niedziela, 28 czerwca 2015

1.6 "Nigdy się w sobie nie zakochać"

 *Kilka(naście)piw później*
Horan po raz setny lizał swój telefon gdzie była reklama Maka, Liam owinął się w dywan i krzyczał "Jestę naleśnikię!", Harry wskakiwał na ścianę krzycząc "Peron 9 i 3/4!", a Louis schował się pod stołem w kuchni z obcym nam królikiem na rękach i szeptał "Mój skaarb!"
Taaak picie alko pod czas integracji jest tak pomysłowe jak kupowanie za małych ubrań...! Chociaż nie... To słaby przykład, ale po procentach mój mózg się wyłącza!
-To ty masz mózg?-słyszę kąśliwy komentarz blondyna i zastanawiam się skąd on wiedział co myślałam-Często myślisz na głos? Bo powiem Ci szczerze, twoje pijane, wewnętrzne monologi są ciekawsze niż tania komedia romantyczna-bulgocze coś pod nosem, macha mi i opada na kanapę
Mam ochotę mu odpowiedzieć, ale widzę jak Louis, Liam i Harry idą na czworaka w kierunku dworu. Nie chcąc by coś im się stało idę w tym samym kierunku
-Chodź Nat, możemy iść tylko w jednym kierunku!-bulgocze Louis kiedy docieramy do auta Niall'a
-Okey...Po co tutaj przyszliśmy?-pytam kiedy Harry z krzaków wyciąga papier toaletowy
-Dobra, macie co chcieliście, a teraz pozwólcie mi zając się Susan!-zupełnie ignoruje moje pytanie i odchodzi
-No więc...?-patrzę na nich znacząco
-Robimy żart twojemu kochasiowi-szczerzą się i zaczynają obwijać auto blondyna
-Okey, stanę na czatach!-uśmiecham się i staję przy drzwiach
I tak mi minęła godzina, chłopcy dumni z siebie zaczęli tańczyć, a ja postanowiłam iść się wykąpać. Niall'a, Hazzy i Susan nigdzie nie było, więc pomyślałam, że poszli już spać, jak każdy cywilizowany człowiek! Wpełzłam na górę i od razu do łazienki, niestety osobnik, który był w środku nie zamknął drzwi i w paradowałam mu do środka
-Aaaa! O matko, przepraszam Cię Horan!-krzyczę i zakrywam oczy, ale jest brak reakcji ze strony blondyna
Odkrywam oczy i zauważam, że chłopak zasnął w wannie Nie mam zamiaru go budzić... Przynajmniej nie teraz kiedy mam zamiar się umyć, a on może zacząć zadawać dziwne pytania! Chwyciłam dwa ręczniki koloru czarnego, jeden położyłam mu na oczach, a drugi ogółem na nim I problem z głowy! Upewniłam się, że się nie obudził, rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Szybko się umyłam i owinęłam kolejnym ręcznikiem Ubiorę się i go obudzę.... Przecież on może się udusić! Po 10 minutowych rozterkach na temat tego co mam ubrać wyszłam z garderoby i wstąpiłam z powrotem do łazienki, gdzie niczego nie świadomy blondyn spał w najlepsze
-Nialler...-szepczę nachylona nad nim
Brak reakcji
-Nini...-delikatnie pukam go w ramię
Coś tam mamrocze, po czym dalej śpi
-Do jasnej cholery Niall!-krzyczę i wtedy dopiero chłopak podnosi się do pionu, a ręcznik z jego oczu opada
-Czemu budzisz biednego człowieka i to po raz drugi Nat?-bełkocze nie orientując się gdzie przebywa
-Ponieważ drogi Niall'u, śpisz w wannie, a ja wolę cię żywego-uśmiecham się złośliwie
-Aha, spoko-ziewa-Zaraz... CO?!-wydziera się na całą łazienkę-Daj mi ręcznik!-wyciąga rękę-I nie podglądaj!-rozkazuje, a ja zaczynam się śmiać-Coo?-patrzy na mnie nie za bardzo rozumiejąc
