poniedziałek, 13 lipca 2015

1.7 "Nie umiem pływać"

  *10 czerwca, 4:25. Wspomnienie koncertu we Wiedniu*
Starałam się zasnąć, jednakże moja choroba lokomocyjna znów dała o sobie znać. Czym prędzej pobiegłam do toalety i no cóż wyplułam tylko samą ślinę. Po chwili słyszę pukanie do drzwi i wiem, że to nikt inny jak Niall. Mogliśmy zostać przyjaciółmi, ale byliśmy wobec siebie złośliwi, to był taki nawyk i rytuał. Tym razem jednak Niall wykazał się odpowiedzialnością i wierną przyjaźnią. O godzinie czwartej rano kazał kierowcy zatrzymać busa i kupił mi leki na chorobę lokomocyjną. Lecz chyba nie wiele zdziałały skoro znów wymiotowałam...
-Wszystko okey Nat?-słyszę po 5 minutach głuchej ciszy
-Tak, bo przecież wymiotowanie pod czas podróży to moje hobby!-syczę i opieram głowę o ścianę
-Tak wiem, też się nie wyspałem mała-słyszę jak otwiera drzwi 
Siada, tym razem bez słowa, obok mnie i delikatnie gładzi moje zmęczone i obolałe plecy
-Wybacz... Gdybyś powiedziała wcześniej, kupiłbym Ci jakieś leki już w Londynie...-wzdycha smutno
-Już dobrze, chyba mi przeszło, idziemy spać, bo w końcu przed Tobą wielki koncert Nini-wiążę włosy w kitkę i wstaję-Daj mi umyć jeszcze zęby, okey?-nalewam sobie wody do kubka i umieszczam w nim czarno-białą szczoteczkę, nakładam na nią moją ulubioną pastę(czyli tą, którą "pożyczyłam" od Niall'a) i szoruję już nie tak czyste zęby. Kiedy skończyłam, powolnym krokiem ruszyłam w stronę łóżek, wszędzie panowała cisza
-Niall?-szepczę, rozglądając się wokół 
-Jestem mała-chłopak wyłania się z ciemności
-Nie rozumiem dlaczego mała... Jestem kilka centymetrów od Ciebie niższa!-wskakuję do łóżka
-No właśnie nie, ja mam 1,73, a ty 1,64-kładzie się obok mnie
-Wielka mi różnica, jak założę szpilki mogę Cię przerosnąć mój drogi-przykrywam się kocem i zamykam oczy
-Możesz marzyć, że jakieś Ci kupię, dobranoc Natie-szepcze i zabiera mi koc
Przez około 10 minut wyrywamy sobie puchate okrycie, ale jak wiadomo, ja wygrałam!
  *8:05, Wiedeń*
-Niatie wstawajcie!-słyszę krzyki i przewracam się w ich stronę
-Nia... Co?-słyszę irlandzki, zaspany akcent
-Niatie, no Niall i Natie, ciężko było to wymyślić, bo macie imiona na "N" i w ogóle, ale jest!-słyszę Harry'ego, a zaraz potem chichot Susan
-Husan, idźcie się zająć sobą, ja chcę spaaaać!-odwracam się w stronę ściany
-Uwierz, chcielibyśmy, ale jesteśmy już pod hotelem-strzelam, że ktoś z zewnątrz rozsunął zasłony i światło wtargnęło do miejsca mojego odpoczynku
-Fuck off!-mówię jednocześnie z Niall'em i przykrywam się kocem po uszy
-Nie będziemy się powtarzać, zdrzemniecie się w pokoju hotelowym!
