niedziela, 28 czerwca 2015

1.6 "Nigdy się w sobie nie zakochać"

 *Kilka(naście)piw później*
Horan po raz setny lizał swój telefon gdzie była reklama Maka, Liam owinął się w dywan i krzyczał "Jestę naleśnikię!", Harry wskakiwał na ścianę krzycząc "Peron 9 i 3/4!", a Louis schował się pod stołem w kuchni z obcym nam królikiem na rękach i szeptał "Mój skaarb!"
Taaak picie alko pod czas integracji jest tak pomysłowe jak kupowanie za małych ubrań...! Chociaż nie... To słaby przykład, ale po procentach mój mózg się wyłącza!
-To ty masz mózg?-słyszę kąśliwy komentarz blondyna i zastanawiam się skąd on wiedział co myślałam-Często myślisz na głos? Bo powiem Ci szczerze, twoje pijane, wewnętrzne monologi są ciekawsze niż tania komedia romantyczna-bulgocze coś pod nosem, macha mi i opada na kanapę
Mam ochotę mu odpowiedzieć, ale widzę jak Louis, Liam i Harry idą na czworaka w kierunku dworu. Nie chcąc by coś im się stało idę w tym samym kierunku
-Chodź Nat, możemy iść tylko w jednym kierunku!-bulgocze Louis kiedy docieramy do auta Niall'a
-Okey...Po co tutaj przyszliśmy?-pytam kiedy Harry z krzaków wyciąga papier toaletowy
-Dobra, macie co chcieliście, a teraz pozwólcie mi zając się Susan!-zupełnie ignoruje moje pytanie i odchodzi
-No więc...?-patrzę na nich znacząco
-Robimy żart twojemu kochasiowi-szczerzą się i zaczynają obwijać auto blondyna
-Okey, stanę na czatach!-uśmiecham się i staję przy drzwiach
I tak mi minęła godzina, chłopcy dumni z siebie zaczęli tańczyć, a ja postanowiłam iść się wykąpać. Niall'a, Hazzy i Susan nigdzie nie było, więc pomyślałam, że poszli już spać, jak każdy cywilizowany człowiek! Wpełzłam na górę i od razu do łazienki, niestety osobnik, który był w środku nie zamknął drzwi i w paradowałam mu do środka
-Aaaa! O matko, przepraszam Cię Horan!-krzyczę i zakrywam oczy, ale jest brak reakcji ze strony blondyna
Odkrywam oczy i zauważam, że chłopak zasnął w wannie Nie mam zamiaru go budzić... Przynajmniej nie teraz kiedy mam zamiar się umyć, a on może zacząć zadawać dziwne pytania! Chwyciłam dwa ręczniki koloru czarnego, jeden położyłam mu na oczach, a drugi ogółem na nim I problem z głowy! Upewniłam się, że się nie obudził, rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Szybko się umyłam i owinęłam kolejnym ręcznikiem Ubiorę się i go obudzę.... Przecież on może się udusić! Po 10 minutowych rozterkach na temat tego co mam ubrać wyszłam z garderoby i wstąpiłam z powrotem do łazienki, gdzie niczego nie świadomy blondyn spał w najlepsze
-Nialler...-szepczę nachylona nad nim
Brak reakcji
-Nini...-delikatnie pukam go w ramię
Coś tam mamrocze, po czym dalej śpi
-Do jasnej cholery Niall!-krzyczę i wtedy dopiero chłopak podnosi się do pionu, a ręcznik z jego oczu opada
-Czemu budzisz biednego człowieka i to po raz drugi Nat?-bełkocze nie orientując się gdzie przebywa
-Ponieważ drogi Niall'u, śpisz w wannie, a ja wolę cię żywego-uśmiecham się złośliwie
-Aha, spoko-ziewa-Zaraz... CO?!-wydziera się na całą łazienkę-Daj mi ręcznik!-wyciąga rękę-I nie podglądaj!-rozkazuje, a ja zaczynam się śmiać-Coo?-patrzy na mnie nie za bardzo rozumiejąc
-Cóż, z tego co zdążyłam zauważyć, masz na sobie ciuchy, tylko zasnąłeś w wannie pełnej wody-uśmiecham się
Chłopak chwilę myśli nad tym co powiedziałam i podnosi się. Wygląda jakby chciał...
-Chodź tutaj Natie, w podzięce przytulę moją ukochaną!-szczerzy się i nim docierają do mnie jego słowa, jestem gnieciona przez mokrego blondyna-Moja mała Nathalie!-uśmiecha się, jeszcze bardziej gniotąc moje ciało
Jest coś czego on nie lubi... Tylko do cholery co?! Chwila... Najbardziej nie lubi kiedy...
