wtorek, 17 listopada 2015

1.14 "Zasługujesz na wszystko co najlepsze, księżniczko.."

  *Oczami Niall'a, urodziny Natie(8.11)*
Jest 5.20 a.m, a ja stoję przed domem w bluzie i mówię chłopakom gdzie mają nieść dekoracje, prezenty i tort, ale przede wszystkim marznę w chuj! Ale czego nie robi się dla najwspanialszej dziewczyny na świecie... No więc może zacznę od początku, bo wstałem o 4 a.m kiedy moja dziewczyna spała wręcz we mnie wczepiona, ustaliliśmy, że w tygodniu będzie spała w akademiku, a na weekend będzie spała u nas w domu, no i kontynuując na moje miejsce wsunąłem dużego, pluszowego pingwina, a na szafce nocnej zostawiłem czarne, dość duże pudełko z liścikiem. Ubrałem na siebie tylko bluzę i zbiegłem na dół, chłopcy już siedzieli na kanapie, a ich dziewczyny kończyły piec ciasto
-Na stole zostawimy Ci drugą sukienkę od nas, a w przedpokoju stoi już posłanie, my jedziemy, a wy zajmijcie się resztą-Susan wręcza mi jakąś listę i razem z dziewczynami wbiega do garażu, jedyne co można po chwili usłyszeć to silnik auta Hazzy
-Dobra Horan, co my mamy zrobić?
-Em... Ciężarówka podjedzie za 15 minut, a wy musicie przyszykować salon, tak żeby było dużo miejsca!-chłopcy zaczynają przemeblowanie, a ja kieruję się do kuchni, na blacie leży tort, upieczony i ozdobiony przez dziewczyny, ale gdybym ja miał go upiec to wyglądałby jak murzynek, a nie jak tort, więc no...
  Z lodówki wyciągam szampana oraz dwa kieliszki, po czym wkładam go do wiadereczka z lodem i stawiam na tacy, a obok niego oczywiście kieliszki i zaczynam się brać za przygotowywanie składników na tosty Ten dzień musi być idealny! Ona musi zapamiętać go na całe życie! Kieruję się w stronę przedpokoju kiedy słyszę klakson Szczęście, że mamy dźwiękoszczelną sypialnię! No i tak oto znów znajdujemy się tutaj, tutaj czyli na dworze gdzie może być kilka stopni powyżej zera, może dwa, a ja co prawda mam na sobie spodnie dresowe i bluzę, ale kurwa, powinienem ubrać kilka warstw żeby nie zamarznąć!
    Kiedy wszystko już znajduje się w salonie, zaczynam dyrygować gdzie co postawić, na kanapy zarzucam czerwone i czarne narzuty(?), a na stół nasuwam czarny obrus Czemu Natie nie mogła wybrać sobie weselszych kolorów jako ulubione? Czemu to nie może być na przykład zielony czy żółty? Byłoby mi łatwiej!  Harry dostaje rolę dmuchacza czarnych balonów, a Louis czerwonych, Liam-król organizacji tak jak jego dziewczyna, ma zająć się rozplanowaniem czasowym, sprawdzeniem przekąsek i napoi, stanem prezentów od jak mniemam naszych fanek...
  Powiem tak... Może na koncercie 30 października napomknąłem fanką żeby wysyłały prezenty na adres Modest!, bo Natie na pewno by się ucieszyła... Ale to tak z dobrej woli, a teraz z tego co Liam wyliczył wychodzi 332 paczki od fanek dla Nat, mam nadzieję, że w środku nie będzie nic niemiłego... 
-Niall, musisz to zobaczyć! Ten prezent jest niepodpisany!-Liam podaje mi małe pudełeczko w kolorach znienawidzonych przez moją dziewczynę, a ja delikatnie je otwieram
-Psia dupa, to prezent od jej ojca-warczę i z wrażenia siadam na kanapie
-Ale co w tym złego?-chłopcy na chwilę zaprzestają swoich czynów i patrzą na mnie zaciekawieni
-Jej ojciec to dupek, w przyszłym tygodniu jedziemy na jego ślub z jakąś laską, według Natie zdzirą, więc no...-w ręku trzymam srebrny łańcuszek z dedykacją napisaną bardzo małymi literkami
"Kochanej córeczce na jej urodziny, tatuś wraz z Holly xx" prycham tylko i wrzucam łańcuszek do środka
-Natie znając życie wyrzuci go przez okno-zamykam pudełeczko i na pierwszej-lepszej karteczce piszę od kogo jest ten prezent
-Biedna...
-Ey chłopaki, ja nie chcę nic mówić, ale jest już 7.35 a.m chyba pora brać się Horan za śniadanie-delikatnie sugeruje zielonooki, a ja szybko znikam za drzwiami kuchni
  Po całym pomieszczeniu poustawiane są przekąski oraz napoje, a to wszystko tylko na naszą dziesiątkę, Nat zapierała się rękami i nogami, że nie zejdzie na dół jeśli będzie tam ktokolwiek obcy, więc robimy takie urodziny w gronie rodzinnym. Powoli zabieram się za pracę, a po kilku minutach już pierwsze tosty estetycznie lądują na dużym talerzu, tak naprawdę to tosty i naleśniki to jedyne dania, które umiem zrobić... Ale to i tak dużo! Kiedy patrzę na zegarek wybija już 8.15 a.m, a ja czekam tylko aż Natie według swojej rutyny obudzi się, rozciągnie, wykąpie, a po kąpieli założy swój czarny, puchowy szlafrok oraz kapcie pingwiny, a pod spodem będzie miała tylko krótkie spodenki i T-shirt z dziwnymi postaciami z bajek, to jej weekendowa rutyna, ale nie jestem pewien czy pudełko zobaczy przed czy po kąpieli... W obie dłonie chwytam tacę z tostami oraz schłodzonym szampanem i ruszam w stronę schodów, po drodze z wazonu wyciągam jedną czerwoną różę i kładę ją na jedzeniu. Kiedy stoję przed drzwiami do naszej sypialni słyszę telewizor, czyli znak, że Nat już wstała i wzięła prysznic. Powoli otwieram drzwi i zaczynam wzrokiem jej szukać, siedzi na naszym łóżku po turecku i mocno tuli pluszowego pingwina, delikatnie kieruję się w jej stronę i po chwili siadam obok, dziewczyna spogląda na mnie i się uśmiecha
-Wszystkiego najlepszego kochanie-tacę stawiam na podłodze i wpijam się w usta mojej dziewczyny
-Bardzo Ci dziękuję...-jej ręce delikatnie oplatają mój kark, a usta jeżdżą po linii szczęki, ona chyba nie wie, ale robiąc tak wygląda cholernie seksownie! 
-A teraz księżniczko, ubieraj się i zabieram Cię chen, chen-chwytam jej rękę i prowadzę do garderoby
Kiedy szatynka siedzi w szafie i wybiera ciuchy, ja decyduję, że paczkę dostanie na miejscu, w które ją
zabieram i biegnę jak najszybciej do auta aby ją schować. Po chwili jednak rzucam się na łóżko mojej dziewczyny i zaczynam na nią czekać. Jak się okazuje Natie siedzi w garderobie 45 minut i dopiero wychodzi ubrana w jeansy, biały sweter, białe buty i mega ciepłą kurtkę, którą wymieniła z Susan za crop top z batmanem. Na jej twarzy widnieje delikatny makijaż, a na telefon założyła obudowę, która jest przedwczesnym prezentem urodzinowym od El. Szatynka uśmiechała się do mnie delikatnie i czekała aż coś powiem, w między czasie zaczyna jeść zimne już śniadanie
-Natie wyglądasz zajebiście, a w tych jeansach twoja dupa wygląda jeszcze lepiej!-aż chciałoby się powiedzieć, ale jako romantyczny chłopak nie mogę tak prosto z mostu
-Natie, jak zwykle wyglądasz cudownie-mówię uśmiechając się od ucha do ucha i chwytam jej zimną dłoń
-Tak więc... Gdzie jedziemy?-pyta kiedy zatrzymujemy się przy schodach
-To jest niespodzianka, a teraz zamknij oczy-mówię i dla bezpieczeństwa zakrywam jej oczy czarnym materiałem, czyt. moją starą koszulką, którą Nat w wakacje chciała zmienić na spódniczkę i wyszedł klops
-Ale Niall... Prooooooooszeeeee-przeciąga błagalnie każdą literę i zaczyna stawiać kroki w przód, ale ja jako jej Supermen biorę ją na ręce i znoszę po schodach, w salonie wszyscy na chwilę cichną i patrzą w naszą stronę
-Kocham Cię, ale nic Ci nie powiem-kieruję się w stronę garażu, a Susan na migi pokazuje mi o mniej więcej, której mamy wrócić z bliźniakami
Taak... Jako iż Natie i Stuart są bliźniakami i oboje się z nami przyjaźnią, robimy z tej okazji podwójną imprezę! Są dwa torty i salon jest w dwóch kolorach(całe szczęście Natie i Stu lubią te same kolory...). Nadie zabiera Stu do Irlandii żeby odwiedzili miejsce, w którym pierwszy raz się pocałowali, a ja Nat zabieram... W bardzo dalekie miejsce, do lasu, a mianowicie do małej chatki w środku lasu, a co tam się znajduje jest już niespodzianką...