-Dobra już, dobra!-słyszę Niall'a i czuję jak ktoś bierze mnie na ręce-Natie prawie całą noc nie spała...-ledwo co słyszę jego głos, bo znowu zasypiam
*12:25*
Obudziłam się sama z siebie. Pierwsze co zrobiłam to rozejrzałam się po pokoju, (nie)skromny, biało-czarny, z kanapą przed gigantyczną plazmą, dużym łóżkiem dla dwojga... Zaraz, co?! Dla dwojga?! Na szczęście nie zobaczyłam u swojego boku Niall'a, a stertę poduszek. Wstałam z łóżka i powolnym krokiem doczłapałam się do mojej walizki. Wybrałam zwykły T-shirt, getry i świeżą bieliznę. Ruszyłam w stronę jak mniemam łazienki i odbyłam dłuuugi prysznic pod przestronnym prysznicem
-Natie, wstałaś już?-słyszę głos blondyna 
-Tak, jak widzisz!-uśmiecham się delikatnie choć wiem, że chłopak tego nie zobaczy
-Możesz się pospieszyć? Jest już 14:30!-jestem nieco oszołomiona czasem, ale owijam się ręcznikiem  i wychodzę
-Możesz się wykąpać mój drogi, bo fiołkami nie pachniesz-wytykam chłopakowi język, kiedy on patrzy na mnie z szerokim uśmiechem i dziwną iskrą w ciemnoniebieskich oczach
-Emmm...-potrząsa głową-Tak, tak, a Ty się lepiej ubierz, bo kusisz mała-staje kilka centymetrów przede mną
-Cieszy mnie to niezmiernie Nini-czuję jak moje policzki stają się czerwone
Patrzymy chwilę na siebie(powiedzmy, że chwilę) i jakoś dziwnie się przybliżamy. Kiedy jednak dociera do mnie co się dzieje, dźgam chłopaka w brzuch i biegnę w stronę łóżka
-O Tyyy!-zaczynamy się śmiać i ganiamy po całym pokoju
Kiedy chłopak wreszcie daje radę mnie złapać szybkim ruchem rzuca mnie na łóżko i jak można się domyślić sam ląduje obok mnie. Nim mogę się obejrzeć chłopak siedzi na mnie i łaskocze tak długo aż się nie poddam
-Głupol-cmokam go w policzek po czym chwytam naszykowane wcześniej ubrania
-Twój-puszcza mi oczko-Idziemy na spacer czy siedzimy w pokoju?-pyta stając przy samych drzwiach
-Ja bym została w pokoju, muszę odpocząć przed koncertem-włączam TV, a chłopak zachodzi mnie od tyłu
-OMG! Zrobimy sobie babski wieczór?-czuję jego ręce oplatające moją talię
-Te Horan, nie wydaje mi się żeby tak robili przyjaciele-odwracam się do niego przodem
-Pfff. To ilu ty przyjaciół miałaś, że tak mało wiesz-siada na kanapie
-Kilku... Ale nie lubię o tym gadać...-otwieram drzwi od łazienki-Miałeś iść się myć mój drogi, troszkę śmierdzisz, że tak powiem...-kiedy przechodzi obok klepię go w tyłek-A to za łaskotanie mnie Nini!-zamykam drzwi, a po chwili ubieram się w naszykowany wcześniej strój.
*Godzina przed koncertem*


Latałam po całym pokoju szykując sobie ubranie na koncert. Moje kosmetyki, ciuchy, buty i inne rzeczy są porozwalane po pomieszczeniu, a Niall już od 15 minut siedzi na kanapie i gra w jakąś głupią gierkę
-Błaaagam Cię Natie, to tylko ciuchy na koncert, w dodatku mój nie Twój!-słyszę po raz kolejny i mam ochotę udusić blond osobnika
-Ale jak już wszystko mam... Tylko brakuje mi bluzy!-siadam na łóżku
-To czemu wcześniej nie mówiłaś? Pożyczyłbym Ci swoją!-mówi, po czym sięga do swojej walizki i wyciąga z niej strasznie dużą bluzę
-Gdybym wiedziała, że masz bluzę, to bym Ci powiedziała, że potrzebuję!-pstrykam go w nos i wchodzę do łazienki
*Koncert*
Stałam razem z Susan pod sceną, El i Soso siedziały za sceną nie chcąc zajmować wolnego miejsca fanką. Nasi kochani chłopcy grali kolejny numer kiedy poczułam wibracje swojego telefonu. Pewna, że nic dziwnego nie znajdę w kieszeni bluzy, sięgnęłam do niej ręką. Nie wiem czy to co znalazłam bardziej mnie zdziwiło, przestraszyło czy rozśmieszyło... Zagryzłam wnętrza policzków i machnęłam moim znaleziskiem przed nosem Susan
-O matko... Ja rozumiem, jesteście parą, ale nawet mój Harry nie nosi w bluzach prezerwatyw!-zaczynamy się śmiać
-Mam pomysł, ale musimy sprawić żeby Niall podszedł bliżej-uśmiecham się szatańsko, a przyjaciółka rozgląda się za blondynem
Kiedy jego charakterystyczne włosy migają mi w oddali, otwieram paczuszkę i szykuję się do rzutu. Nim Niall może się zorientować, co się dzieje jego twarz ma bliskie spotkanie z prezerwatywą. Stadion wybuchł śmiechem, ale Niall również to uczynił, pewnie nie spodziewał się, że coś znajdę, a sytuacja sama w sobie wyglądała wręcz komicznie. Posyłam chłopakowi całusa i bezdźwięcznie mówię "Nie ma za co skarbie!" 