-Wiesz Nini też cię uwielbiam!-robię maślane oczka i zaczynam słodzić
Grymas wpełza na usta chłopaka i już ma zamiar mnie puścić kiedy...
-Oh przepraszam! Myślałam, że nikogo nie ma!-El patrzy na nas trochę speszona
-N_nic nie szkodzi El! Niall i tak idzie już spać-uśmiecham się i prowadzę blondyna do jego pokoju
-Wy... Nie macie wspólnej sypialni?-pyta dziewczyna kiedy widzi, że w pokoju chłopaka nie ma nawet najmniejszego elementu należącego do płci przeciwnej
-Za wcześnie na takie rzeczy!-protestuję i siadam na łóżku
-Jeśli chcesz o czymś pogadać Nat, to zawsze będę-dziewczyna uśmiecha się i odchodzi
Opadam na łóżko chłopaka i zaczynam zastanawiać się nad całokształtem mojej "pracy"
-Ukrywanie niechęci do siebie jest trudniejsze niż ukrywanie miłości!-wzdycham, a moje powieki stają się coraz cięższe
Zasypiam....
   Wszystko wokół mnie wiruje, słyszę krzyki bliżej nieokreślonych ludzi, ale nagle wszystko się wyostrza... Widzę jego i te blond włosy... Delikatny zarost na twarzy dodaje mu tylko uroku, a niebieskie oczy hipnotyzują mnie. Uśmiecha się delikatnie i czuję jak jego ręką owija mnie w pasie... Zaciągam się jego intensywnym zapachem, miętowa guma, jabłkowy szampon i mój ulubiony żel pod prysznic-to one sprawiają, że zamykam oczy i wszystko inne przestaje istnieć... Nagle jego delikatne usta lądują na moich i da się wyczuć prawdziwość tego pocałunku, my już nie udajemy... 
     Nagle wszystko znika i znów pojawia się tylko on. Stoimy w jakimś pokoju ozdobionym balonami i innymi... Znów są krzyki, weselsze niż poprzednio... Jestem ubrana w sukienkę, a on w koszulkę, marynarkę i czarne spodnie... Milczymy, jego oczy są załzawione
-Nie chcę z Tobą zrywać, bo oni tak chcą-szlocha i podchodzi do mnie
-Jaaa...-wtulam się w jego ciepły tors i szlocham
-Kocham Cię Nathalie Miller, jeszcze kiedyś będziemy razem, szczęśliwi i bez Modestu-szepcze wpijając się w moje usta
    Obudziłam się z krzykiem, w pokoju Niall'a To był tylko sen Nat...
-Coś się stało?-pyta lekko zaniepokojony blondyn
-Ja... Miałam dziwny sen-szepczę, nadal nie mogąc zrozumieć tego snu
-Wiesz, że ja też?-siada obok mnie i uśmiecha się delikatnie
-To było takie prawdziwe...!
-Byliśmy parą?-pyta
-Tak i się całowaliśmy, a potem...-zamykam oczy
-Jesteśmy w innym pomieszczeniu i wyznaję Ci miłość?
-No właśnie! A co jeśli... To taki sen proroczy?-wyglądam przez okno
-Nie mam pojęcia Nat, ale obiecajmy coś sobie, okey?-wystawia mały palec
-Okey...-ja również wystawiam swój
-Nigdy się w sobie nie zakochać... Możemy się przyjaźnić, nigdy pokochać-splatamy małe paluszki i uśmiechamy się
-A więc jesteśmy przyjaciółmi Horan?-zaczynamy się śmiać i po 10 minutach głupawki znowu zasypiamy
*Rano*
Budzę się przygnieciona przez ciało Niall'a To, że się lubimy nie oznacza, że mamy być dla siebie mega mili!