   Sadzam szatynkę na miejscu pasażera, szybko okrążam auto i siadam na miejscu kierowcy, odpalam silnik i po chwili już jedziemy ulicą mijając przechodniów
-Niall... Mogę już to zdjąć?-krótko spoglądam na moją dziewczynę i kiwam głową na nie, ale nagle przypomina mi się, że ona tego nie widzi
-Nie kochanie, zdejmiesz to dopiero na miejscu, a to będzie za jakieś dwie godziny-szczerzę się mimo iż dziewczyna znów nie może tego zobaczyć
-Okrutnyś Horan-szatynka przybliża się do mnie, ale nie widząc z powodów oczywistych zaczyna ręką szukać mojej twarzy-Niall... Proszę Cię!-kiedy w końcu znajduje mój policzek celnie trafia w niego ustami
-Nie. Usiądź, posłuchaj sobie muzyki, a ja będę jechał
-Ale ja chcę wszystko widzieć!-dziewczyna siada naburmuszona, ale po chwili zaczyna się szczerzyć-Będziesz mi śpiewał całą drogę? Proooszeeeee!-w zamyśleniu zagryzam wargę, ale po chwili zaczynam śpiewać jedną ze znanych nam obojgu piosenkę
                                                                    ~***~
  Po dwóch godzinach śpiewania dojeżdżamy do tego małego domku w lesie, ale nadal nie zdejmuję dziewczynie z oczu opaski, chwytam jej dłoń i prowadzę pod drzwi chatki, na jej drzwiach dużymi literami jest napisane
   "Nathalie Miller is my little, sexy princess xx~N" więc wydaje mi się, że się postarałem, ale to tylko moje domysły... Kiedy wreszcie ściągam opaskę z oczu dziewczyny, kilka chwil później widzę w nich łzy, wydaje mi się, że szczęścia...
-Jejku Niall... Dziękuję Ci... Jeszcze nikt nigdy nie zrobił mi takiego uroczego prezentu...-jej łez jest coraz więcej więc ja zaczynam je scałowywać z jej policzków
-Kocham Cię Nathalie Miller...-po chwili jednak wbijam się w jej usta i trwamy tak dość długo...
                                                                    ~***~
   Dwie godziny spędziliśmy w tym bardzo przytulnym domku i minęły nam one na kolejnych piosenkach, tym razem przy akompaniamencie gitary i pięknego głosu mojej dziewczyny. Teraz kierujemy się w kolejne miejsce, do którego tym razem jedzie się trzy godziny! Jest godzina 2 p.m więc zanim tam dojedziemy będzie 5 p.m i będzie ciemno, wiadomo, klimat i te sprawy, a organizując zajebiste urodziny dla dziewczyny trzeba mieć wyobraźnię! 
                                                                     ~***~
  Trzy godziny w aucie... Dupa już zaczyna mnie boleć od tych ciągłych jazd! Ale wreszcie dojechaliśmy pod gmach wesołego miasteczka, kiedy Natie poszła sobie po watę cukrową napisała do mnie Nadie, że za godzinę mają samolot z powrotem do Londynu, a ja, że jesteśmy w wesołym miasteczku. Można się domyśleć, że tak jak w Disneylandzie zostałem zaciągnięty na przeróżne kolejki i na dom strachów, ten był zajebisty, bo szatynka strasznie się bała. Od samego wjazdu do wyjazdu tuliła się do mojego boku, a ja mocno oplatałem ją swoim ramieniem wokół jej bioder. Nadszedł też czas na te dziwne budki z na przykład zrzucaniem butelek i postawiłem sobie na cel, wygrać dla Natie misia, białego, dużego misia, celowałem dobre 15 minut, ale wreszcie mi się udało! Dumny jak paw wręczyłem swojej wybrance pluszaka i wpiłem się w jej usta, spacerowaliśmy po wesołym miasteczku jeszcze kilka minut aż zaczął padać deszcz... To była chyba najbardziej romantyczna rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłem... Zdjąłem z siebie bluzę(bo oczywiście moja dziewczyna stwierdziła, że będzie jej ciepło i nie ma zamiaru zakładać kurtki do wesołego miasteczka) i założyłem ją na przemoknięte barki dziewczyny, przyciągnąłem ją do siebie i szeptem zapytałem
-Jakie jest twoje największe marzenie?
-Pocałunek w deszczu-zagryzła wargę-A twoje?
-Pocałować Ciebie w deszczu...-z namiętnością i romantyzmem przycisnąłem swoje wargi do jej, a czas jakby stanął
    Ludzie w pośpiechu kryli się pod namiotami z tymi dziwnymi grami, a my-dwójka zakochanych w sobie ludzi, całowaliśmy się na deszczu...
  Kiedy wreszcie się od siebie oderwaliśmy pociągnąłem dziewczynę do auta
-Wiesz... Z tym wesołym miasteczkiem i deszczem to takie deja vu przeżyłam...-szatynka zakłada na głowę mokry kaptur bluzy i spogląda na mnie z uśmiechem
-Ale wtedy się nie całowaliśmy-zagryzam wargę
-No racja... To gdzie teraz jedziemy?
-Do hotelu-nachylam się nad nią i całuję w usta
-Niall.. Ale my chyba nie będziemy...-dziewczyna zaczyna robić się zakłopotana, a ja zaczynam się śmiać, choć nie powiem przemknęło mi to gdzieś pomiędzy myślami, ale szybko je odgoniłem
-Nie, mam dla Ciebie prezent, ale musisz zobaczyć go w hotelu-uruchamiam auto i po chwili jedziemy pustą drogą w stronę miasta i jakiegokolwiek hotelu
-Siedzenia będą mokre...-słyszę jej niepewny szept i od razu włączam ogrzewanie siedzeń
-Tak szybciej wyschną
  I tak oto jedziemy kolejne trzy godziny by dotrzeć do hotelu "Czarny Łabędź" i od razu wziąć zwykły pokój. Za plecami cały czas niosłem pudełko z prezentem dla Natie, a mój stres był ogromny! Kiedy wreszcie dotarliśmy do swojego pokoju mogłem przyciągnąć do siebie szatynkę, wpić się w jej usta i zza pleców wyciągnąć pudełko
-Wszystkiego najlepszego...
-Jejku... Dziękuję Niall! Kocham Cię!
-Ja bardziej-kiedy dziewczyna tyłem do mnie otwiera pudełko, ja oplatam ją swoimi rękami w talii i całuję jej kark
-Ona jest śliczna Niall, ale... Ja sobie na to nie zasłużyłam...-z jej pięknych oczu znów płynom łzy,a ja kciukami ścieram je z policzków szatynki
-Zasługujesz na wszytko co najlepsze, księżniczko..-mocno ją do siebie przytulam, ale zaraz potem czuję wibracje telefonu-Ty idź się wyszykuj, a ja pójdę po swoje ciuchy na zmianę-składam krótki pocałunek na jej ustach i idę w stronę drzwi
   Dostałem SMSa od Susan!
   Horan, czy masz może pojęcie, która jest kurna godzina? 9 p.m! Tak, powinniście tutaj być 30 minut temu! Nadie siedzi wyszykowana ze Stu i nie może przyjechać, spinaj dupę i jedź z Natie do domu!
                        Nie xx od Husan, Sophiam i Elounor!
    Mam przechlapane... Z bagażnika wyciągnąłem czarne spodnie, koszulkę oraz marynarkę i od razu popędziłem na górę gdzie od dziwo stała już ślicznie ubrana i umalowana Natie
-Jak Ty to...?
