco-uśmiecha się sprytnie i włącza TV
  Kiedy mój zestaw jest gotowy, biorę się za makijaż. Puder, podkład, cienie, maskara, brwi, róż, bronzer i oczywiście szminka! Kiedy pozostała mi ostatnia wymieniona słyszę Niall'a
-Nie maluj się tak, bo Ci tapeta słynie od tego gorąca i będziesz wyglądała gorzej od... Tapeciar w wielkim mieście-już nawet nie dobiera ostrożnie słów
Patrzę na niego obojętnie, podchodzę bliżej nachylam się nad nim, a moja twarz mówi to samo co usta
-Czy wyglądam jakby mnie to obchodziło Horan?
Blondyn przygląda mi się chwilę lecz zaraz potem zabiera mi szminkę i sam maluje nią sobie usta
-Masz rację, jak żyć, to na całego! Też się pomaluję!-On doskonale wie jak sprawić żebym zmieniła zdanie, wystarczy mnie podpuścić, ale zrobić to samo co ja... On jest czasem na serio denerwujący, nie lubię takiego Niall'a. Wolę tego co jest uroczy i słodki, a nie tego co jest tym kolesiem z windy!
   Szybko zjedliśmy zwykłe płatki z mlekiem i na biegu ruszyliśmy w stronę... No właściwie w stronę jak dla mnie bliżej nieokreśloną...
-Gorąąąąco!-robię podkówkę z ust i patrzę na chłopaka oczami kota ze Shreka
-Co ja Ci na to poradzę? Trzeba było założyć w ogóle czarną koszulkę, bo szara nie jest ciemna wystarczająco!-chłopak robi kilka bliżej nieokreślonych ruchów i staje przy dość obszernym wejściu do lasku
   Nie uwierzycie, szliśmy jeszcze.... Półtorej godziny, bo ktoś<Niall> zapomniał<Niall> którędy<Niall>do<Niall>tajemniczego<Niall>miejsca<Niall>, ale nie mogę powiedzieć kto, bo Niall nie życzy sobie żebym jego dane osobiste używała w skardze na niego wśród ludzi. Kiedy w końcu dotarliśmy do tego miejsca, okazało się, że to było jezioro, takie bardzo przeźroczyste i wodospad, cudna łąka, drzewa i spokój. Niall nie wiele myśląc zaczął biec w stronę wody, a ja instynktownie za nim. Blondyn pozbył się swoich ubrań, prócz bokserek i wskoczył do wody, ja zatrzymałam się przy brzegu. Chłopak wynurzył się po chwili i spojrzał na mnie pytająco
-Nie wzięłam kostiumu-zaczęłam się tłumaczyć-Nic mi nie kazałeś wziąć!-wskazałam na niego oskarżycielsko palcem
-To kąp się w samej bieliźnie-wzruszył ramionami, a ja zaśmiałam się nerwowo Ani mi się śni powiedzieć mu, że....
-Nie umiem pływać...-Czy ty to wypaliłaś na głos, cholera idiotka!
-Awww-zrobił typowo rozczuloną minę-Zdejmij ubrania i podejdź do mnie-instruuje mnie, a ja z lekkim oporem robię to-Dobrze-kiwa głową kiedy stoję razem z nim w wodzie po brzuch-Złap mnie za ramiona, tylko mocno, bo nie chcę utopić mojej przyjaciółki-w szybkim tempie łapię jego rozbudowane ramiona i czekam na dalsze instrukcje-Spójrz mi w oczy-na tym kończy
Cały czas wystraszona wpatruję się w jego tym razem jasnoniebieskie tęczówki. Nawet nie zauważam kiedy jesteśmy tak daleko, że stopami nie wyczuwam dna. Instynktownie oplatam biodra chłopaka swoimi nogami i delektuję się spokojną chwilą w wodzie Hmmm... Dziwi mnie fakt, że znowu nie tak dawno się nienawidziliśmy i to tak naprawdę z powodu pierwszego wrażenia... Tak Natie... W tej chwili tulisz się do swojego udawanego chłopaka i myślisz o nie tak dawnej nienawiści, co z Tobą jest nie tak? I może przestań gadać sama ze sobą? 
-Mnie to nie przeszkadza, kontynuuj-słyszę rozbawiony głos blondyna
-Ale co?
-No wiesz, od kilku minut prowadzisz monolog wewnętrzny na zewnątrz-szczerzy się, a ja klepię go w ramię
-Serio? Jak często takie coś mi się zdarza?-patrzę na chłopaka podejrzliwie
-Jak śpisz, jak jesteś pijana, jak jesteś z kimś sam na sam, chociaż ta trzecia opcja to tylko raz na jakiś czas-mówi i zanurza się w wodzie, a ja zaczynam krzyczeć
-Horan, bo się utopię!
-To się mnie trzymaj, stanie w słońcu jest nudne, a nie po to tutaj przyszliśmy-oznajmia mi i przyciąga moje ciało do swojego
 Taaa.... I tak utonę...
-Jesteś okropną pesymistką!