-Złaź ze mnie Horan, bo jak Cię trzasnę!-zaczynam się wiercić aż wreszcie chłopak spada na podłogę
-Odczuwam pewnego stopnia Déjà vu, wiesz?-słyszę po chwili
-Niby czemu?-wyskakuję z łóżka
-Bo kiedy ostatnio spaliśmy w jednym łóżku, ty mnie budzisz i upadam na podłogę-śmiejemy się, ale po chwili ogarniamy-Idę zrobić jajecznicę, a Ty się przebież, dzisiaj idziemy na spacer, chyba musimy coś o sobie wiedzieć jako przyjaciele, no nie?-podchodzi ze mną do drzwi
-Ja wolę pojechać autem do parku, a potem się przejść, jeśli założę obcasy, wolisz nie wiedzieć co się ze mną dzieje po dwóch godzinach w takich butach-uśmiecham się i wchodzę do mojego pokoju 
Jest dość pochmurno, co się dziwić, jest kwiecień, taka pogoda w Londynie to norma! Po długim monologu do samej siebie na temat tego co powinnam założyć mogłam wreszcie wziąć się za makijaż i fryzurę(zwykły warkocz). Powoli wychodzę ze swojego pokoju i z powrotem wchodzę do sypialni Niall'a. Po kilku minutach poszukiwań, znajduję dwie deskorolki!
*W parku*
-Dawaj Horan, ścigamy się do tego placu zabaw, tam sobie pogadamy!-krzyczę i wskakuję na swoją deskę 
Nim się oglądam blondyn mnie wyprzedza, a ja zaraz potem jego i tak nasza walka była wyrównana
-Jestem pewna, że wygrałam Horan!-zaczynam się śmiać i siadam na jednej z huśtawek
-Wierz w to dalej Miller!-blondyn również siada na huśtawce i tak siedzimy sobie w ciszy...
Nie minęło 10 minut, a rozmawialiśmy ze sobą na wszystkie możliwe tematy i całkiem nie źle się poznaliśmy
-Nie mam pojęcia czemu Cię nienawidziłam Niall, wydawałeś mi się taki chamski i gburowaty-wzruszam ramionami
-A Ty mi taka sukowata jak żadna laska nigdy wcześniej-chłopak podwaja mój gest
-Nie uważasz jednak, że to za wcześnie na przyjaźń? Znamy się zaledwie kilka dni Niall-odpycham się nogami od ziemi
-Wiesz... Można znać się 10 lat i nie być przyjaciółmi, ale można i znać się tydzień, a przyjaźń będzie prawdziwa-chłopak uśmiecha się i tak przez kolejne kilka godzin rozprawiamy na tematy naszej przyjaźni i tego jak ciężko grać miłość 
-Ale i tak Cię nie lubię Horan-śmieję się
-A ja Ciebie Miller-i tak oto kolejny raz tego dnia śmiejemy się jak głupi
_____________________________________________________
Heeej! Taki tam rozdzialik na początek wakacji ^.^ Pochwalcie się swoimi średnimi, ja mam 3.5, jak jestem taaaaka mądra, że aż wcale ;-; Następny rozdział za kilka dni albo tydzień, muszę się za niego wziąć xd P.S Przepraszam, że bohaterowie zaczynają się lubić, ale ja mam już plan na trzy najbliższe części tegoż oto bloga xd
Lots of Love ♥

wtorek, 16 czerwca 2015

1.5 "Do cholery Horan!"

  *Oczami Niall'a*
Nie za wiele pamiętam z naszej imprezy... Ale wiem, że mam giga kaca! Obudziłem się koło 13, a mój kac i brzuch od razu zareagowały. Powoli zwlekłem się z łóżka i z saneczkowałem po schodach, nie mając siły ustać na nogach. Po omacku znalazłem drzwi lodówki i wyjąłem pierwszą-lepszą przekąskę. Kiedy mój żołądek był w połowie napełniony postanowiłem pójść dalej spać. Niestety nie da się saneczkować pod górę, więc chwyciłem się poręczy i z przymkniętymi powiekami wspinałem się do swojego pokoju. Skręciłem w prawo i wszedłem do pokoju, dziwnie pachniało tam kwiatami, ale nie przejąłem się i wskoczyłem do łóżka.
*Oczami Nat*
Po imprezie spałam do 13, chociaż mogłabym spać dłużej, ale ktoś zakłócił mój spokój. Kiedy przewracałam się na drugi bok, drzwi od pokoju delikatnie uchyliły się i jakiś osobnik wtargnął do środka i nie byłoby źle gdyby nie zaczął wślizgiwać się pod kołdrę! Niestety mój kac nie pozwolił mi zareagować i zasnęłam mało orientując się co dalej.