-Hah, jestem dziewczyną, potrafię wiele, na przykład wyszykować się w 20 minut i to wcale nie z powodu Susan, która zdenerwowanym głosem pytała gdzie jesteśmy, bo się martwi-szatynka w szpilkach mająca 170 cm podeszła do mnie i pocałowała w usta, miała je koloru czerwonego, więc oczywiste było, że odciśnie się ona na moich wargach
-Ona jest strasznie strachliwa-sarkam i kieruję się w stronę łazienki
  Po szybkim prysznicu zakładam świeże ciuchy i wychodzę z łazienki, moje włosy w całkowitym nieładzie opadały mi na oczy, ale nie do końca ograniczały widoczność, doskonale widziałem jak szatynka zestresowana zgryzała lakier z paznokcia wskazującego i jak delikatnie obciągała w dół swoją sukienkę. Podszedłem do niej i jak miałem w zwyczaju złożyłem pocałunek na jej karku
-Ślicznie wyglądasz Księżniczko-szepczę starając się panować nad słowami-Mam wielką ochotę zerwać z Ciebie tą kieckę... Jesteś taka seksowna nawet o tym nie wiedząc...!-dopowiada moja podświadomość, a ja zamykam oczy, jej dłoń delikatnie kieruje się do mojej szczęki i tym razem jak ona ma w zwyczaju całuje mnie w kilka miejsc wzdłuż niej
-A Ty książę wyglądasz seksownie-mówi, ale kiedy dochodzą do niej jej własne słowa rumieni się 
-Kocham. Cię-mówię pomiędzy uspakajającymi ją pocałunkami
-Ja. Ciebie. Bardziej-przygryza moją dolną wargę 
  Kiedy wreszcie się od siebie odrywamy chwytam jej dłoń i prowadzę w stronę windy by ruszyć w stronę domu. Przy recepcji podaję adres, na który hotel ma wysłać nam nasze ubrania, które tam zostawiliśmy i jak burza wsiadam razem z nią do auta. Jedziemy równe 15 minut, a w międzyczasie udaje mi się napisać do Nadie żeby już zabierała Stu do nas. 
                                                                        ~***~
Na całe szczęście wszystko poszło zgodnie z planem, a moja dziewczyna bliska łez zaczyna dziękować
"Najlepsze urodziny ever! A wszystko
dzięki przyjaciołom i temu bardzo
szczególnemu panu!
Kocham Cię @niallhoran"-Nat na IG
wszystkim po kolei za zorganizowanie tak zajebistej imprezy! W między czasie dowiedziałem się, że Husan zaprosili Scott'a, przyjaciela mojej dziewczyny i w ogóle gościu okazał się spoko. Kiedy poszedłem na chwilę na górę dostałem powiadomienie z IG. Zobaczyłem zdjęcie, które zaraz po zrobieniu zostało moją tapetą. Czapka, którą Natie zabrała nawet nie wiem komu, taki spontan i to jest zajebiste, bo... Kiedy udawaliśmy parę do zwykłego selfie musieliśmy się szykować i udawać, że coś między nami jest, a teraz już nie udajemy, my jesteśmy prawdziwi... 

Kiedy koło 5 a.m wszyscy postanowiliśmy iść spać, ja zaprowadziłem bardzo pijaną Natie do naszej sypialni. Dziewczyna siada na łóżku i zaczyna się rozbierać
-Natie, co Ty...?-pytanie staje mi w gardle kiedy widzę jak szatynka podchodzi w moją stronę
-Chcę iść spać, ale chcę twoją koszulkę!-zaczyna chichotać i styka swoje wargi z moimi-Lubię Twój zapach, lubię Twoje włoski, lubię Ciebie całego Niall...-ospale kładzie się na łóżku, a ja w niemałym szoku szukam dla niej swojej koszulki
-Idź spać skarbie-przykrywam ją i całuję w czoło i kiedy kieruję się do wyjścia jej dłoń oplata mój nadgarstek
-Ale wrócisz tutaj?
-Tak, tylko muszę coś załatwić-znów ją całuję i wychodzą z naszej sypialni by wejść do pokoju Natie gdzie siedział ostatni prezent dla dziewczyny Tego malca dostanie dopiero rano, ale muszę go chyba jednak wyprowadzić... 
Postanowiliśmy, że kupimy Nat małego pieska razy Samojed, zawsze marzyła o żywym stworzeniu, a my jesteśmy właśnie od spełniania marzeń! Kiedy wróciłem do sypialni po spacerze z psem, Natie nadal nie spała, wpatrywała się w drzwi i chyba czekała aż ja się zjawię
-Już jesteś...-ziewnęła i wtuliła się w poduszkę-Chodź już spać
-Tak, tak, już idę-wskakuję na swoją stronę łóżka i mocno przyciągam do siebie szatynkę
-Dobranoc Nini-mówi prosto w mój tors
-Dobranoc Natie-szepczę w jej włosy
   I tak oto zasypiamy...
_____________________________________________________________
Stwierdzam, że powrót do szkoły jest zawsze ciężki! W rozdziale pomagała mi moja kochana Susan, czyt. penguin xd Bo oczywiście ja wyobraźni nie mam -,- Urodziny Natie pisane 4 noce pod rząd, ciężko się pisało, bo musiałam zaplanować niespodzianki dla Nat i tutaj przyszła mi z pomocom Susan! Ale rozdział jest, ja jestem chyba zadowolona... A teraz wreszcie idę spać... xx
Lots of Love niewyspana Vicol♥

poniedziałek, 9 listopada 2015

1.13 "Cieszę się, że jesteś..."

  *31 października, Halloween, 6 a.m*
Stylówa Natie na podróż do Sheffield 
  Stanęłam przed kanapą w naszym salonie i ległam jak długa, przed 10 minutami wstałam. Do Sheffield z Londynu jedzie się 3 godziny i około 30 minut, a o 7 a.m musimy wyjechać, żeby wcześnie zajechać do hotelu chłopaków. Każda z nas ma średnich rozmiarów walizeczkę, a w niej chuchy na koncert, kosmetyki, biżuterię i ogółem tylko najpotrzebniejsze rzeczy! Wymyśliłyśmy sobie, że na koncert chłopaków, który odbywa się w Halloween przebierzemy się! Soph wybrała cheerleaderkę z lekkimi domieszkami wampiryzmu, El za gwiazdę filmową wilkołaczkę, Susan za hipiskę w stylu zombie, a ja... Ja przebiorę się za fankę One Direction, tylko delikatnie podrasowaną na zjawę czy inne mrooczne stworzenie! Tak, jestem bardzo oryginalna(wyczuj ten sarkazm), a przy okazji wtapiam się w tysiące dziewczyn, które pewnie już od kilku godzin czatują pod stadionem! Pomińmy fakt, że aktualnie leżałam na kanapie w piżamie z "Adventure Time" i musiałam ubrać się w coś normalnego, bo do koncertu jeszcze trochę! Kiedy na mnie wpadła równie zaspana El zrozumiałam, że już pora... Na mocną kawę! Krokiem w stylu zombie ruszyłam w stronę kuchni i równie szybko ustawiłam na wyspie kuchennej cztery kubki po czym nalałam do nich brązową ciesz powrócenia do żywych! Kiedy już całą czwórką byłyśmy jako-tako obudzone nadszedł czas na znalezienie ubrań idealnie nadających się na podróż i pobyt w Sheffield. Na moją twarz jak zwykle narzuciłam wszystko byleby wyglądać dobrze i jako pierwsza byłam gotowa! W między czasie kiedy moje przyjaciółki się szykowały ja jadłam płatki i oglądałam kreskówki na Cartoon Network...
  Kiedy wybiła 7 a.m mogłyśmy ruszyć do garażu by po chwili zajmować swoje miejsca, ja z tyłu razem z El, a Soph z przodu zaraz obok Susan będącej naszym kierowcą. Kiedy Sus wreszcie wstukała wytyczne do GPSa mogłyśmy ruszyć!
                                                                 ~***~
Po około 3h 30 minut byłyśmy już pod hotelem, w którym One Direction się zatrzymało, Susan wjechała na podziemny parking, a my po chwili wyciągałyśmy nasze walizeczki z bagażnika. Po dłuuugiej drodze na górę do holu i po jeszcze dłuższym tłumaczeniu recepcjonistce, która ewidentnie nie czyta gazet ani nie ogląda TV(nie wiedziała, że One Direction ma dziewczyny, a co za tym idzie, że my nimi jesteśmy!) wreszcie dotarłyśmy do windy. Recepcjonistka tak naprawdę nas nie przepuściła, bo zadzwonił jej telefon i kiedy się odwróciła ruszyłyśmy do windy, ale powiedzmy, że zrobiłyśmy to uczciwie, okay? Dobra, byłyśmy przy windzie, ale powstał problem, na którym piętrze i w jakich pokojach są nasi chłopcy? Chcąc nie chcąc musiałyśmy obudzić Liam'a(no bo przecież wszyscy normalni ludzie śpią do prawie 11 a.m!) i wreszcie wsiadłyśmy do windy! Kiedy dotarłyśmy na piętro gdzie znajdowali się nasi chłopcy od razu przywitał nas Liam
-Payno!-rzucam się na chłopaka, a Soph udaje obrażoną kiedy jej chłopak mocno mnie przytula
-Natie, Horan jest w pokoju 253, leć, pewnie jeszcze śpi-wskazuje na korytarz i mnie puszcza
-Dzięki! Ale w razie czego, gołąbeczki, macie się zachowywać w ciszy!-wszyscy zaczynają się śmiać, a ja ruszam w stronę pokoju mojego chłopaka
  253 no dalej sobie pokoi wybrać nie mogli! Eh.. Szłam kilka chwil aż wreszcie dotarłam do tych cholernie oddalonych od windy drzwi! Chwyciłam za klamkę by sprawdzić czy drzwi są otwarte, jak się domyśliłam były zamknięte, a ja musiałam obudzić mojego chłopaka A ja chciałam mu zrobić niespodziankę...! Wyciągnęłam swojego iPhone'a i wystukałam treść
Do: Nini♥
Mój kochany chłopaku... OBUDŹ SIĘ, OD KILKU MINUT WALĘ W DRZWI I CZEKAM AŻ MI OTWORZYSZ! 