Reszta koncertu, że tak powiem odbyła się bez większych niespodzianek
*Teraźniejszość, 13 lipca, 8:05*
Przewróciłam się na drugi bok z nadzieją, że zasnę choć na kilka minut. Nie lubiłam spać w swojej sypialni, bez pewnego blond chłopaka, który nucił mi do snu, było ciężko, ale co z tego, że nasze pokoje są naprzeciwko siebie, nie będziemy spać razem, bo tak robią tylko pary! Przykryłam się kołdrą po sam czubek nosa i zamknęłam oczy. Już czułam, że zasypiam kiedy drzwi od mojego pokoju otworzyły się
-Natie, śpisz?-słyszę zachrypnięty, irlandzki akcent
-Nie, powieki od środka oglądam!-posuwam się na swoją stronę łóżka i czekam aż chłopak położy się obok mnie
-Tak sobie myślałem w nocy, czemu nie chcesz mi opowiedzieć o swoich byłych? Ile w ogóle ich było?-pyta, a ja posyłam w jego stronę gromiące spojrzenie
-Ja... Może zacznę od początku...-biorę głęboki wdech i siadam na łóżku
-Odkąd pamiętam miałam swojego przyjaciela o imieniu Jack. Znaliśmy się od samych początków, Jack był najlepszym przyjacielem mojego brata bliźniaka, Stu. Wszędzie ze sobą chodziliśmy, byliśmy jak trzej muszkieterowie, tylko z jedną dziewczyną zamiast faceta. Kiedy mięliśmy swoje 16 urodziny, oboje pozapraszaliśmy całą masę naszych znajomych, Stuart zaprosił Jack'a i wielu innych moich przyjaciół, a ja jego obiekt westchnień, Nadie. Każde z nas zajęło się płcią przeciwną i wylądowałam z Jack'iem w jednym pokoju. Chłopak wyznał mi tam miłość i całowałam się. Potem, w wieku 18 lat zerwał ze mną od tak! Nawet nie powiedział czemu, tylko spotkaliśmy się w kawiarni i zerwał, od tamtej pory obiecałam sobie, że nigdy z nikim się nie zwiążę, znienawidziłam płeć przeciwną do tego stopnia, że moimi teraźniejszymi przyjaciółmi są same dziewczyny, albo geje...-mówię, a moje oczy zachodzą łzami-Nie lubię wspominać o tym jak bardzo kochałam tego chłopaka, a on tak chamsko złamał mi serce!-chowam twarz w dłoniach i cicho łkam, natomiast Niall pocieszająco pociera moje plecy
-Ja... Nie wiedziałem... Przykro mi...-przyciąga moje ciało do swojego torsu i całuje w czubek głowy
-Spoko...-uśmiecham się delikatnie w odpowiedzi na jego gest-A Ty... Ile miałeś dziewczyn, nigdy nie chciałeś opowiadać...-zamykam oczy i wsłuchuję się w lekko przyśpieszone bicie serca chłopaka
-Em...-jąka się i splata nasze palce razem- Moją powiedzmy pierwszą dziewczyną była Zoe Manners, zaczęliśmy ze sobą chodzić dwa lata temu, po dość krótkiej przyjaźni. Kochałem ją całym sercem i wiedziałem, że każda inna dziewczyna ,z czasów zanim poszedłem do Xfactor, była tylko zauroczeniem. Nie chodziliśmy co prawda na gale razem, bo Modest, ale kiedy tylko miałem wolne jechaliśmy gdzieś. I około sześć miesięcy temu zerwała ze mną, poznała gościa, który miał dla niej czas i nie potrzebowała już gwiazdora z sercem na dłoni. Nie wychodziłem z domu, a każdy koncert i uśmiech na nim był wymuszony. 14 lutego, tego roku miałem jej się oświadczyć, ten pierścionek był taki jak ona, oszałamiający, piękny...-zacina się, a ja w geście pocieszającym gładzę wierzch jego dłoni swoimi kciukami-Zakończmy temat "Byłych, wielkich miłości", okey? Bo spieprzymy sobie humor od samego rana-całuje mnie w sam czubek głowy