*15.20*
Obudziłam się dość wypoczęta jak na dzień po imprezie. Kiedy chciałam się przeciągnąć moja dłoń coś, a raczej kogoś uderzyła
-Do cholery Horan wyłaź z mojego łóżka!-krzyknęłam, kiedy zobaczyłam sterczące we wszystkie strony blond włosy
Chłopak otumaniony moim krzykiem sturlał się z łóżka
-Ałł no kurwa Nat, po co tak ostro?!-podnosi się i opiera swoją brodę o materac
-Ja pierdole twój pokój jest naprzeciwko jełopie nie umyty! Będę musiała prać kołdrę!-wyskakuję z łóżka zapominając, że jestem w samym staniku i majtkach
Oczy chłopaka momentalnie rozszerzają się, a ja łapię orientację o co chodzi. Wbiegam do garderoby i odnajduję pierwszą-lepszą koszulkę
-Do cholery Horan! Idź robić śniadanie, a nie patrzysz się na niewinną nastolatkę!-siadam w drugim końcu pokoju i patrzę znacząco na chłopaka
- Z tego co wiem, masz 20 lat, a to znaczy, że nie jesteś już nastolatką panno Miller-uśmiecha się złośliwie po czym wychodzi z pokoju
-Mam 19 lat, nie postarzaj mnie panie Horan-kręcę głową w niedowierzaniu
Jak ja mam go niby lubić? On jest taki... Zbyt pewny siebie? Nieee... To złe określenie, jest... No kurwa sama nie wiem, ale nie da się go lubić! Zaczęłam przeglądać swoją garderobę z zamiarem znalezienia jakichś luźnych ciuchów. Kiedy już wybrałam ten idealny luźny Look mogłam wziąć się za makijaż. Delikatnie wy tuszowane rzęsy i pomadka regenerująca na usta, włosy zaś związałam w luźnego koczka i postanowiłam zejść na dół. Poczułam zapach spalenizny, pobiegłam do kuchni, a to co tam zobaczyłam wywołało u mnie mieszane emocje...
   Niall Debil Horan spał z twarzą w lodówce, a na patelni spalał się pierwszy(i ostatni) naleśnik przygotowany przez chłopaka. Chwyciłam za rozgrzaną, spaloną, śmierdzącą patelnię i wsadziłam ją do zlewu by zaraz potem polać wszystko lodowatym strumieniem wody. Nie mam pojęcia czemu, ale byłam zła, że Niall mógł nas wszystkich zabić, a z drugiej strony śmiałam się jak głupia, bo zasnął ryjem w lodówce. Po kilku minutach postanowiłam jednak obudzić mojego "chłopaka" i czekać na śniadanie
-Wstawaj debilu! Mogłeś mnie zabić! Mnie, twoją najukochańszą dziewczynę!-drę się na cały głos i mogę domyślić się, że ni tylko Niall'a obudziłam
-Ja pierdolę Natie... Czemu mnie budzisz? I czemu tu jest tak zimno?-strzelam, że chłopak jeszcze nie otworzył oczu
-Bo A.Mogłeś spalić dom i B.Śpisz ryjem w lodówce-wybucham nie pohamowanym śmiechem, a chłopak powoli wyciąga głowę ze środka
-Chciałem zrobić naleśniki, ale otworzyłem lodówkę i jakoś tak samo mi się zasnęło...-zaczął się tłumaczyć z miną zbitego szczeniaczka
-Zapamiętać, nigdy nie kazać Niall'owi gotować-uśmiecham się i wyjmuję 8 misek i 8 łyżek
Nagle Niall się na mnie rzuca i zabiera mi jedną z łyżek
-Do cholery Horan, co ty robisz?!-krzyczę kiedy wyjmuje w zamian tego sztućca widelec
-W ciągu godziny trzy razu użyłaś zwrotu "Do cholery Horan" i nie wiem czy to dobrze...-odpowiada mi wymijająco i wyjmuje mleko
-Czemu zamieniłeś łyżkę na widelec?-pytam spokojnie
-Bo Liam się ich boi-odpowiada jakby to była najnormalniejsza rzecz pod słońcem
Postanawiam już nic nie odpowiedzieć i zacząć szykować śniadanie dla naszej ósemki. Kiedy płatki były już gotowe zaczęłam zwoływać wesołą Drużynę RR(tak się nazwaliśmy wczoraj po kilku puszkach piwa). Po 15 minutach zeszła skacowana szóstka
-Czyli ja najlepiej trzymam się na kacu?-uśmiecham się delikatnie, a cała reszta mi przytakuje, kończymy po chwili śniadanie i każdy zaczyna zbierać się do pokoi-Dobra kochani, bierzemy po aspirynie i będziemy oglądać kreskówki, albo w coś grać, nie chcę się tutaj zanudzić na śmierć pierwszego dnia!-oznajmiam i wyjmuję 8 szklanek po czym nalewam tam wody, Horan dokłada po tabletce i wszyscy łykamy uzdrawiający lek
-South Park czy PLL?-pytam kiedy moi towarzysze odzyskują wigor
(nie)stety wygrał South Park i calusieńki dzień oglądaliśmy to cudo
-Ey, a tak właściwie... Czemu ja mam tipsy?-pyta Liam, a my wybuchamy śmiechem
-No właśnie! A ja jakąś pedalską fryzurę utrwaloną chyba 40 puszkami lakieru do włosów?!-bulwersuje się Styles i dopiero wtedy zauważam jego włosy sztywno stojące i związane różowymi gumkami
-Wy jak wy, ale ja od rana nie mogę pozbyć się tego gówna co mam na ryju-oznajmia nam Lou i da się zauważyć cudowną kreskę eyelinerem i czerwoną szminkę na policzku
-Wy macie lepiej, ja mam jakieś lakiery z brokatem i to coś mam wszędzie!-krzyczy Horan, a ja zaczynam się śmiać
-Ładnie Ci w tym kolorze kotku-mruczę mu do ucha, a moje wnętrzności wywijają koziołki Tak ładnie, że aż wcale...