Co z tego, że nie waliłam w drzwi, niech sobie myśli, że tak było... Po drugiej stronie usłyszałam głośny dźwięk i niewyraźne wyrazy, coś w stylu "Kto kuźwa tak wcześnie mnie kurwa budzi, kurwa..!" Od razu widać, że mój chłopak ma dobry humor..! Zaraz jednak słyszę jak idzie w stronę drzwi i je otwiera. Na jego usta od razu wpełza uśmiech
-Nathalie!-chwyta mnie w objęcia i wtula twarz w moje włosy
-Nialler!-zaciągam się zapachem jego żelu pod prysznic
Nie wiem ile stoimy wtulenie w siebie, ale na tyle długo, że wokół nas zbiera się reszta par z 1D i słyszymy ciche "Awwww!" Zaraz po tym odrywamy się od siebie, a reszta robi "Buuuu!"
-Ej! Koniec przedstawienia, ja i mój chłopak idziemy się przytulać bez widowni!-wytykam język i ciągam Niall'a do pokoju
  Chwilę słyszę ich szepty, ale zaraz potem słyszę też, że odchodzą i wtedy czuję jak dłonie Niall'a oplatają mnie w pasie
-Nawet nie wiesz jak tęskniłem...-jego usta delikatnie całują mój kark
-Hmm...-zagryzam wargę-Wydaje mi się, że wiem...-zaczynam bawić się palcami chłopaka
-Jezu, jak ja Cię kocham!-szybko odwraca mnie w swoją stronę i z namiętnością wpija się w moje usta
-Ja. Ciebie. Bardziej-mówię między kolejnymi pocałunkami
                                                                ~***~
  Jest 7 p.m, a ja, Susan, Soph i El siedzimy w pokoju Niall'a i szykujemy się na ostatni koncert One Direction. Mamy już swoje potworne charakteryzacje, a na łóżku porozkładane są cztery różne zestawy. Oczywiście musiałam wyrzucić mojego chłopaka z pokoju i on od dobrych 15 minut dobija się do drzwi, bo chce wziąć jakąś koszulkę
-Jak mam Ci otworzyć jak jestem w samej bieliźnie?-staję przed lustrem poprawiając wyprostowane włosy
-Normalnie, a skoro nie masz ciuchów tym bardziej mi otwórz!-zaczynam się śmiać, a zaraz za mną moje przyjaciółki
-Jesteś nie wyżyty Horan-zakładam na siebie dużą bluzę chłopaka i otwieram mu drzwi
 Pierwsze co blondyn robi to mnie całuje i rozmazuje moją czarną szminkę, a ja karcę go wzrokiem
-Widzę, że macie przebrania-chłopak wyciąga z walizki czarną koszulkę i znów do mnie podchodzi-A za co przebiera się moja dziewczyna?-zagryza powoli wargę i delikatnie odpina moją(jego) bluzę
-Twoja dziewczyna przebiera się za Directionerkę z zaświatów, jest to oryginalne, a Ciebie nie będzie kusić, bo nie wyglądam w tym seksownie-szybkim ruchem odsuwam się od chłopaka, a on uśmiecha się pod nosem
-Ty we wszystkim wyglądasz seksownie skarbie-mówi i wychodzi z pokoju zostawiając mnie czerwoną jak burak
-Coś czuję, że po koncercie będzie się działo!-Susan zaczyna się śmiać, a ja czerwienię się jeszcze bardziej
-Ja... Wątpię, znaczy... My nie... Właściwie ja nie...-teraz wiem, że moja twarz wygląda jak pomidor
-O mamo, a więc Horan będzie twoim pierwszym!-poziom ekscytacji dziewczyn sięga 100
-Ja... Nie wiem...-siadam na łóżku-Dobra zakończmy ten temat!-chwytam ubrania i idę do łazienki
  To chyba logiczne, że ja jeszcze nie... Chodziłam tylko z jednym chłopakiem i nie potrzebowałam... A co jeśli Niall właśnie wyczekuje na moment aż my...? Jezu jestem przez to cała czerwona! Zamknęłam oczy i zaczęłam ubierać się w strój Directioner, na iPhone założyłam case z 1D, nasunęłam kujonki na nos i poprawiłam słuchawki, przejrzałam się jeszcze w lustrze i wreszcie wyszłam. W pokoju siedzieli już wszyscy i patrzyli na mnie wyczekująco
-Natie, za 15 minut mamy być na stadionie, czekaliśmy już tylko na Ciebie!-mówi mój chłopak i ciągnie mnie w stronę windy, która nadal jest jak dla mnie za daleko!
  Ustaliliśmy, że każda para pojedzie oddzielnym autem, cóż po tym co stało się wcześniej w pokoju nie czułam się zbyt pewnie w towarzystwie blondyna i on chyba musiał to zauważyć kiedy siedziałam spięta i patrzyłam w okno. Niall przysunął się do mnie bliżej i delikatnie chwycił moją dłoń na co automatycznie się spięłam jeszcze bardziej Spokojnie idiotko, on chce tylko okazać Ci czułość, a nie ruchać się w aucie!
-Nathalie... Co się stało?-zapytał, ale ja nadal patrzyłam w okno w milczeniu-Ej skarbie-delikatnie obrócił moją twarz w swoją stronę i zmusił do patrzenia na niego
-Bo ja... Znaczy...-przełknęłam ślinę, a do mojej twarzy dotarły nowe rezerwy ciepła
-Coś nie tak? Zawsze pod czas jazdy byłaś wygadana, a teraz... Możesz mi o wszystkim powiedzieć, nie bój się-posyła mi pokrzepiający uśmiech
-To nie tak, że ja nie chcę Ci powiedzieć... Po prostu-zagryzam wargę Czemu akurat teraz musimy rozmawiać o tym, że boję się kurwa ruchać?! Powinniśmy pogadać na spokojnie, a nie w drodze na pieprzony koncert!