-Nie, skąd taki pomysł, ja po prostu nie umiem i nie lubię pływać!
*Dużo później*
-Będziesz to jadła? Jeśli nie to wiesz gdzie jest mój talerz, pływanie ze zbędnym balastem jest męczące!-Niall bierze kolejnego kęsa swojej kanapki
-Gdybyś nie zaciągnął mnie do wody, nie musiałbyś mnie nosić, proste? Proste!-rzucam w niego pomidorem i w ten sposób rozpoczynam wojnę na żarcie.
*W domu*
-Heeej Carter! Co moja ulubiona blondynka robi jutro?-szczerzę się do telefonu choć wiem, że Nadie tego nie zobaczy
-Em... Nic, właściwie to nic. A co, moja ulubiona dziewczyna Niall'a Horan'a chce się spotkać?-wiem, że blondynka również uśmiecha się to komórki
-Tak, siedzenie z Niall'em i resztą jest fajne, ale potrzebuję jeszcze kiedyś się spotkać z moją najlepszą przyjaciółką!-kładę się na łóżku i przez najbliższe trzy godziny rozmawiam z Nadie
[...]
-Okay, Nat, a teraz... Lubisz go?
-Kogo?-udaję niewiniątko
-Nialler'a, kochanie. Podobno zostaliście nazwani Niatie, gazety aż wrzą od tych informacji na temat gorącego związku Nathalie Miller i Niall'a Horan'a... To jak? Lubisz go?-entuzjazm mojej przyjaciółki aż bije mnie po oczach
-Eh... Niby tak, ale nie możemy się lubić, doskonale wiesz ile moje przyjaźnie z płcią przeciwną trwają, nawet nie dwa miesiące!-opadam na puszyste poduszki, rozpaczając jak zwykle-Niall jest na serio spoko, szczery, chamski jak ja, uroczy, ale wolę grać nienawiść do niego niż prosto z mostu powiedzieć mu, że jest najlepszym chłopakiem jakiego spotkałam!-zamykam oczy, a po otworzeni ich orientuję się, że ktoś wszedł do mojego pokoju-Ja pierdziele, Styles to nie twoja sypialnia!-podchodzę do chłopaka z kręconymi włosami
-Przepraszam... Ale ja muszę z Tobą pogadać!-bez mojej zgody siada na moim łóżku
-Poczekaj...-mówię do niego-Nadie, w razie czego, umawiamy się na zakupy w środę, pa-nie czekając na odpowiedź przyjaciółki rozłączam się
 Styles patrzy na mnie niczym detektyw, który właśnie rozwiązał zagadkę
-A więc Natie... Nie chcę nic mówić, ale ja i Susan wiemy, że udajecie związek-mówi, a ja czuję się jakbym dostała jakąś kłodą w twarz Jestem złą aktorką...!
-Jak... Przecież..-nie wiem co powiedzieć
-Otusz, ja i Susan też na początku udawaliśmy parę, żeby nikt nie wymyślał mi, że jestem gejem. To była prosta dziewczyna, grała na gitarze, na przedmieściach Londynu. Takiej osoby potrzebowałem, podpisała kontrakt i zawarła ze mną umowę, że nie ważne co by się działo ja i ona nie zakochamy się w sobie, a teraz widzisz... Jesteśmy prawdziwą parą. Wiemy, że na samym początku się nie lubiliście, ale jak szybko można się pomylić wobec człowieka, tak szybko można nabrać do niego zaufania. Nie chcę nic mówić, ale za miesiąc góra dwa, Ty i Niall będziecie ze sobą chodzić-kończy,a ja wybucham nie pohamowanym śmiechem
-Nie Harry, ja i Niall nigdy nie będziemy razem, nie pasujemy do siebie-uśmiecham się
-Taką samą regułkę mówiłem rok temu Louis'owi-wstaje, a ja za nim
-Harry, no błagam Cię! My się tylko przyjaźnimy, chłopak i dziewczyna, zero miłości, kwiatków, pszczółek!-zaczynam wymachiwać rękami, a chłopak kręci z politowaniem głową
-Ja wiem swoje... Nie oszukasz przeznaczenia-mówi i wychodzi z mojego pokoju, w tym samym czasie Susan wyłania się z pokoju Niall'a
Oho... Czyżbyśmy oboje dostali "przepowiednię" w tym samym czasie?
_______________________________________________________________
Heeeej! Jeden dzień opóźnienia, przepraszam. Mój chłopak wymyślił sobie "Wakacje z Danielem" i codziennie mnie gdzieś zabiera, więc rozdziały albo piszę w nocy, albo ja wracam z "randki". Jejku, nie wiecie jak ciężko jest pisać o tym, że bohaterowie się przyjaźnią kiedy ja już im dzieci nazywam! xd To był taki little spoiler xd Nie mam pojęcia kiedy następny rozdział, na pewno przed moim wyjazdem do Hiszpanii chciałabym wstawić dwa-trzy. Okay, nie przedłużam!
Lots of Love ♥