-No ja mam nadzieję, w końcu moja dziewczyna musi mieć jakieś wyczucie kolorystyki...-blondyn splata nasze palce i uśmiecha się
-Jejku, jacy wy jesteście słodcy! Zazdroszczę!-piszczy Susan i całuje Harry'ego w policzek
W odpowiedzi uśmiecham się delikatnie, a mój chłopak wydyma usta Ani mi się śni znów go całować...!
Po jakże "uroczej" scenie pocałunku nasza gromada okrzyknęła przerwę na prysznice by potem pograć w butelkę czy też inne. Jak wiadomo każda para ma wspólną łazienkę więc musiałam pędzić by dotrzeć do naszej pierwsza.
Uwolniłam swoje ciało z ubrań oraz bielizny i wskoczyłam pod przeźroczysty prysznic...
*Jakiś czas później*
Nie wiem ile, ale pewnie długo siedzę pod prysznicem, zdążyłam wypróbować wszystkie żele pod prysznic, powąchałam każdego szamponu jaki stał na półce, a Niall zdążył się zniecierpliwić Upsss... Jaka szkoda! Postanowiłam jednak już wyjść, ale... O czymś zapomniałam
-Cholera, ubranie!-wzdycham i owijam się czarnym ręcznikiem
Wybyłam z pomieszczenia, ale jednak nie dane mi było dotrzeć do mojego pokoju bez zbędnych komentarzy Horan'a
-Ey, ubranka zapomniałaś skarbie?-grucha mi na ucho
-Uważaj, bo namiot postawisz-syczę z przekąsem
-Jesteś zboczona Miller-wytyka mi język
-Nie mniej niż Ty Horan-odwzajemniam jego czyny i idę w kierunku mojej sypialni
Kiedy jestem już ubrana w jakieś dresy(podejrzanie wyglądały na męskie) i zwykłą bokserkę, idę w kierunku schodów, a w salonie jestem przedostatnia
-Dobra, jeszcze tylko Niall i możemy graaaać!-piszczy Louis, a jego dziewczyna pokręciła głową w rozbawieniu
Czekaliśmy około 10 minut i mój chłopak doczłapał się do nas(wreszcie). Rundka zaczęła się od kręcenia pustą butelką po wodzie
-Okey... Prawda czy wyzwanie?-zapytał Liam kiedy jeden koniec butelki wskazał na blondyna
-Wyyyyzwaaanie?-odpowiada niepewnie
-Pomieszajmy gry!-wtrąca Styles, a Niall gromi go spojrzeniem
-Spoko, no to 7 minut w niebie, pan Horan i panna Miller-oznajmia Li, a ja wytykam mu język
Zostaliśmy zaprowadzeni przez naszą grupę do szafy i od razu usiedliśmy na podłodze
-Słuchaj, nie mam zamiaru nic z Tobą robić-szepczę tak aby nikt z zewnątrz mnie nie usłyszał
-Myślisz,  myślisz, że się domyślili?-pyta i przysuwa się bliżej
-Wiesz... Może słyszeli jak sobie dokuczamy, albo nie wyglądamy jak para?-na chwilę przykładam ucho do drzwi szafy-Cisza, chyba nas podsłuchują-cofam się na sam koniec szafy
-Nie dajmy im satysfakcji!-mówi i wyciąga telefon
-Co Ty robisz do cholery Horan?!-pytam kiedy ten włącza aparat
"Nasi kochani znajomi zamknęli mnie
@natmiller w szafie...