-Po prostu...?-wlepia we mnie swoje niebieskie gały i czeka
-Po tym jak powiedziałeś, że we wszystkim wyglądam seksownie, Susan zażartowała, że po koncercie będzie się działo, a ja.. No nie...-nie wiem czy da się bardziej czerwienić niż ja w tej chwili
-Natie, jesteś taka spięta tylko dlatego, że jesteś dziewicą i boisz się tego co może się między nami stać?-chłopak chwyta mnie za biodra i sadza sobie na kolanach
-Tak, tak mi się wydaje, ja po prostu...-chłopak wpija się w moje usta nim daje radę skończyć zdanie
-To co się stanie między nami, będzie twoim wyborem, ja będę tylko czekał, a potem starał się żebyś była zadowolona, okay księżniczko?-szepcze wprost w moje czarne usta
-Okay książę-zaczynam chichotać, a całe moje spięcie gdzieś zniknęło
-Kocham Cię-znów mnie całuje
-Kocham Cię mocniej-uśmiecham się i wtulam w jego klatkę piersiową
                                                                            ~***~
   Chłopcy śpiewają kolejną piosenkę, a ja razem z Susan stoimy wśród fanek, które skakały z radości. Kiedy przestają śpiewać jest pora na przemowę chłopaków o tej rocznej przerwie, wyciągam telefon i zaczynam robić zdjęcia na snapa, w ostatnim czasie strasznie dużo Directioners zaczęło się mną interesować więc tak naprawdę specjalnie dla nich to robię. Mój wzrok spotyka się ze wzrokiem blondyna i czuję, że przez następny rok nie zobaczę go takiego wesołego, może będzie bardziej wypoczęty, ale nie będzie tak szczęśliwy jak pod czas koncertów. Poprawiam okulary i patrzę na Susan wsłuchaną w słowa chłopaków, szatynka szczerzy się jak głupia i patrzy na swojego chłopaka z tak wielką radością pomieszaną z miłościom, że nie mogę nadziwić się temu, że oni też kiedyś udawali parę
-Kochamy Was!-z transu myślicielstwa wyrywa mnie krzyk Liam'a
Zaczynam piszczeć równie głośno co fanki 1D, czuję wręcz, że zaraz stracę głos, ale mało mnie to w tym czasie interesuje
                                                ~***~
-Jejku, jak po kujonkach mnie oczy bolą!-rzucam zerówkami w kąt pokoju i rzucam się na łóżko
-To mogłaś założyć swoje normalne okulary-Horan ściąga buta i rzuca się na łóżko obok mnie
-Nie, bo w nich wyglądam jak pasztet-prycham i ściągam gumkę z już nie tak idealnie prostych włosów
-Seksowny pasztet-blondyn zabawnie porusza brwiami, a ja uderzam go poduszką w twarz
-Seksowny czy nie, ale pasztet-staram się zdjąć koszulkę, ale jednak moja głowa i ręce są za duże i zostaje ona w połowie
 Słyszę śmiech Horan'a i jego dłonie jadące po mojej talii do rąbka zaciętej koszulki
-Pomóc Ci zdjąć coś jeszcze?-wlepia we mnie swoje gały, a ja robię się czerwona
-Buty-wytykam mu język
-To żadne wyzwanie, bo widziałem Twoje stopy zanim jeszcze zobaczyłem twoją twarz-blondyn wstaje i mocno mnie przytula
-To taka miłość od pierwszej stopy-parskam
 Czuję jak chłopak się uśmiecha i zaczyna całować mnie po karku, zagryzam wargę i odwracam się w jego stronę
-Niall...-wkładam ręce pod jego koszulkę by zaraz potem ostatecznie ściągnąć ją z chłopaka-Pożyczysz mi jakieś spodnie i koszulkę? Chcę już iść się myć-moje usta delikatnie jeżdżą po jego linii szczęki
-Ja_jasne-w jego oczach widzę lekki zawód, ale on chyba nie myślał, że ja coś chciałam z nim dzisiaj...?
Szybkim krokiem podchodzi do walizki i rzuca w moją stronę swoje bokserki i za dużą koszulkę, zaczynam mieć wrażenie, że jest zły...
  Nie chciałam, żeby odebrał to jako zachętę do czegoś... Teraz na pewno jest na mnie zły...! Biorę szybki prysznic, ubieram się i wchodzę z powrotem do pokoju. Chłopak siedzi przed telewizorem w samych bokserkach i zdaje się mnie ignorować A nie mówiłam? Musiałam zacząć mu dawać sprzeczne znaki, a teraz jest zły! Powoli zbliżam się do niego i kładę ręce na jego barkach od tyłu
-Niall, przepraszam-wzdycham
Blondyn chwycił koc i zaczął się kłaść z ponurym spojrzeniem na kanapie
-Nialler, nie możesz się na mnie o to złościć!-zagryzam wargę w zdenerwowaniu i wybiegam z pokoju, nie obchodzi mnie gdzie byleby dać Niall'owi czas na od obrażenie się za takie coś!
-Nathalie stójże kobieto!-chwyta mnie za nadgarstek Nawet nie wiedziałam, że jest taki szybki...
-Przepraszam, ja nie chciałam żebyś myślał, że ja chcę...-stoję na dystans w razie czego
-Ja po prostu miałem mały problem, a Ty mi w tym nie pomagałaś-zobaczyłam jak na jego policzki wpływa czerwień Role się odwróciły, co Horan?
  Kiedy docierają do mnie słowa chłopaka również robię się czerwona i zjeżdżam spojrzeniem w dół
-Jezu, Niall!-zakrywam oczy i zaczynam chichotać
-Też Cię kocham-mocno mnie przytula
                                                           ~***~
  Jest godzina 3 a.m, a ja kurwa nie mogę zasnąć! Wiercę się i piję wodę i wstaję i liczę owce, ale nic kuźwa mi nie pomaga zasnąć!
-Natie, czy możesz wreszcie przestać się wiercić?!-słyszę głos blondyna i odwracam się w jego stronę
-Gdyby to było takie łatwe, nie mogę zasnąć, mam dziwne odczucie, że to łóżko jest twarde!-znowu wstaję i chwytam butelkę z już prawie kończącą się wodą
-Chcesz się zamienić?
-A skąd pewność, że zasnę? Chyba wezmę kąpiel, albo coś...-wzdycham i biorę czarny ręcznik z komody
-Zamówić Ci mleko na dole?-blondyn powoli się podnosi i podchodzi bliżej mnie
-Okay-całuję chłopaka w policzek i wchodzę do łazienki
Ściągam piżamę i odkręcam gorącą wodę oraz nalewam jakiś różany płyn. Wiążę włosy w wysokiego koczka i wchodzę do cieplutkiej wody, jak zawsze robię jeszcze więcej bąbelków. Zamykam oczy, kładę głowę na krawędzi wanny i zaczynam rozmyślać... Z transu wybudza mnie pukanie do drzwi
-Natie, mam mleko, przynieść Ci je?-otwieram oczy i patrzę na drzwi
-Jeśli możesz... Jest mi tutaj tak dobrze...-zagryzam wargę i widzę jak blond czupryna wystaje zza drzwi
-Proszę-podaje mi duży kubek z mlekiem-Potowarzyszyć Ci?-porusza zabawnie brwiami, a ja zaczynam chichotać
-Możesz posiedzieć na podłodze-wytykam mu język i biorę łyka mleka
-Dobre i to-chłopak zaczyna usadawiać się na podłodze
-To był żart Niall! Nie będę się kąpała przy Tobie-zaczynam się rumienić
-Spokojnie Nat, ja też żartowałem-szybko się nade mną nachyla i całuje
-Głupek-uśmiecham się
-Nie jestem głupkiem!
-Jesteś moim głupkiem
-To już brzmi lepiej-chłopak zamyka drzwi, a ja powracam do picia mleka i rozmyślania
  Nawet nie wiem kiedy zasypiam, co prawda kiedy budzę się jest 6 a.m, a woda w wannie nie jest już ciepła i nie ma ani jednego bąbelka, ale stwierdzam, że całkiem dobrze mi się spało. Szybko wycieram się ręcznikiem, zakładam piżamę i wchodzę do pokoju. Niall śpi rozwalony na całym łóżku i delikatnie pochrapuje, na moje usta wpełza uśmiech, a ja podchodzę do miejsca odpoczynku mojego chłopaka. Delikatnie podnoszę jego jedną rękę i wsuwam się na jej miejsce, a bezwładna ręka chłopaka ląduje na jego twarzy
-Co, co jest?-podnosi się delikatnie, a ja się uśmiecham
-Przyszłam się przespać, ale zająłeś całe łóżko więc musiałam zrobić sobie miejsce-zabieram chłopakowi poduszkę i układam na niej głowę
-Chodź no tutaj-przyciąga mnie do siebie i czuję jak chłopak zabiera poduszkę, na której jeszcze chwilę wcześniej leżałam
-Kocham Cię Niall-mówię w jego tors i zamykam oczy
-Kocham Cię Natie-całuje mnie w czoło i przyciąga jeszcze bliżej siebie
                                                  ~***~
  Budzi mnie zapach świeżej kawy i delikatnie zachrypnięty głos Irlandczyka
-Wstawaj skarbie, już dwunasta...-nachyla się nade mną, a ja zakrywam usta
-Błagam nie rano, mój oddech nie jest zbyt dobry-odwracam się na drugi bok
-Oh skarbie, ja chcę Cię pocałować-mruczy
-Nie, chyba, że masz dla mnie szczoteczkę do zębów i pastę-tym razem zakrywam jego twarz ręką
-Nie, ale mam Latte i muffina-stawia przede mną tacę z jedzeniem
-Kocham Cię-rzucam się na muffina, a chłopak zaczyna się śmiać
   Kiedy pożeram swoje śniadanie i wypijam moją ulubioną latte wreszcie się podnoszę
-Wracamy dzisiaj do domu?-pytam przeszukując moją walizeczkę
-Wieczorem-blondyn ubiera jedną z wielu czarnych koszulek
-Czyli mogę iść spać dalej-ziewam i kieruję się z powrotem do łóżka
-O nie ma mowy!-chwyta mnie w pasie i przenosi na drugą stronę pokoju-Ubierasz się i idziemy na miasto
-Ubierasz się i idziemy na miasto-zaczynam go przedrzeźniać i znów przeszukuję walizkę, wyciągam wszystko co jest mi potrzebne i wpycham blondyna do łazienki
-A czemu Ty nie możesz się tutaj przebrać?-chłopak patrzy na mnie spode łba
-Bo tutaj jest TV, a ja lubię oglądać TV rano, chyba zauważyłeś-zamykam mu drzwi i zaczynam się przebierać
   Kiedy już mam na sobie spodnie i czarną koszulkę ze znaczkiem batmana postanawiam wziąć bluzę chłopaka i jego żółtą czapkę I tak jej nie nosi, a mnie się przyda! Makijaż robię przy przedniej kamerce iPhone, a paznokcie maluję stojąc przy parapecie, na nogi zakładam adidasy i wreszcie otwieram chłopakowi drzwi od łazienki. Blondyn ogląda mnie od góry do dołu i uśmiecha się
-Ładna czapka
-Dziękuję, mój chłopak mi dał-z kieszeni bluzy wyciągam lizaka i patrzę na chłopaka rozbawionym wzrokiem
-Wydaje mi się, że twój chłopak nie przypomina sobie, że dał Ci tą czapkę, ale cóż-blondyn chwyta mojego lizaka i wkłada sobie do buzi
-Ej, on był mój!-robię naburmuszoną minę i siadam na łóżku
-Ale był w mojej bluzie
-Idziemy na ten spacer? Zaczynam się nudzić!-szczerzę się w jego stronę i kiedy otwiera buzię żeby mi odpowiedzieć zabieram mu lizaka
-No to chodź, marudo-chwyta moją rękę, a drugą otwiera nam drzwi
  I tak oto kierujemy się w stronę windy, która cały czas jest za daleko! Kontynuując, na dole spotkaliśmy Husan, szatynka zjadała muffina za muffinem, a chłopak pił jakiś koktajl. Kiedy doszliśmy do pierwszego-lepszego kiosku kupiłam paczkę gum i tak na wszelki wypadek wepchnęłam cztery... Idąc ulicą mijaliśmy wielu ludzi, zauważyłam, że większość z nich jest smutna, w Irlandii smutna społeczność jest mniejszością, a tutaj szczęśliwi ludzie to może nie całe 20%... Ja wiem, życie często daje w kość, ale nie można chodzić przygnębionym, trzeba brać wszystko na klatę i dzielić się z ludźmi uśmiechem! 