-Spoko!-uśmiecham się i na chwilę przystaję-Ale... My ze sobą na serio nie jesteśmy, nie?
Tylko najlepsi przyjaciele do końca życia, prawda?-wstaję i podchodzę do okna
-Jak najbardziej, mała-potwierdza moje słowa i rzuca się na łóżko-Odpoczywamy do dziesiątej, zjadamy coś i idziemy na spacerek!-oznajmia, po czym zakopuje się pod moją pościelą
-Horan, jest mega gorąco, a Ty nie dość, że wpełzasz mi pod kołdrę, spocony, to jeszcze każesz mi chodzić?!-wchodzę do garderoby i szukam odpowiednich ubrań
-Nie przesadzaj Miller. Spacerek dobrze Ci zrobi, a pod kołdrą teraz nie śpisz, bo za gorąco-uśmiecha się sprytnie i włącza TV
  Kiedy mój zestaw jest gotowy, biorę się za makijaż. Puder, podkład, cienie, maskara, brwi, róż, bronzer i oczywiście szminka! Kiedy pozostała mi ostatnia wymieniona słyszę Niall'a
-Nie maluj się tak, bo Ci tapeta słynie od tego gorąca i będziesz wyglądała gorzej od... Tapeciar w wielkim mieście-już nawet nie dobiera ostrożnie słów
Patrzę na niego obojętnie, podchodzę bliżej nachylam się nad nim, a moja twarz mówi to samo co usta
-Czy wyglądam jakby mnie to obchodziło Horan?
Blondyn przygląda mi się chwilę lecz zaraz potem zabiera mi szminkę i sam maluje nią sobie usta
-Masz rację, jak żyć, to na całego! Też się pomaluję!-On doskonale wie jak sprawić żebym zmieniła zdanie, wystarczy mnie podpuścić, ale zrobić to samo co ja... On jest czasem na serio denerwujący, nie lubię takiego Niall'a. Wolę tego co jest uroczy i słodki, a nie tego co jest tym kolesiem z windy!
   Szybko zjedliśmy zwykłe płatki z mlekiem i na biegu ruszyliśmy w stronę... No właściwie w stronę jak dla mnie bliżej nieokreśloną...
-Gorąąąąco!-robię podkówkę z ust i patrzę na chłopaka oczami kota ze Shreka
-Co ja Ci na to poradzę? Trzeba było założyć w ogóle czarną koszulkę, bo szara nie jest ciemna wystarczająco!-chłopak robi kilka bliżej nieokreślonych ruchów i staje przy dość obszernym wejściu do lasku
   Nie uwierzycie, szliśmy jeszcze.... Półtorej godziny, bo ktoś<Niall> zapomniał<Niall> którędy<Niall>do<Niall>tajemniczego<Niall>miejsca<Niall>, ale nie mogę powiedzieć kto, bo Niall nie życzy sobie żebym jego dane osobiste używała w skardze na niego wśród ludzi. Kiedy w końcu dotarliśmy do tego miejsca, okazało się, że to było jezioro, takie bardzo przeźroczyste i wodospad, cudna łąka, drzewa i spokój. Niall nie wiele myśląc zaczął biec w stronę wody, a ja instynktownie za nim. Blondyn pozbył się swoich ubrań, prócz bokserek i wskoczył do wody, ja zatrzymałam się przy brzegu. Chłopak wynurzył się po chwili i spojrzał na mnie pytająco
-Nie wzięłam kostiumu-zaczęłam się tłumaczyć-Nic mi nie kazałeś wziąć!-wskazałam na niego oskarżycielsko palcem
-To kąp się w samej bieliźnie-wzruszył ramionami, a ja zaśmiałam się nerwowo Ani mi się śni powiedzieć mu, że....