#takietamselfiezszafy"-Niall na IG
-Cztery razy...-mówi, a ja przytakuję-No dawaj, fotka na insta, niech myślą, że się doskonale razem bawimy-oznajmia mi i przybliża swoją twarz bliżej mojej-Uśmiech Miller-flesz błyszczy mi po oczach i po chwili się od siebie odsuwamy
Czekamy chwilę i nasze "udane" selfiie trafia na instagrama...
Mając Niall'a jako wroga i chłopaka jest ciekawie, może, z czasem się polubimy? Albo już się lubimy tylko nasza podświadomość do nas tego nie dopuszcza?
-Kurna, ile może trwać 7 minut?!-warczę i otwieram drzwi Nie to wcale nie tak, że boję się ciemności(no może troszeczkę...)!
-Jak było w szafie gołąbki?-pyta Lou i posyła porozumiewawcze spojrzenie do Hazzy i Liam'a
-Zajebiście Tomlinson! Dodaliśmy zdjęcie na insta, a jak tam się podsłuchiwało?-pyta Horan, a ja delikatnie się uśmiecham Śmieszne, że wcześniej nie zauważyłam jak bardzo cięty język ma i jak bardzo podobny do mojego...
-My... Podsłuchiwać?-Soso wchodzi z powrotem do salonu, a za nią reszta naszej gromady
-No tak-kiwam głową i siadam na ziemi obok mojego chłopka
Już się boję co będzie dalej....
_____________________________________________________
Heeeej! Vicol melduje się z rozdziałem! Oto coś w pełni nieprzemyślanego, ale muszę wzbogacać fabułę o takie nudne dni bohaterów! Za dwa tygodnie(plus-minus) waaaakaaaaaacjeeeeeeeee! Kto się cieszy? Jaaa ^.^ Może wreszcie nadrobię moje zaległości z czytaniem blogów, bo się opuściłam... Dobra, a jakie macie plany na wakacje tak pzt? Ja pierwszy miesiąc siedzę w domu, a potem jadę do Hiszpanii ^.^ Z przyjaciółką i chłopakiem... Pozdro dla wszystkich, którzy dotarli do końca rozdziału♥
Lots of Love Girls♥

sobota, 6 czerwca 2015

1.4 "I like U Miller"

Po skończonym posiłku w towarzystwie jakże "miłego" towarzysza postanowiłam zbierać się do akademika, a bez auta miało mi to zająć jakąś godzinę. Niestety nie dane było mi nawet odejść od stolika kiedy zadzwonił mój telefon "Drugi Grey" Czego on chce? Już dość dzisiaj się nacierpiałam! Ciche westchnienie towarzyszyło przejeżdżaniu palcem po ekranie
-Halo?-zapytałam patrząc znacząco na mojego chłopaka 
-Witaj Nathalie! Plany troszeczkę się zmieniły... I, no cóż.. Dzisiaj wprowadzasz się do Niall'a-oznajmił jakby wystraszonym głosem
-Czy Ty sobie jaja robisz?! Miałam się wprowadzić za tydzień!-nagła złość sprawiła, że moje policzki stały się czerwone
-Ale musisz teraz, przez to co zagraliście w kawiarni wszyscy myślą, że spotykacie się dłużej, a to znaczy, że już możecie zamieszkać razem!-mężczyzna kontynuuje kiedy ja łapię Niall'a za kaptur bluzy
-Ah tak? Muszę się spakować!-zaczynam
-Kupiliśmy ci garderobę z ubraniami, nie potrzebujesz swoich-odpowiada mi znudzonym głosem
-A co jeśli to nie mój styl?-pytam i spoglądam jednocześnie na zdziwioną twarz Horan'a
-Trudno-Shawn wzdycha-Za 10 minut macie być w willi i zadzwonić do chłopaków, zróbcie przyjacielską imprezę, dla rozluźnienia atmosfery-kontynuuje-Albo obejrzyjcie film, cokolwiek-mogę przysiąc, że wywrócił oczami!