Nagle usłyszałam "You're gonna go far kid" czyt. mój dzwonek, a na ekranie wyświetliło się zdjęcie Stu
-Tak braciszku?
-Co za jebany skurwiel... Natie, jesteś w Londynie?-mój brat nie brzmi na szczęśliwego
-Nie, jestem w Sheffield, ale co się stało Stuart?
-Jak co tydzień odbieraliśmy z Nadie pocztę i okazało się, że oboje dostaliśmy zaproszenia
-Ale konkretnie na co?
-Na cholerny ślub tego chuja z tą jebaną zołzą!-mówi, a ja mam w oczach łzy
-Ojciec... Zaprosił nas na swój cholerny ślub?-stanęłam w miejscu niepokojąc tym Niall'a
-Tak! I jeszcze chce żebyś pomogła tej jego zołzie wesele przygotować!
-Ja... A kiedy jest ten ślub?-czuję jak słowa więzną mi w gardle
-14 listopada... Natie, jeśli mama będzie dzwonić, odmów jej, ja nie mam zamiaru jechać na ten cholerny ślub!
-Ja też nie mam ochoty, ale przecież pół naszego życia był dobrym ojcem, nie możemy mu tego zrobić!-zagryzam wargę by nie zacząć płakać
-Mam go w dupie Nat, poza tym on nadal uważa, że bez jego pomocy jesteśmy biednymi nieudacznikami, on ma nas gdzieś Nat, zaprosił nas z grzeczności!
-Trudno...
-Ah.. I dzwonił do mamy, żeby powiedzieć jej, że jest z Ciebie dumny, bo masz sławnego chłopaka i teraz jesteś jego córeczką, bo jesteś tak samo bogata jak on...-Stuart wręcz syczy do telefonu, on jest bardziej cięty na ojca niż ja...
-Niech mnie w dupę pocałuje, idziemy na ślub, bo trzeba wesprzeć dziadków w trudnych dla nich chwilach, przecież niecodziennie ich syn dupek wychodzi za ździrę, która wypycha sobie cycki banknotami-prycham do telefonu
-Okay, ale robię to tylko dla Ciebie, babci Emily i dziadka Tom'a!
-Dobra, okay Stu, ja już kończę, do zobaczenia w Londynie!-szybko się rozłączam i zagryzam wargi jeszcze bardziej Odwołuję całe moje wcześniejsze słowa! Nie da się wszystkiego wziąć na klatę...
I tak oto na środku chodnika zaczynam płakać, mój makijaż rozmazuje się i już na pewno wyglądam jak panda, a Niall mocno mnie przytula
-Cśś... Spokojnie Natie
-Jak ja mam być spokojna? Zostałam kurwa zaproszona na ślub mojego ojca chuja i jego ździry!-łzy płyną mi po policzkach, a widoczność zmniejsza mi się z każdą chwilą
-Pojadę tam z Tobą i wygarnę mu co o nim myślę-blondyn podnosi mnie do góry, a ja oplatam nogami jego biodra-Przez niego moja najwspanialsza dziewczyna płacze, mam ochotę mu zajebać-mówi, a nasze nosy delikatnie się stykają
-Cieszę się, że jesteś...-wpijam się w usta chłopaka
-Przyjemność po mojej stronie-mówi w przerwie po między serią kolejnych pocałunków
       I tak oto stoimy na środku chodnika całując się i nie zwracając uwagi na ludzi czy paparazzich robiących nam zdjęcia zza drzew czy witryn sklepowych...
 ________________________________________________________________
Te dziwne sceny są spowodowane oglądaniem z Danielem "American Pie 2". A ja się zastanawiałam dlaczego jestem taka zboczona, to przez mojego chłopaka i jego zamiłowanie do zboczonych komedii! Piszę to 6.11 więc Natie za dwa dni obchodzi urodziny! Jejku jak ten czas szybko leci, jeszcze niedawno była ledwie szkicem całej historii...
   Lots of Love♥

czwartek, 5 listopada 2015

1.12 Mój pierwszy w życiu wywiad!

  Pierwsze dni są zawsze ciężkie... I nie ważne jest to czy zaczynasz ostatni rok studiów czy ostatni rok
liceum, zawsze jest ci trudno! Uważam, że licem było najlepszym czasem w moim życiu, byłam popularna, lubiana, miałam dobre stopnie, razem z bratem kazaliśmy mamie rozwieść się z tatą i staliśmy się biedniejsi, ale szczęśliwsi bez zimnego drania zwanym potocznie moim ojcem. Kiedyś był inny... Nie wierzył w bzdury gadane przez głupie suki lecące na jego pieniądze, był z nami zawsze! Byłam jego "Małą Księżniczką", a Stu "Małym Superbohaterem", odpierał nas ze szkoły i jeździł na naleśniki z dużą ilością polewy, ja brałam bez owoców, a oni zawsze mi wpychali swoje kiedy szłam po rurki... Więc czemu pierwszego września, naszego pierwszego dnia w liceum zawiało od niego obojętnością i chłodem? Podobno znalazł sobie kogoś i ta suka uświadomiła mu, że ja, mój brat i mama tylko żerujemy na jego pieniądze, a on to połknął?! Czaicie?! Uwierzył, że chcemy tylko pieniędzy, że nie liczy się on dla nas... To zabolało najbardziej... Dlatego na wszystkich urodzinach babci i dziadka od jego strony udawałam, że go nie znam, a tamtą sukę traktowałam jakby była dla mnie zwykłym gównem, bo cóż nie oszukując się, właśnie dla mnie nim była! Cóż... Teraz siedzę sobie na pierwszych w tym roku zajęciach z aktorstwa i zamiast słuchać myślę właśnie o tym chuju... Czemu właśnie teraz mnie na to naszło?! Może tęsknota za nim przypomina mi trochę tęsknotę za Niall'em? Nie wiem, ale rozumiem jedno... Że Mr.Smith rusza w moją stronę! ALARM, WŁĄCZYĆ AWARYJNE ZASILANIE NATIE!
-Panno Miller, miło widzieć moją najlepszą studentkę, jak tam pani praca?-patrzy na mnie, a ja przez chwilę nie wiem o co chodzi
-Słucham?-potrząsam głową
-Pół roku temu pan Shawn zabrał panią z moich zajęć i później zostałem wtajemniczony o co chodziło, a więc sprawdziła się pani?