-Nie umiem pływać...-Czy ty to wypaliłaś na głos, cholera idiotka!
-Awww-zrobił typowo rozczuloną minę-Zdejmij ubrania i podejdź do mnie-instruuje mnie, a ja z lekkim oporem robię to-Dobrze-kiwa głową kiedy stoję razem z nim w wodzie po brzuch-Złap mnie za ramiona, tylko mocno, bo nie chcę utopić mojej przyjaciółki-w szybkim tempie łapię jego rozbudowane ramiona i czekam na dalsze instrukcje-Spójrz mi w oczy-na tym kończy
Cały czas wystraszona wpatruję się w jego tym razem jasnoniebieskie tęczówki. Nawet nie zauważam kiedy jesteśmy tak daleko, że stopami nie wyczuwam dna. Instynktownie oplatam biodra chłopaka swoimi nogami i delektuję się spokojną chwilą w wodzie Hmmm... Dziwi mnie fakt, że znowu nie tak dawno się nienawidziliśmy i to tak naprawdę z powodu pierwszego wrażenia... Tak Natie... W tej chwili tulisz się do swojego udawanego chłopaka i myślisz o nie tak dawnej nienawiści, co z Tobą jest nie tak? I może przestań gadać sama ze sobą? 
-Mnie to nie przeszkadza, kontynuuj-słyszę rozbawiony głos blondyna
-Ale co?
-No wiesz, od kilku minut prowadzisz monolog wewnętrzny na zewnątrz-szczerzy się, a ja klepię go w ramię
-Serio? Jak często takie coś mi się zdarza?-patrzę na chłopaka podejrzliwie
-Jak śpisz, jak jesteś pijana, jak jesteś z kimś sam na sam, chociaż ta trzecia opcja to tylko raz na jakiś czas-mówi i zanurza się w wodzie, a ja zaczynam krzyczeć
-Horan, bo się utopię!
-To się mnie trzymaj, stanie w słońcu jest nudne, a nie po to tutaj przyszliśmy-oznajmia mi i przyciąga moje ciało do swojego
 Taaa.... I tak utonę...
-Jesteś okropną pesymistką!
-Nie, skąd taki pomysł, ja po prostu nie umiem i nie lubię pływać!
*Dużo później*
-Będziesz to jadła? Jeśli nie to wiesz gdzie jest mój talerz, pływanie ze zbędnym balastem jest męczące!-Niall bierze kolejnego kęsa swojej kanapki
-Gdybyś nie zaciągnął mnie do wody, nie musiałbyś mnie nosić, proste? Proste!-rzucam w niego pomidorem i w ten sposób rozpoczynam wojnę na żarcie.
*W domu*
-Heeej Carter! Co moja ulubiona blondynka robi jutro?-szczerzę się do telefonu choć wiem, że Nadie tego nie zobaczy
-Em... Nic, właściwie to nic. A co, moja ulubiona dziewczyna Niall'a Horan'a chce się spotkać?-wiem, że blondynka również uśmiecha się to komórki
-Tak, siedzenie z Niall'em i resztą jest fajne, ale potrzebuję jeszcze kiedyś się spotkać z moją najlepszą przyjaciółką!-kładę się na łóżku i przez najbliższe trzy godziny rozmawiam z Nadie
[...]
-Okay, Nat, a teraz... Lubisz go?