-Dobrze, mała parapetówka dobrze nam zrobi...-wzdycham-Narka Grey, pozdrów Anastasie-uśmiecham się mimowolnie i nie czekając na odpowiedź, rozłączam się
Niall patrzy na mnie zdezorientowany
-Wprowadzam się do ciebie-wywracamy oczy wkurzeni
-Ostrzegam, że jeśli chcesz mieć jakikolwiek porządek musisz sobie sama sprzątać-łapie mnie za rękę w razie gdyby paparazzi gdzieś się zawieruszyli
-A ty jeśli chcesz jeść, gotujesz sobie sam-uśmiecham się zadziornie i staję obok samochodu chłopaka
Po chwili oboje wsiadamy do środka wypasionej fury. Podróż na szczęście mija nam w ciszy, ale za to sam pobyt w moim nowym domu nie był taki cichy. Okazało się, że kuple z zespołu Horan'a chcieli zrobić nam "niespodziankę" zaraz po tym jak Grey do nich zadzwonił, że ja się sprowadzam
-Taaada!-krzyczy chłopak w długich lokach
Dookoła nas wisiały balony, konfetti i inne duperele, a na ławie ustawionej z boku kanapy, stały butelki z piwem, miski z chipsami i wiele słodyczy. Uśmiechnęłam się delikatnie i przybliżyłam usta do ucha mojego chłopaka
-Przed nimi też udajemy parę?-szepczę uśmiechając się zalotnie
-Tak, przez jakiś czas-blondyn łapie moją rękę po czym prowadzi mnie trochę bliżej swoich przyjaciół-Chłopcy to jest Nathalie, moja dziewczyna, Nat to są chłopcy-spotkałam się z trzema wesołymi uśmiechami
-Hej Lady, jestem Harry-uśmiecha się loczek
-Hello, Louis
-Witaj, Liam
Każdemu z nich odpowiedziałam swoim wypracowanym uśmiechem
-Dobra kochanie, ty idź się przebrać, a my zaczniemy dzwonić po ludziach-Horan znów złapał moją dłoń i zaczął prowadzić jak mniemam do mojego nowego pokoju
Pomieszczenie wyglądało na bardzo zadbane, ale nie ukrywajmy... Nie wyglądało jak pokój w willi <<klik>>
-Ehm... Jeśli chcesz to obok jest sypialnia Louis'a i El, tam pewnie siedzą wszystkie dziewczyny...-uśmiecha się delikatnie i znika za drzwiami
Tak jak powiedział, postanowiłam zrobić. Otworzyłam drewniany kwadrat i zajrzałam do środka. Ujrzałam tam trzy śliczne dziewczyny
-Heeej-uśmiecham się delikatnie kiedy ich głowy odwracają się w moją stronę
-Cześć! Ty pewnie jesteś nową dziewczyną Niall'a-zaczęła jedna z nich
-Tak. Nathalie jestem-na powitanie zostałam wytulona
-Jestem Sophia-odparła brązowowłosa z nienagannym, ślicznym makijażem
-A ja Susan-uśmiecha się szatynka z dość grubymi brwiami
-Ja Eleanor, ale chyba łatwiej będzie El-delikatnie umalowana dziewczyna przedstawiła się jako ostatnia, a po chwili zostałam zaciągnięta do gigantycznej garderoby. Dziewczyny powybierały dla siebie różne sukienki, a dla mnie postanowiły wymyślić coś kreatywnego, więc ubrały mnie w czarno-białą spódniczkę, czarną koszulkę i czarne buty. Mój makijaż był dość normalny jak na mnie: fuksjowe usta, cienkie kreski eyelinerem, rzęsy wywinięte zalotką i z dużą ilością tuszu do rzęs. Mogłam szczerze stwierdzić, że wyglądałam cudownie(ale nie lepiej niż moje nowo zapoznane kumpele). Przez następną godzinę gadałyśmy sobie o wszystkim aż padło dość... (nie)zaskakujące pytanie:
-Nat... Czy Ty i Niall to... Taka prawdziwa para?-zapytała Susan, a ja zamrugałam kilka razy
-Ja... Um...-nie mogłam się wysłowić, ale na szczęście do sypialnie weszli nasi towarzysze
-Dobra laski, koniec tych pogaduszek! Czas na imprezę!-krzyknął Styles i chwycił Susan za rękę
Liam objął Soso w pasie, a Louis przytulił El od tyłu. Horan stał chwilę aż złapał moją dłoń
-Ja... Muszę Ci coś powiedzieć...-zaczął, ale nie dane mu było skończyć gdyż obok nas zmaterializowała się jakaś obca dla mnie szatynka z blond odrostami Nie ważne na jaki się przefarbuje, pewnie będzie wredna... Tak cycate blondynki to zło wcielone! Nachyliła się nad moim chłopakiem z uroczo sztucznym uśmieszkiem, totalnie ignorując moją obecność
-To co Nini...Idziemy do mojego pokoju i no wiesz...-zachichotała sztucznie Oby ten pokój nie był moją sypialnią, inaczej już tam nie zasnę!