-Ja... Um... Wydaje mi się, że szło mi dobrze, ale jak pan widzi siedzę tutaj, słucham pana i jestem gotowa żeby znów wchłaniać wiedzę na temat aktorstwa!-salutuję mu niczym żołnierz i otwieram czarny zeszyt
-A więc bardzo się cieszę panno Miller-mówi i znów zaczyna gadać na jakieś inne tematy(na szczęście)
  Biorę głęboki oddech i zaczynam sobie rysować w wielkim zeszycie w pingwiny, nim mogę się obejrzeć szkicuję dwie ręce, obie wyglądają dość znajomo... Przez kolejne 70 minut siedziałam udając, że słucham profesora po czym już mogłam wyjść z auli. Dzisiaj o 8 a.m zaczęłam swój dzień, siedziałam tutaj do 5 p.m i padałam na twarz, co prawda były krótkie przerwy, ale nie miałam czasu na spokojne spożycie choćby kanapki, bo przychodził do mnie Scott i zagadywał mnie jaką to śliczną dziewczynę spotkał na zajęciach z interpretacji tekstu! To urocze, ale żeby gadać mi na ten temat od tylu godzin?!
   Kiedy wyszłam na świeże, od razu wyjęłam telefon
Masz 3 nowe wiadomości od:
  Nini ♥ 
"Hej kochanie, wiesz jak trudno tańczyć z gipsem? Hahaha... Mam przez to siniaka na pół oka, ale spokojnie! Do twoich urodzin wydobrzeję! 
                                    Kocham Cię xx Niall"
"Pewnie dalej masz wykłady, ale nudzę się i tęsknię, a Harry od dwóch godzin gada z Susan! To nie fair, że oni tak mogą, a my nie. Napisz jak wyjdziesz!
                                     Kocham Cię xx Niall"
"Jestem w salonie samochodowym i zastanawiam się czy kupić Ci czarny czy czerwony... 
Żartuję siedzę w garderobie i jem naleśniki, ale miałem dylemat nad czekoladą i sosem truskawkowym... Hahaha :3
                                      Kocham Cię xx Niall"
 Masz wiadomość od:
    Sus ♥
"Nudno nam tu bez Ciebie... Właściwie mogłybyśmy na siebie wpaść na studiach(studiuję tam gdzie ty), ale jakoś nie ma okazji, bo cały czas gadam z Harry'm^^ Jak tam u Ciebie kochana? 
P.S Za dwa tygodnie mamy w czwórkę przyjść na wywiad do 'Hello Londyn'* na wywiad, blee xd Przyjedź do nas na weekend, tęsknimy skarbie! ♥
                     xoxo Susann♥"
 Uśmiechnęłam się do telefonu i krótko odpisałam na pierwsze trzy SMSy od Horan'a i trochę dłużej na SMSa od Susan, zastanowiło mnie tylko o jaki wywiad chodzi? Przecież żadna z nas nie jest jakąś wielką celebrytką! Kieruję się w stronę swojego akademika i staram się nie myśleć o tym jak bardzo ciemno jest. 
 Kiedy wreszcie znalazłam się w swoim pokoju, mogłam zadzwonić do Niall'a i znów przegadaliśmy kilka godzin puki nie wrócili Sadie i musiałam iść się myć...
*Dwa tygodnie później*

Stałam przed kawiarnią i czekałam na Susan, która razem z resztą dziewczyn miała jechać na wywiad. Po chwili zatrzymało się jej charakterystyczne Bmw f30 i od razu szyba poszła w dół
-No, no Natie, myślałam, że założysz kieckę, ale tak też wyglądasz genialnie, poza tym nie należy się starać, przecież nie jesteśmy jakimiś celebrytkami!-Susan otworzyła mi drzwi od strony pasażera i znów włączyła silnik
-Ale właściwie czemu mamy mieć ten wywiad?-zapinam pasy przerażona prędkością jaką auto Susan nabiera
-To rutyna, to odbywa się kiedy chłopcy jadą w trasę, a my zostajemy żeby na przykład studiować, a skoro w tym roku Ty i ja zaczynamy ostatni rok, muszą nas zaprosić i zadawać pytania, a na przykład El i Soph pracują, więc też trzeba je zapytać jak się z tym czują, to denerwujące i dołujące, oni okrutnie przypominają nam, że jesteśmy same...-Susan wzdycha i patrzy w lusterko
-Nienawidzę tego! Ale spokojnie, w przyszłym roku dadzą sobie siana, w końcu chłopcy będą mieli przerwę!-mówi nieco radośnie El i zakłada na nos okulary przeciwsłoneczne 
-Nadal się boje...-zagryzam wargę i patrzę na dziewczyny
-Dasz radę! Po prostu mów to co oni chcą usłyszeć, ale nie kłam, dobieraj dobrze słowa, bo zazwyczaj ludzie oglądający to źle odbierają niektóre zdania i jesteśmy hejtowane, właściwie to El jest najbardziej znienawidzona, bo fandom 1D podzielił się na Larry Shippers i Elounor Shippers, te pierwsze wierzą, że Louis chodzi z Harrym...-Sophie wzdycha i mocno przytula lekko, smucącą się w tamtej chwili El
-To okrutne, bo mnie też powinny nienawidzić, bo chodzę z Harry'm! El nie wolno Ci się smucić, pamiętaj, jesteś zajebistą dziewczyną, którą Louis kocha!-Susan podjeżdża na parking pod wielkim studiem "Hello London" 
-Jeśli źle mi pójdzie to ja będę znienawidzona przez cały świat!-uśmiecham się smutno, a wszystkie trzy dziewczyny mocno mnie przytulają
-Kurna, laski! Jesteśmy zajebistymi dziewczynami, które Niall, Liam, Louis i Harry kochają, a reszta świata może sobie myśleć co chce, my wiemy jak jest naprawdę!-Susan organizuje kolejnego przytulasa i ruszamy w stronę budynku "Hello Londyn"
Na wejściu wita nas blondynka z włosami spiętymi w koka, ubrana w ołówkową, szarą spódnicę, koszulę i marynarkę tego samego koloru co spódnica
-Witajcie! Nazywam się Carmen Lloyd i jestem szefową tej telewizji, co prawda od trzech miesięcy, ale dowiedziałam się, że co roku macie tutaj wywiad więc, cieszę się, że jesteście!-ściska nam dłonie i zaczyna prowadzić w stronę windy, kiedy nagle przed nami przebiega jakby czerwone tornado, dopiero po chwili orientuję się, że to Lola, ta sama, która praktykowała w siedzibie Modest! i właściwie nie wiem co ona tutaj robi
-Nathalie! Co Ty tutaj robisz?-uśmiecha się i poprawia czerwone włosy
-Idę na wywiad, a Ty?-nie ukrywam swojego zdziwienia
-Pracuję, no cóż... To nie to samo co poprzednia siedziba, ale da się wytrzymać!-mocno mnie przytula i znów biegnie w stronę starszego mężczyzny, który ją woła
   Po chwili jednak przyjeżdża nasza winda, a ja z sercem w gardle jadę ku górze na 53 piętro! Nim mogę się obejrzeć wysiadamy i od razu staje przed nami dwójka jak mniemam prowadzących program
-Witajcie! Mamy nadzieję, że nas znacie, ale jeśli nie to ja jestem Brad, a to Pheobe-mówi mężczyzna i wystawia dłoń w naszą stronę
-Miło nam-uśmiecham się 
-Zapraszam was na kanapę, zaraz zaczynamy-tak jak nas poproszono, tak zrobiłyśmy
Pierwsza usiadła Sophia, potem ja, obok mnie Susan i na końcu El, denerwowałam się i to bardzo więc mocno ściskałam rękę Susan i oddychałam jakby tlen zaraz miał mi uciec z płuc 
-Witajcie kochani! Tutaj jak co rano "Hello London"!-mówi Brad, a Pheobe zaczyna machać do kamery
-Naszymi dzisiejszymi gośćmi jak co roku są drugie połówki One Direction!-blondynka wskazuje na nas ręką, a my machamy-Mamy tutaj Sophie, Nathalie, Susan i Eleanor!-cała nasza czwórka szczerzy się jak głupia do kamery i to powoli robi się męczące!