-Cóż, z tego co zdążyłam zauważyć, masz na sobie ciuchy, tylko zasnąłeś w wannie pełnej wody-uśmiecham się
Chłopak chwilę myśli nad tym co powiedziałam i podnosi się. Wygląda jakby chciał...
-Chodź tutaj Natie, w podzięce przytulę moją ukochaną!-szczerzy się i nim docierają do mnie jego słowa, jestem gnieciona przez mokrego blondyna-Moja mała Nathalie!-uśmiecha się, jeszcze bardziej gniotąc moje ciało
Jest coś czego on nie lubi... Tylko do cholery co?! Chwila... Najbardziej nie lubi kiedy...
-Wiesz Nini też cię uwielbiam!-robię maślane oczka i zaczynam słodzić
Grymas wpełza na usta chłopaka i już ma zamiar mnie puścić kiedy...
-Oh przepraszam! Myślałam, że nikogo nie ma!-El patrzy na nas trochę speszona
-N_nic nie szkodzi El! Niall i tak idzie już spać-uśmiecham się i prowadzę blondyna do jego pokoju
-Wy... Nie macie wspólnej sypialni?-pyta dziewczyna kiedy widzi, że w pokoju chłopaka nie ma nawet najmniejszego elementu należącego do płci przeciwnej
-Za wcześnie na takie rzeczy!-protestuję i siadam na łóżku
-Jeśli chcesz o czymś pogadać Nat, to zawsze będę-dziewczyna uśmiecha się i odchodzi
Opadam na łóżko chłopaka i zaczynam zastanawiać się nad całokształtem mojej "pracy"
-Ukrywanie niechęci do siebie jest trudniejsze niż ukrywanie miłości!-wzdycham, a moje powieki stają się coraz cięższe
Zasypiam....
   Wszystko wokół mnie wiruje, słyszę krzyki bliżej nieokreślonych ludzi, ale nagle wszystko się wyostrza... Widzę jego i te blond włosy... Delikatny zarost na twarzy dodaje mu tylko uroku, a niebieskie oczy hipnotyzują mnie. Uśmiecha się delikatnie i czuję jak jego ręką owija mnie w pasie... Zaciągam się jego intensywnym zapachem, miętowa guma, jabłkowy szampon i mój ulubiony żel pod prysznic-to one sprawiają, że zamykam oczy i wszystko inne przestaje istnieć... Nagle jego delikatne usta lądują na moich i da się wyczuć prawdziwość tego pocałunku, my już nie udajemy... 
     Nagle wszystko znika i znów pojawia się tylko on. Stoimy w jakimś pokoju ozdobionym balonami i innymi... Znów są krzyki, weselsze niż poprzednio... Jestem ubrana w sukienkę, a on w koszulkę, marynarkę i czarne spodnie... Milczymy, jego oczy są załzawione
-Nie chcę z Tobą zrywać, bo oni tak chcą-szlocha i podchodzi do mnie
-Jaaa...-wtulam się w jego ciepły tors i szlocham
-Kocham Cię Nathalie Miller, jeszcze kiedyś będziemy razem, szczęśliwi i bez Modestu-szepcze wpijając się w moje usta
    Obudziłam się z krzykiem, w pokoju Niall'a To był tylko sen Nat...
-Coś się stało?-pyta lekko zaniepokojony blondyn
-Ja... Miałam dziwny sen-szepczę, nadal nie mogąc zrozumieć tego snu
-Wiesz, że ja też?-siada obok mnie i uśmiecha się delikatnie
-To było takie prawdziwe...!
-Byliśmy parą?-pyta
-Tak i się całowaliśmy, a potem...-zamykam oczy
-Jesteśmy w innym pomieszczeniu i wyznaję Ci miłość?
-No właśnie! A co jeśli... To taki sen proroczy?-wyglądam przez okno
-Nie mam pojęcia Nat, ale obiecajmy coś sobie, okey?-wystawia mały palec
-Okey...-ja również wystawiam swój
-Nigdy się w sobie nie zakochać... Możemy się przyjaźnić, nigdy pokochać-splatamy małe paluszki i uśmiechamy się