-Em... Melissa poznaj moją dziewczynę Nathalie...-blondyn podrapał się po karku, a Melissa obróciła się w moją stronę z miną zabójcy
-Oh... No to ja spadam kochani!-uśmiechnęła się sukowato-Gdybyś chciał jednak się zabawić szukaj mnie w tamtej sypialni-szepnęła, ale jednak nie na tyle cicho żebym nie usłyszała, albo chciała żebym usłyszała... Jednakże wskazała na moją "ekskluzywną" sypialnię i odeszła
-Ty weź nie mów, że pieprzycie się w moim pokoju!-moja twarz wyraża obrzydzenie, a jego rozbawienie
-Eh.. Nie! To jest sypialnia do pieprzenia, a twój pokój jest po lewo od sypialni Louis'a i El, a na przeciwko mojego-uśmiecha się delikatnie-Chciałem zobaczyć jak zareagujesz-puszcza mi oczko po czym znów łapie mnie za rękę
-Tak właściwie czemu ona nie może być Twoją laską?-pytam, stawiając pierwsze kroki na krętych schodach
-Bo jej chodzi o seks, a ja potrzebuję miłoooości-szczerzy się, a jego głos mówi mi jak bardzo sarkastyczne to zdanie było
-Wal się-wywracam oczami
Nim mogę się spostrzec, stoimy w salonie gdzie była dość spora grupa ludzi
*Koło 2 w nocy*
Obcy mi ludzie poszli do domów koło północy, a nasza zgrana banda bawiła się dalej na całego. Harry
wpadł na cudowny pomysł, żebyśmy wszyscy zeszli do ich pokoju rozluźnienia(pijany wymyśla ciekawe nazwy). Mianowicie znajdowały się tam kanapy, białe ściany(niektóre były całe w graffiti), dużo przyrządów do ćwiczeń, lodówki i inne rzeczy, było tam jak w piwnicy. Niall zanim tam zeszliśmy postanowił pójść sobie po jakąś koszulkę, ale dopiero kiedy chłopcy zaczęli tańczyć okazało się, że to nie była czarna koszulka, a Little Black Dress... Oczywiste było, że to nagrywałam, ale żadnemu z "cudownych" tancerzy to nie przeszkadzało. Kiedy dochodziła 6 nad ranem postanowiliśmy iść na górę, znaczy chłopcy postanowili, a my obmyślałyśmy plan co im zrobić kiedy już zasną... Wpadłyśmy na pomysł aby każdemu coś pomalować, albo uczesać, ale tak aby z początku tego nie zauważył. Susan postanowiła zrobić Harry'emu fryzurę księżniczki, El planowała Louis'a umalować niczym przyszłą Miss imprezy, Soso wybrała dla Liam'a różowe, neonowe tipsy, a ja wybrałam zwykłe malowanie paznokci.
Kiedy wiedziałyśmy, że nasze ofiary zasnęły postanowiłyśmy wziąć się do dzieła.
Kiedy weszłam do sypialni Horan'a, mimowolnie się uśmiechnęłam. Spał rozwalony po całej powierzchni łóżka, a jego blond włosy opadały mu na oczy. Ze stanika wyjęłam potrzebne mi lakiery i wzięłam się do pracy. Chłopak kilka razy zaczął się kręcić, cóż takim sposobem czasem wyjeżdżałam poza paznokcie, ale nie wyglądało to najgorzej. Kiedy cudowny manicure mojego chłopaka wyschnął postanowiłam iść się położyć do swojego pokoju
-Nat?-usłyszałam zachrypnięty głos
-Taaak?-odwróciłam się w stronę blondyna
-Bo wiesz...-zaczął i wyciągnął w moją stronę rękę-Lubię Cię Miller-mogę przysiąc, że się uśmiechnął kiedy podeszłam bliżej
-Taaaa... Nie jesteś taki zły... Ale wolę żebyśmy się nienawidzili...Okey?-nachylam się nad nim i całuję w policzek
-Tak jest... A więc...-zaczyna
-Nienawidzę Cię-mówimy w tym samym czasie
       Szybko pozbyłam się ubrania i w samej bieliźnie wskoczyłam do swojego nowego łóżka...
____________________________________________________________________
Heeeej! Weekend się zaczyna! Nareszcie coś napisałam! No wiem trochę mi to zajęło, ale zdanie do następnej klasy wymaga sporych poświęceń. Pisałam rozdział dzisiaj pomiędzy 40 minutowymi odcinkami PLL xd Jakieś plasy na łikend? 
Lots of Love ♥