 -A więc dziewczyny, wasi ukochani dalej są w trasie, a wy niestety nie możecie z nimi podróżować, bo skończyły się wam wakacje, jak się z tym czujecie?-mężczyzna spogląda na nas jak sęp na mięso i uśmiecha się
-Dla każdej z nas jest to trudne, nie ważne czy jesteśmy z nimi w związku kilka lat czy na przykład ponad pół roku, kiedy nie chodziłyśmy na studia ani nie pracowałyśmy, jeździłyśmy z chłopakami w każde miejsce gdzie mięli koncert, co prawda ja to źle znosiłam, bo mam chorobę lokomocyjną, ale brałam leki i wszystko było w normie...-zaczynam temat i czekam aż kolejna dziewczyna zabierze głos, a to się nie dzieje, wszyscy wpatrują się we mnie zafascynowani-Cóż, wróciłam do swojego pokoju w akademiku i wydaje on mi się taki cichy i pusty... To przykre, ale da się przeżyć, prawda dziewczynki?-patrzę na każdą po kolei i wyczekuję odpowiedzi od nich
-Zgadzam się z Nat w stu procentach. W wakacje byliśmy nie rozłączni, każda para na przykład zwiedzała razem miasto, w którym chłopcy mięli koncert, wszyscy wyglądali wtedy jak takie papużki nierozłączki aż czasem na przykład perkusista chłopaków powiedział, że wyglądamy jakby nas ktoś kropelką skleił, albo kajdankami połączył, wszyscy chcieliśmy się sobą nacieszyć przed tymi kilkoma miesiącami pustki w domu i w sercu-Susan kontynuuje moją wypowiedź i patrzy w stronę Soph
-Tak, mimo, że w trójkę mieszkamy razem, brakuje ich obecności i możemy rozmawiać z nimi cały dzień i w ogóle, ale to nie zastąpi nam ich, tych kochanych idiotów...-Soso uśmiecha się i posyła spojrzenie El
-Brakuje sucharów Hazzy, żarłoczności Niall'a, odpowiedzialności Liam'a i tej beztroskiej energii Louis'a! Można powiedzieć, że oni są częścią nas i nawet gdybyśmy bardzo chciały, nic nam ich nie zamieni-kończy El i całą czwórką spoglądamy na prowadzących programu
-To było wzruszające dziewczynki! Całe szczęście, że mój mąż jest ze mną cały czas, chyba bym umarła!-Pheobe rzuca mało śmiesznym żartem
-Prawda.. Natie, krążą plotki, że zdradzasz Niall'a z jakimś blondynem, jeśli można wiedzieć, kim on jest?-Brad wyświetlił zdjęcie gdzie wtulam się w mojego braciszka
-To Stuart, mój brat bliźniak, przyjechał po prostu po mnie na lotnisko, a że długo się nie widzieliśmy, wytulił mnie za wsze czasy-uśmiecham się mało entuzjastycznie
                                                   ~***~
-To niestety koniec naszego wywiadu. Do zobaczenia dziewczyny!-Pheobe zaczyna machać, a my zaraz za nią i tak oto kończymy bardzo męczący wywiad
  Po chwili żegnamy się z prowadzącymi i ruszamy w stronę parkingu
-Jezu... Czy tylko mi się wydawało, że te potwory wysysają ze mnie energię? Masakra, teraz tylko bym się zdrzemnęła-ziewa Susan i otwiera nam auto
-Czy któraś z was w ogóle wiedziała, że w Halloween chłopcy mają ostatni koncert? To dziwne, że chłopcy nam nie powiedzieli-wzdycham poprawiając włosy
-No właśnie, cały czas byłam pewna, że dopiero w marcu będzie przerwa-El opiera się o szybę i patrzy na nas nieco oszołomiona 
-Czemu o takich rzeczach dowiadujemy się w telewizji?-Soph głośno wzdycha i wyciąga telefon-Laski sprawdźcie telefony, dostałam 10 wiadomości i mam 5 nieodebranych od Liam'a, to przerażające 
-Nat sprawdź u mnie-Susan podaje mi telefon, a mi od razu wyświetla się 5 nieodebranych i 14 wiadomości
-Tak jak u Soph-wzdycham i patrzę na swój telefon-U mnie 7 nieodebranych i 15 wiadomości, El jak tam twój?-spoglądam na szatynkę
-Tak jak u was-dziewczyna kręci w niedowierzaniu głową 
-Zastanawiam się dlaczego oni tak nam spamowali-po raz kolejny na ekranie telefonu wyświetla się kolejna wiadomość od Niall'a
-Nie wiem, ale jak wrócimy do domu, dowiemy się tego
-A więc ja u was nocuję, tęskniłam za swoim pokojem-opieram głowę o szybę i czuję jak dziewczyny się na mnie patrzą-No i za wami też moje kochane!-szczerzę się w ich stronę i po chwili zaczynamy się śmiać
                                               ~***~
    Od ponad dwóch godzin rozmawiamy z naszymi chłopcami przez Skype, a oni nadal starają się wyminąć czemu spamowali nam pod czas wywiadu
-Do cholery, chłopaki! Nie wywiniecie się, po cholerę robiliście nam taki spam?-Susan mrozi swojego chłopaka wzrokiem
-Tak sobie, chcieliśmy pogadać z naszymi księżniczkami-Styles szczerzy się w stronę kamery
-Aha i to akurat w momencie wywiadu, chłopcy nie jesteśmy głupie-przeczesuję kosmyki zwisające mi z przodu i biorę kolejnego łyka kakaa
-To był zbieg okoliczności skarbie!-Horan spojrzał na mnie spod potarganych blond włosów i się uśmiechnął
-Jeśli nam nie powiecie, rozłączamy się-Sophia wręcz szantażuje swojego faceta wzrokiem
-To ma być niespodzianka!-Liam stoi przy swoim
-Żadna z nas nie lubi niespodzianek-El prycha i patrzy na Lou
-Ale ta niespodzianka jest zajebista i macie się nie dopytywać, jasne?-Tomlinson wciąga powietrze nosem
-No to na razie chłopcy!-mówimy w tym samym czasie i rozłączamy się
-Czy nie potraktowałyśmy ich zbyt ostro?-El siada na podłodze, a obok niej Soph
-Nie, nie chcą nam powiedzieć, ich strata-Susan jak prawdziwa silna kobieta upiera się przy swoim, a po chwili po salonie rozbrzmiewają cztery sygnały informujące o wiadomościach
-To od Niall'a-mówię otwierając wiadomość
   Od: Nini♥
  To miała być niespodzianka, ale...
 No kurwa dużo napisał..! Czytam swoją wiadomość na głos, a El mi dopowiada
-Nie dałyście nam wyboru, jędze nasze kochane...-nasze miny nadal wyrażają zdziwienie
-I chcemy Was poinformować(tylko bez krzyków!)...-Susan czyta SMSa od Hazzy i nasza trójka spogląda na Soph
-Że na nasz ostatni koncert w Sheffield, przyjeżdżacie odpicowane, pełne energii oraz jeszcze bardziej seksowne(jeśli jest to w ogóle możliwe) i od razu po nim będziecie nas mieć dla siebie na kilka miesięcy!-Soph opada na sofę, a my zaraz za nią, to chyba jednak pełnia szczęścia, tydzień przed moimi urodzinami mój chłopak już będzie mój
-Okay, okay, okay, co im odpiszemy?-po naszym napadzie radości jedyna silna kobieta w salonie patrzy na nas
-Myślę, że wystarczy coś w stylu... O MAJ GASZ! NIE WIERZYMY W TO! KOCHAMY WAS!-zaczynam gestykulować, zmieniać głos i skakać po salonie jak szalona
-Widzę, że nie bez powodu jesteś na studiach aktorskich, świetlaną przyszłość Ci przewiduję-El zaczyna się śmiać, a po chwili cała nasza czwórka chichra się jak opętana
_____________________________________________________________
*Hello Londyn- program telewizyjny stworzony przeze mnie na potrzeby bloga, chodziło mi, że to jest mniej-więcej coś jak nasze "Dzień dobry TVN" tylko, że nie ma żadnych innych atrakcji niż wywiady
  
Nigdy nie docenisz związku swojego idola puki nie będziesz pisać o nim bloga, a on nagle nie zerwie ze swoją drugą połówką! Czy tylko mi się wydaje, że rok 2015 to najgorszy rok? Najpierw Lou i El zrywają(marzec), potem Malik odchodzi z zespołu(kwiecień), potem Lou ma zostać tatą, a Zerrie się rozstaje(wakacje) i oczywiście roczna przerwa 1D połączona z rozstaniem Sophiam! Może dramatyzuję, ale to ciężkie do przeżycia dla kogoś kto tolerował wszystkie te związki! Jedni nadal są w Lanielle(?) Team, ja tak naprawdę nigdy nie interesowałam się Danielle i nie obchodził mnie ich związek, byłam jedną z niewielu osób tolerujących Haylor, Larry nie był dla mnie prawdziwy jako związek, a Zerrie nie istniało by LM zostało wypromowane i jak ja mam się pogodzić, że moim ulubionych par już nie ma? Mój penguin jest chyba na mnie zły, siedzę w domu kolejny tydzień, popsułam telefon i ogółem październik był chujowy... A jak tam u Was?
Lots of Love ♥