-A więc jesteśmy przyjaciółmi Horan?-zaczynamy się śmiać i po 10 minutach głupawki znowu zasypiamy
*Rano*
Budzę się przygnieciona przez ciało Niall'a To, że się lubimy nie oznacza, że mamy być dla siebie mega mili!
-Złaź ze mnie Horan, bo jak Cię trzasnę!-zaczynam się wiercić aż wreszcie chłopak spada na podłogę
-Odczuwam pewnego stopnia Déjà vu, wiesz?-słyszę po chwili
-Niby czemu?-wyskakuję z łóżka
-Bo kiedy ostatnio spaliśmy w jednym łóżku, ty mnie budzisz i upadam na podłogę-śmiejemy się, ale po chwili ogarniamy-Idę zrobić jajecznicę, a Ty się przebież, dzisiaj idziemy na spacer, chyba musimy coś o sobie wiedzieć jako przyjaciele, no nie?-podchodzi ze mną do drzwi
-Ja wolę pojechać autem do parku, a potem się przejść, jeśli założę obcasy, wolisz nie wiedzieć co się ze mną dzieje po dwóch godzinach w takich butach-uśmiecham się i wchodzę do mojego pokoju 
Jest dość pochmurno, co się dziwić, jest kwiecień, taka pogoda w Londynie to norma! Po długim monologu do samej siebie na temat tego co powinnam założyć mogłam wreszcie wziąć się za makijaż i fryzurę(zwykły warkocz). Powoli wychodzę ze swojego pokoju i z powrotem wchodzę do sypialni Niall'a. Po kilku minutach poszukiwań, znajduję dwie deskorolki!
*W parku*
-Dawaj Horan, ścigamy się do tego placu zabaw, tam sobie pogadamy!-krzyczę i wskakuję na swoją deskę 
Nim się oglądam blondyn mnie wyprzedza, a ja zaraz potem jego i tak nasza walka była wyrównana
-Jestem pewna, że wygrałam Horan!-zaczynam się śmiać i siadam na jednej z huśtawek
-Wierz w to dalej Miller!-blondyn również siada na huśtawce i tak siedzimy sobie w ciszy...
Nie minęło 10 minut, a rozmawialiśmy ze sobą na wszystkie możliwe tematy i całkiem nie źle się poznaliśmy
-Nie mam pojęcia czemu Cię nienawidziłam Niall, wydawałeś mi się taki chamski i gburowaty-wzruszam ramionami
-A Ty mi taka sukowata jak żadna laska nigdy wcześniej-chłopak podwaja mój gest
-Nie uważasz jednak, że to za wcześnie na przyjaźń? Znamy się zaledwie kilka dni Niall-odpycham się nogami od ziemi
-Wiesz... Można znać się 10 lat i nie być przyjaciółmi, ale można i znać się tydzień, a przyjaźń będzie prawdziwa-chłopak uśmiecha się i tak przez kolejne kilka godzin rozprawiamy na tematy naszej przyjaźni i tego jak ciężko grać miłość 
-Ale i tak Cię nie lubię Horan-śmieję się
-A ja Ciebie Miller-i tak oto kolejny raz tego dnia śmiejemy się jak głupi
_____________________________________________________
Heeej! Taki tam rozdzialik na początek wakacji ^.^ Pochwalcie się swoimi średnimi, ja mam 3.5, jak jestem taaaaka mądra, że aż wcale ;-; Następny rozdział za kilka dni albo tydzień, muszę się za niego wziąć xd P.S Przepraszam, że bohaterowie zaczynają się lubić, ale ja mam już plan na trzy najbliższe części tegoż oto bloga xd
Lots of Love ♥

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział, czekam na kolejne :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdziałek
    Czekam na next
    Ja małam 4.03
    Udanych wakacji

    OdpowiedzUsuń
  3. Heeeeeeeeej....... Kiedy next? N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Nie mogę się doczekać
      Ps głupi ekran dotykowy...

      Usuń