-Kogo?-udaję niewiniątko
-Nialler'a, kochanie. Podobno zostaliście nazwani Niatie, gazety aż wrzą od tych informacji na temat gorącego związku Nathalie Miller i Niall'a Horan'a... To jak? Lubisz go?-entuzjazm mojej przyjaciółki aż bije mnie po oczach
-Eh... Niby tak, ale nie możemy się lubić, doskonale wiesz ile moje przyjaźnie z płcią przeciwną trwają, nawet nie dwa miesiące!-opadam na puszyste poduszki, rozpaczając jak zwykle-Niall jest na serio spoko, szczery, chamski jak ja, uroczy, ale wolę grać nienawiść do niego niż prosto z mostu powiedzieć mu, że jest najlepszym chłopakiem jakiego spotkałam!-zamykam oczy, a po otworzeni ich orientuję się, że ktoś wszedł do mojego pokoju-Ja pierdziele, Styles to nie twoja sypialnia!-podchodzę do chłopaka z kręconymi włosami
-Przepraszam... Ale ja muszę z Tobą pogadać!-bez mojej zgody siada na moim łóżku
-Poczekaj...-mówię do niego-Nadie, w razie czego, umawiamy się na zakupy w środę, pa-nie czekając na odpowiedź przyjaciółki rozłączam się
 Styles patrzy na mnie niczym detektyw, który właśnie rozwiązał zagadkę
-A więc Natie... Nie chcę nic mówić, ale ja i Susan wiemy, że udajecie związek-mówi, a ja czuję się jakbym dostała jakąś kłodą w twarz Jestem złą aktorką...!
-Jak... Przecież..-nie wiem co powiedzieć
-Otusz, ja i Susan też na początku udawaliśmy parę, żeby nikt nie wymyślał mi, że jestem gejem. To była prosta dziewczyna, grała na gitarze, na przedmieściach Londynu. Takiej osoby potrzebowałem, podpisała kontrakt i zawarła ze mną umowę, że nie ważne co by się działo ja i ona nie zakochamy się w sobie, a teraz widzisz... Jesteśmy prawdziwą parą. Wiemy, że na samym początku się nie lubiliście, ale jak szybko można się pomylić wobec człowieka, tak szybko można nabrać do niego zaufania. Nie chcę nic mówić, ale za miesiąc góra dwa, Ty i Niall będziecie ze sobą chodzić-kończy,a ja wybucham nie pohamowanym śmiechem
-Nie Harry, ja i Niall nigdy nie będziemy razem, nie pasujemy do siebie-uśmiecham się
-Taką samą regułkę mówiłem rok temu Louis'owi-wstaje, a ja za nim
-Harry, no błagam Cię! My się tylko przyjaźnimy, chłopak i dziewczyna, zero miłości, kwiatków, pszczółek!-zaczynam wymachiwać rękami, a chłopak kręci z politowaniem głową
-Ja wiem swoje... Nie oszukasz przeznaczenia-mówi i wychodzi z mojego pokoju, w tym samym czasie Susan wyłania się z pokoju Niall'a
Oho... Czyżbyśmy oboje dostali "przepowiednię" w tym samym czasie?
_______________________________________________________________
Heeeej! Jeden dzień opóźnienia, przepraszam. Mój chłopak wymyślił sobie "Wakacje z Danielem" i codziennie mnie gdzieś zabiera, więc rozdziały albo piszę w nocy, albo ja wracam z "randki". Jejku, nie wiecie jak ciężko jest pisać o tym, że bohaterowie się przyjaźnią kiedy ja już im dzieci nazywam! xd To był taki little spoiler xd Nie mam pojęcia kiedy następny rozdział, na pewno przed moim wyjazdem do Hiszpanii chciałabym wstawić dwa-trzy. Okay, nie przedłużam!
Lots of Love ♥

1 komentarz:

  1. Wow, na początku naprawdę nie sądziłam, że między nimi może coś być. Teraz przychylam się do zdania Harry'ego i Susan. Zakochają się w sobie jak nic! Czekam na następny rozdział, nie zawiedź mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń